Piłka nożna. V liga krośnieńska. Twierdza w Nienaszowie zdobyta przez lidera. Remisy Skołyszyna i Ostoi. Porażka Czeluśnicy
31.10.2020 22:49Wiadomości / Sport / Jasło - miasto / Kołaczyce / Nowy Żmigród / Skołyszyn / Tarnowiec
Tempo Nienaszów (granatowe stroje) przegrało z Bieszczadami Arłamowem Ustrzyki Dolne 1-3
(fot. Bogdan Hućko)
W hicie XV kolejki Tempo Nienaszów przegrało z Bieszczadami Arłamowem Ustrzyki Dolne 1-3. To pierwsza porażka Tempa na swoim boisku w tym sezonie. Bieszczady Arłamów jako jedyna drużyna nadal niepokonana, a po przegranych Cosmosu Nowotaniec i Startu Rymanów, ustrzycki zespół zwiększył przewagę do 7 i 9 punktów nad najgroźniejszymi rywalami.
Piłkarzom przyszło grać na gąbczastym - po nocnej ulewie - boisku, co nie sprzyjało zbyt finezyjnym akcjom z obu stron. Pierwsze minuty gry, mimo ciężkich warunków, zapowiadały ciekawy mecz, bo obie drużyny wyraźnie były nastawione ofensywnie. Groźniejsze były akcje gości, ale defensywa Tempa grała uważnie.
Tak naprawdę mecz zaczął się od kontrowersyjnej sytuacji w polu karnym ustrzyckiej drużyny, gdy Marcina Walczyka wzięli w kleszcze Daniel Rąpała i Fabian Winnicki. Napastnik Tempa padł na boisko, a sędzia ukarał go żółtą kartką. Gospodarze domagali się rzutu karnego. Arbiter był innego zdania.
Bieszczady bardzo łatwo zdobyły pierwszego gola i był to początek nieszczęść gospodarzy w tym meczu. Filip Fundanicz zagrał z lewej strony boiska, a Paweł Ziemba zamknął akcję pewnym strzałem i było 0-1. Odpowiedź Tempa była niemal natychmiastowa. Karol Musiał, boczny obrońca gospodarzy, znalazł się w polu karnym i sprytnym strzałem pokonał Dariusza Półkoszka.
Radość miejscowych nie trwała zbyt długo. Po strzale Filipa Fundanicza, błąd popełnił bramkarz Tempa, który zamiast łapać piłkę, odbił ją przed siebie. Z prezentu skorzystał Kamil Walaszczyk, który trafił tuż przy słupku. Mateusz Jurczyk jeszcze w I połowie dwukrotnie zrehabilitował się za wcześniejszą wpadkę, broniąc strzały m.in. Radosława Macnara. Gospodarze tuż przed przerwą mogli pokusić się o gola, ale po zagraniu Marcina Walczyka, Krzysztof Kiełtyka nie trafił w bramkę.
Drugą połowę Tempo zaczęło bardzo odważnie. W 53. minucie Łukasz Świątek sprawdził umiejętności Dariusza Półkoszka. Ten sam zawodnik gospodarzy minutę później nie trafił w bramkę. Bieszczady w odpowiedzi wyprowadziły dwa kontrataki, po których Mateusz Jurczyk uratował swój zespół przed utratą goli, broniąc w 55. i 56. minucie strzały z bliska Filipa Fundanicza i Pawła Ziemby. To były znakomite interwencje bramkarza Tempa. Miejscowi też mieli sporo szczęścia w 69. minucie, gdy po zagraniu Radosława Macnara, Mateusz Kuzio z 5 metrów posłał piłkę nad poprzeczką.
Tempo dążyło do wyrównania. W 71. minucie po akcji prawą stroną Gabriela Gierlasińskiego, nikt nie zamknął akcji po przeciwnej stronie pola karnego. Minutę później Krzysztof Kiełtyka wrzucił piłkę z rzutu wolnego na głowę Marcina Walczyka, ale z tym strzałem poradził sobie Dariusz Półkoszek. Bramkarz gości w 86. minucie nogą odbił piłkę po strzale Łukasza Świątka, a trzy minuty później po akcji i zagraniu w pole karne Grzegorza Muni, Arkadiusz Majka został zablokowany przez obrońcę gości.
W emocjonującej końcówce Kamil Walaszczyk, który napędzał akcje ofensywne gości, nie zwykł marnować takich okazji, dopełniając formalności w polu karnym po błędzie gospodarzy. Goście w doliczonym czasie gry mogli zdobyć jeszcze dwa gole, ale strzał Radosława Macnara obronił Mateusz Jurczyk, a Mateusz Kuzio nie trafił w bramkę.
Drużynę z Ustrzyk prowadził w tym meczu trener Piotr Ożóg, zarazem prezes klubu, który zastąpił trenera Wojciecha Koguta przebywającego na kwarantannie.
Bieszczady grały bez Kamila Groborza i Igora Jacenkiwa, pauzujących za kartki. W Tempie kontuzji doznał Euzebiusz Słota.
Zdaniem trenerów
Piotr Ożóg (Bieszczady Arłamów): - Ciężki mecz na rozmokłym boisku. Tempo jest wysoko w tabeli. To też nie przypadek, że mają tyle punktów. Oglądaliśmy ten zespół. Spodziewaliśmy się, że zagrają lepiej i będzie nam jeszcze trudniej o punkty. Na nas każdy zespół, czy z czołówki, ze środka, czy z dołu tabeli, nastawia się i jakby ze zdwojoną siłą walczy z nami. Przegrywać nam nie wypada, mając takich zawodników. Chcielibyśmy dograć rundę jesienną do końca. Oby się nam udało. Nie patrzymy na wyniki innych drużyn, tylko koncentrujemy na konkretnym meczu i przeciwniku. Skupiamy się na pracy w tygodniu i meczu w weekend. Mnie jako prezesa klubu, a dzisiaj także w zastępstwie trenera, interesują zwycięstwa i cel jakim jest awans. Mieliśmy pięć stuprocentowych sytuacji. Radziu Macnar nie może się odblokować. Dzisiaj też miał okazje. Mateusz Kuzio też miał okazje do zdobycia goli, ale pracował i nie można mu wypominać. Natomiast Kamilowi Walaszczykowi nie wypada, aby nie wykorzystał takich sytuacji, w których zdobył bramki.
Następny mecz będziemy grali w Arłamowie, ale już nie na trawiastym boisku, bo ono idzie do przygotowania pod zimę, lecz na sztucznym. Nasze boisko w Ustrzykach jest lepsze niż w Nienaszowie, ale nie chcemy go niszczyć, żeby na wiosnę było w dobrym stanie. Gra w Arłamowie to też frajda dla naszych kibiców, którzy nie mogą nas oglądać na żywo, a tam mamy kamery i mogą sobie obejrzeć w telewizji na dobrej rozdzielczości.
Grzegorz Munia (Tempo): - Postawiliśmy się drużynie lidera, która nie przegrała jeszcze meczu w tym sezonie. Według mnie na początku meczu sędzia powinien podyktować dla nas rzut karny, który mógł zmienić dalszy przebieg meczu. W dalszej części spotkania drużyna z Ustrzyk naprawdę grała nieźle. Pierwsza połowa była z lekkim wskazaniem na drużynę gości. W całym spotkaniu lepiej operowali piłką, prezentowali wyższą kulturę gry, ale myśmy też mieli swoje sytuacje. W drugiej połowie mogliśmy się pokusić o dwie, a nawet trzy bramki i mogło się inaczej skończyć. Odkryliśmy się i drużyna z Ustrzyk wychodziła z kontrami, które też mogły zakończyć się bramką dla nich. Uważam, że nie przynieśliśmy wstydu, postawiliśmy niełatwe warunki ustrzyckiej drużynie i przy odrobinie szczęścia mogliśmy urwać punkty liderowi. Natomiast jeżeli chodzi o gole dla Bieszczadów, to sprezentowaliśmy im wszystkie trzy. Takich bramek na tym poziomie nie można tracić.
LKS Skołyszyn na swoim boisku zremisował z Wisłokiem Sieniawa 1-1. To trzeci remis gospodarzy, a drugi u siebie i drugi z rzędu, bo przed tygodniem wywalczyli punkt w Uhercach.
Mecz obfitujący w wiele sytuacji podbramkowych. Przy wyniku 0-0 Mateusz Zajączkowski trafił w słupek. Skuteczność gospodarzy, a konkretnie Tobiasza Walczyka, też pozostawiała wiele do życzenia. Zanim napastnik Skołyszyna zdobył gola - po zagraniu Patryka Korneusza - w sytuacji sam przed bramkarzem, to wcześniej zmarnował identyczne dwie okazje - raz nie trafił w bramkę, a za drugim razem obronił bramkarz Wisłoka. Gospodarze schodzili na przerwę z jednobramkową zaliczką, a mogło być zupełnie inaczej, gdyby w doliczonym czasie gry I połowy Mateusz Zajączkowski nie trafił w poprzeczkę. Goście wyrównali dosyć szybko po przerwie. Po zagraniu z rogu, odbitą piłkę przejął Karol Moszczyński i pokonał Łukasza Kuryja.
W 65. minucie gospodarze zmarnowali rzut karny. Kacper Stój został sfaulowany przez Mateusza Oleniacza. Strzał z 11 metrów Patryka Korneusza obronił bez problemów Kamil Żak, który bardzo dobrze spisywał się w całym meczu. - Mogło być różnie w tym meczu. Mogliśmy wygrać, ale też i przegrać - powiedział prezes LKS Skołyszyn Kamil Hasiak.
- Prowadziliśmy grę, byliśmy stroną inicjującą akcje ofensywne, a gospodarze nastawieni na kontry stwarzali sobie sytuacje podbramkowe - podkreślił trener Wisłoka Lech Czaja, chwaląc w swojej drużynie Mateusza Oleniacza. - Można go śmiało dzisiaj nazywać profesorem - dodał.
W meczu drużyn, które punktów potrzebują niczym tlenu, LKS Czeluśnica przegrał z Naftą Jedlicze 0-3.
Na błotnistym boisku w Jaśle, Nafta okazała się zespołem lepszym pod każdym względem. Gospodarze wyraźnie ustępowali i przegrali 11. mecz w sezonie. Przy pierwszym golu Patryka Alibożka nie popisał się bramkarz Patryk Szostak. Drugi gol to efekt precyzyjnego trafienia z rzutu wolnego (około 30 metrów) Bartosza Klicha, który w końcówce meczu zdobył drugą swoją bramkę z rzutu karnego, podyktowanego za faul na Konradzie Rymarczyku.
Czeluśnica po dobrym meczu w Posadzie Górnej rozczarowała. Nafta po porażce z Ostoją, pozbierała się mentalnie szybciej i zapewniła sobie bezcenne 3 punkty.
Ostoja Kołaczyce zremisowała z Szarotką Uherce 2-2, ratując remis w końcówce meczu po dwóch bramkach Damiana Kuliga. Tym samym z nowym trenerem Robertem Podkulskim gospodarze nie przegrali meczu.
Szarotka w Kołaczycach prowadziła już 2-0 po golach Gracjana Solarskiego i Artura Burkieta. Ten drugi mógł pogrążyć gospodarzy, ale zmarnował znakomitą okazję na 3-0.
Gospodarze odrobili straty w samej końcówce meczu, bardzo trudnym dla gospodarzy, grających bez chorych trzech podstawowych zawodników - Sławomira Wojdyły, Mateusza Krajewskiego i Damiana Przewoźnika. Wrócił z zagranicy Rafał Grzesiak, ale doznał kontuzji na treningu.
O sukcesie Ostoi, bo za taki należy uznać uratowanie remisu, przesądziły wymuszone zmiany w ustawieniu drużyny dokonane przez trenera Roberta Podkulskiego, który szybko zareagował na wydarzenia boiskowe. Piotr Kosiba z lewej obrony przeszedł do środka pomocy, a Damian Kulig na skrzydło, Mikołaj Jelec na prawą stronę, a Wojciech Kaleta na lewą obronę. A to wszystko po kontuzji Sławomira Sienickiego i wejściu na boisko Rafała Kurcza. - Manewry trenera w pełni się powiodły - skwitował Ireneusz Grzesiak z zarządu Ostoi.
Szarotka ten mecz dedykowała swojemu pierwszemu bramkarzowi Dominikowi Pasierbowiczowi, który doznał poważnego urazu w meczu z LKS Skołyszyn. Na boisko w Kołaczycach ekipa Szarotki wyszła w okolicznościowych koszulkach z nadrukiem „Dominik wracaj do zdrowia”.
Mecze XV kolejki (31 października):
Tempo Nienaszów - Bieszczady Arłamów Ustrzyki Dolne 1-3 (1-2)
0-1 Paweł Ziemba (23), 1-1 Karol Musiał (27), 1-2 Kamil Walaszczyk (30), 1-3 Kamil Walaszczyk (90+1)
Tempo: Mateusz Jurczyk - Euzebiusz Słota (36 Mateusz Kuciński), Grzegorz Munia, Konrad Pęcak, Karol Musiał - Gabriel Gierlasiński (80 Mateusz Kurdziel), Arkadiusz Musiał (75 Tomasz Dziobek), Łukasz Świątek, Krzysztof Kiełtyka, Arkadiusz Majka - Marcin Walczyk; trener Grzegorz Munia; na ławce rezerwowych: Wiktor Cyran, Krzysztof Lewicki, Karol Tomasik, Konrad Łukaszewski.
Bieszczady: Dariusz Półkoszek - Daniel Rąpała (88 Dawid Hawaj), Kamil Demkowski, Hanson Kumah-Doe, Fabian Winnicki (90 Sebastian Matiasik) - Paweł Ziemba, Karol Dobrzański, Kamil Walaszczyk, Filip Fundanicz - Radosław Macnar, Mateusz Kuzio (90+2 Jędrzej Pilch); trener Piotr Ożóg; na ławce rezerwowych: Bartłomiej Trzeciak, Krystian Skwara.
Sędziowali: Albin Kijowski oraz Kamil Smerecki i Marcin Kijowski. Żółte kartki: Marcin Walczyk, Arkadiusz Musiał, Konrad Pęcak, Grzegorz Munia, Karol Musiał, Krzysztof Kiełtyka - Mateusz Kuzio, Karol Dobrzański; czerwona: Karol Musiał (81). Mecz bez publiczności.
LKS Skołyszyn - Wisłok Sieniawa 1-1 (1-0)
1-0 Tobiasz Walczyk (43), 1-1 Karol Moszczyński (55)
Skołyszyn: Łukasz Kuryj - Patryk Marszałek, Mateusz Jankowicz, Tomasz Kmiotek, Mariusz Kurczaba - Kacper Stój, Marek Zawisza, Sebastian Figura, Patryk Korneusz, Artur Walczyk (80 Mateusz Skok) - Tobiasz Walczyk (75 Mateusz Furmanek II); trener Bogusław Byczek.
Wisłok: Kamil Żak - Ireneusz Wacławski, Mateusz Oleniacz, Daniel Jucha, Dominik Libowicz - Nazar Partuta, Karol Moszczyński, Mateusz Zajączkowski, Bartosz Miklaszewski - Rafał Madej, Mateusz Krakoś; trener Lech Czaja.
Sędziowali: Paweł Pitak oraz Bogusław Cysarz i Edward Szczurek. Żółta kartka: Daniel Jucha. Mecz bez publiczności.
LKS Czeluśnica - Nafta Jedlicze 0-3 (0-1)
0-1 Patryk Alibożek (23), 0-2 Bartosz Klich (78), 0-3 Bartosz Klich (90+2, karny)
Czeluśnica: Patryk Szostak - Jarosław Muzyka, Bartłomiej Nawrocki, Tomasz Pałucki, Bartosz Stasz - Jakub Wyderka, Paweł Wiklowski, Szymon Stasz, Konrad Lechowski (55 Michał Majka), Hubert Wanat - Bartłomiej Rodak; trener Robert Cionek; na ławce rezerwowych: Sebastian Jurasz.
Nafta: Szymon Jastrzębski - Damian Fafajda, Mateusz Biernat, Michał Krupa, Gabriel Wąsik (70 Piotr Parylak) - Damian Limberger, Karol Rymarczyk (73 Konrad Michniewski), Jakub Krawczyk, Konrad Rymarczyk (90 Bartosz Gęsiak), Bartosz Klich - Patryk Alibożek (87 Bartosz Labut); trener Dariusz Soliński; na ławce rezerwowych: Jakub Biskup.
Sędziowali: Gracjan Dżugan oraz Sebastian Błażejowski i Łukasz Rygiel. Żółte kartki: Paweł Wiklowski, Tomasz Pałucki - Damian Fafajda. Mecz bez publiczności.
Ostoja Kołaczyce - Szarotka Uherce 2-2 (0-1)
0-1 Gracjan Solarski (35), 0-2 Artur Burkiet (55), 1-2 Damian Kulig (83), 2-2 Damian Kulig (87)
Ostoja: Damian Łukaszewski - Wojciech Kaleta, Szymon Grzesiak, Patryk Wiejowski, Piotr Kosiba - Bartosz Niklewicz (60 Mikołaj Jelec), Wiktor Hendzel - Damian Kulig - Sławomir Sienicki (65 Rafał Kurcz), Mateusz Biernacki (60 Sebastian Kobak) - Jakub Śliż (46 Mateusz Juszkiewicz); trener Robert Podkulski.
Szarotka: Marcel Solon - Jarosław Zaniewicz, Tomasz Hańczyk, Kamil Nestorowicz, Dominik Podgórski (84 Kamil Borowiec) - Adrian Lorenowicz (70 Kacper Jaremczuk), Maciej Kuzicki, Gracjan Solarski, Kamil Jakiel - Artur Burkiet, ), Hubert Zaniewicz; trener Bogdan Kwaśnik.
Sędziowali: Kamil Wais oraz Tomasz Kijowski i Dawid Kosak. Żółte kartki: Wiktor Hendzel - Jarosław Zaniewicz, Adrian Lorenowicz. Mecz bez publiczności.
W pozostałych meczach XV kolejki:
Przełęcz Dukla - Beskid Posada Górna 4-1 (3-0): 1-0 Marek Zięba (18), 2-0 Patryk Zima (26), 3-0 Tomasz Mierzejewski (39), 4-0 Krystian Frączek (61), 4-1 Tomasz Kasperkowicz (73).
Zamczysko Odrzykoń - Cosmos Nowotaniec 2-1 (0-1): 0-1 Bartosz Gołda (11), 1-1 Mateusz Urbanek (68), 2-1 Patryk Orzechowski (74).
Orzeł Faliszówka - Brzozovia Brzozów 5-0 (1-0): 1-0 Kamil Paluch (10), 2-0 Kamil Paluch (48), 3-0 Patryk Tłuściak (54), 4-0 Patryk Tłuściak (57), 5-0 Patryk Tłuściak (72).
Kotwica Korczyna - Start Rymanów 4-3 (2-1): 1-0 Tomasz Janusz (10, karny), 2-0 Bartłomiej Dereniowski (27, samobójcza), 2-1 Rafał Nikody (32), 3-1 Dawid Florian (49), 4-1 Marcin Balawajder (74), 4-2 Arkadiusz Femin (83), 4-3 Maciej Gromada (86).
Iskra Przysietnica - Przełom Besko (mecz odwołany)
Markiewicza Krosno - Grabowianka Grabówka (mecz odwołany)
Zapraszamy do obejrzenia zdjęć z meczu Tempo Nienaszów - Bieszczady Arłamów Ustrzyki Dolne.
Tak naprawdę mecz zaczął się od kontrowersyjnej sytuacji w polu karnym ustrzyckiej drużyny, gdy Marcina Walczyka wzięli w kleszcze Daniel Rąpała i Fabian Winnicki. Napastnik Tempa padł na boisko, a sędzia ukarał go żółtą kartką. Gospodarze domagali się rzutu karnego. Arbiter był innego zdania.
Bieszczady bardzo łatwo zdobyły pierwszego gola i był to początek nieszczęść gospodarzy w tym meczu. Filip Fundanicz zagrał z lewej strony boiska, a Paweł Ziemba zamknął akcję pewnym strzałem i było 0-1. Odpowiedź Tempa była niemal natychmiastowa. Karol Musiał, boczny obrońca gospodarzy, znalazł się w polu karnym i sprytnym strzałem pokonał Dariusza Półkoszka.
Radość miejscowych nie trwała zbyt długo. Po strzale Filipa Fundanicza, błąd popełnił bramkarz Tempa, który zamiast łapać piłkę, odbił ją przed siebie. Z prezentu skorzystał Kamil Walaszczyk, który trafił tuż przy słupku. Mateusz Jurczyk jeszcze w I połowie dwukrotnie zrehabilitował się za wcześniejszą wpadkę, broniąc strzały m.in. Radosława Macnara. Gospodarze tuż przed przerwą mogli pokusić się o gola, ale po zagraniu Marcina Walczyka, Krzysztof Kiełtyka nie trafił w bramkę.
Drugą połowę Tempo zaczęło bardzo odważnie. W 53. minucie Łukasz Świątek sprawdził umiejętności Dariusza Półkoszka. Ten sam zawodnik gospodarzy minutę później nie trafił w bramkę. Bieszczady w odpowiedzi wyprowadziły dwa kontrataki, po których Mateusz Jurczyk uratował swój zespół przed utratą goli, broniąc w 55. i 56. minucie strzały z bliska Filipa Fundanicza i Pawła Ziemby. To były znakomite interwencje bramkarza Tempa. Miejscowi też mieli sporo szczęścia w 69. minucie, gdy po zagraniu Radosława Macnara, Mateusz Kuzio z 5 metrów posłał piłkę nad poprzeczką.
Tempo dążyło do wyrównania. W 71. minucie po akcji prawą stroną Gabriela Gierlasińskiego, nikt nie zamknął akcji po przeciwnej stronie pola karnego. Minutę później Krzysztof Kiełtyka wrzucił piłkę z rzutu wolnego na głowę Marcina Walczyka, ale z tym strzałem poradził sobie Dariusz Półkoszek. Bramkarz gości w 86. minucie nogą odbił piłkę po strzale Łukasza Świątka, a trzy minuty później po akcji i zagraniu w pole karne Grzegorza Muni, Arkadiusz Majka został zablokowany przez obrońcę gości.
W emocjonującej końcówce Kamil Walaszczyk, który napędzał akcje ofensywne gości, nie zwykł marnować takich okazji, dopełniając formalności w polu karnym po błędzie gospodarzy. Goście w doliczonym czasie gry mogli zdobyć jeszcze dwa gole, ale strzał Radosława Macnara obronił Mateusz Jurczyk, a Mateusz Kuzio nie trafił w bramkę.
Drużynę z Ustrzyk prowadził w tym meczu trener Piotr Ożóg, zarazem prezes klubu, który zastąpił trenera Wojciecha Koguta przebywającego na kwarantannie.
Bieszczady grały bez Kamila Groborza i Igora Jacenkiwa, pauzujących za kartki. W Tempie kontuzji doznał Euzebiusz Słota.
Zdaniem trenerów
Piotr Ożóg (Bieszczady Arłamów): - Ciężki mecz na rozmokłym boisku. Tempo jest wysoko w tabeli. To też nie przypadek, że mają tyle punktów. Oglądaliśmy ten zespół. Spodziewaliśmy się, że zagrają lepiej i będzie nam jeszcze trudniej o punkty. Na nas każdy zespół, czy z czołówki, ze środka, czy z dołu tabeli, nastawia się i jakby ze zdwojoną siłą walczy z nami. Przegrywać nam nie wypada, mając takich zawodników. Chcielibyśmy dograć rundę jesienną do końca. Oby się nam udało. Nie patrzymy na wyniki innych drużyn, tylko koncentrujemy na konkretnym meczu i przeciwniku. Skupiamy się na pracy w tygodniu i meczu w weekend. Mnie jako prezesa klubu, a dzisiaj także w zastępstwie trenera, interesują zwycięstwa i cel jakim jest awans. Mieliśmy pięć stuprocentowych sytuacji. Radziu Macnar nie może się odblokować. Dzisiaj też miał okazje. Mateusz Kuzio też miał okazje do zdobycia goli, ale pracował i nie można mu wypominać. Natomiast Kamilowi Walaszczykowi nie wypada, aby nie wykorzystał takich sytuacji, w których zdobył bramki.
Następny mecz będziemy grali w Arłamowie, ale już nie na trawiastym boisku, bo ono idzie do przygotowania pod zimę, lecz na sztucznym. Nasze boisko w Ustrzykach jest lepsze niż w Nienaszowie, ale nie chcemy go niszczyć, żeby na wiosnę było w dobrym stanie. Gra w Arłamowie to też frajda dla naszych kibiców, którzy nie mogą nas oglądać na żywo, a tam mamy kamery i mogą sobie obejrzeć w telewizji na dobrej rozdzielczości.
Grzegorz Munia (Tempo): - Postawiliśmy się drużynie lidera, która nie przegrała jeszcze meczu w tym sezonie. Według mnie na początku meczu sędzia powinien podyktować dla nas rzut karny, który mógł zmienić dalszy przebieg meczu. W dalszej części spotkania drużyna z Ustrzyk naprawdę grała nieźle. Pierwsza połowa była z lekkim wskazaniem na drużynę gości. W całym spotkaniu lepiej operowali piłką, prezentowali wyższą kulturę gry, ale myśmy też mieli swoje sytuacje. W drugiej połowie mogliśmy się pokusić o dwie, a nawet trzy bramki i mogło się inaczej skończyć. Odkryliśmy się i drużyna z Ustrzyk wychodziła z kontrami, które też mogły zakończyć się bramką dla nich. Uważam, że nie przynieśliśmy wstydu, postawiliśmy niełatwe warunki ustrzyckiej drużynie i przy odrobinie szczęścia mogliśmy urwać punkty liderowi. Natomiast jeżeli chodzi o gole dla Bieszczadów, to sprezentowaliśmy im wszystkie trzy. Takich bramek na tym poziomie nie można tracić.
Kamil Żak obronił rzut karny
LKS Skołyszyn na swoim boisku zremisował z Wisłokiem Sieniawa 1-1. To trzeci remis gospodarzy, a drugi u siebie i drugi z rzędu, bo przed tygodniem wywalczyli punkt w Uhercach.
Mecz obfitujący w wiele sytuacji podbramkowych. Przy wyniku 0-0 Mateusz Zajączkowski trafił w słupek. Skuteczność gospodarzy, a konkretnie Tobiasza Walczyka, też pozostawiała wiele do życzenia. Zanim napastnik Skołyszyna zdobył gola - po zagraniu Patryka Korneusza - w sytuacji sam przed bramkarzem, to wcześniej zmarnował identyczne dwie okazje - raz nie trafił w bramkę, a za drugim razem obronił bramkarz Wisłoka. Gospodarze schodzili na przerwę z jednobramkową zaliczką, a mogło być zupełnie inaczej, gdyby w doliczonym czasie gry I połowy Mateusz Zajączkowski nie trafił w poprzeczkę. Goście wyrównali dosyć szybko po przerwie. Po zagraniu z rogu, odbitą piłkę przejął Karol Moszczyński i pokonał Łukasza Kuryja.
W 65. minucie gospodarze zmarnowali rzut karny. Kacper Stój został sfaulowany przez Mateusza Oleniacza. Strzał z 11 metrów Patryka Korneusza obronił bez problemów Kamil Żak, który bardzo dobrze spisywał się w całym meczu. - Mogło być różnie w tym meczu. Mogliśmy wygrać, ale też i przegrać - powiedział prezes LKS Skołyszyn Kamil Hasiak.
- Prowadziliśmy grę, byliśmy stroną inicjującą akcje ofensywne, a gospodarze nastawieni na kontry stwarzali sobie sytuacje podbramkowe - podkreślił trener Wisłoka Lech Czaja, chwaląc w swojej drużynie Mateusza Oleniacza. - Można go śmiało dzisiaj nazywać profesorem - dodał.
Nafta Jedlicze pogrążyła Czeluśnicę
W meczu drużyn, które punktów potrzebują niczym tlenu, LKS Czeluśnica przegrał z Naftą Jedlicze 0-3.
Na błotnistym boisku w Jaśle, Nafta okazała się zespołem lepszym pod każdym względem. Gospodarze wyraźnie ustępowali i przegrali 11. mecz w sezonie. Przy pierwszym golu Patryka Alibożka nie popisał się bramkarz Patryk Szostak. Drugi gol to efekt precyzyjnego trafienia z rzutu wolnego (około 30 metrów) Bartosza Klicha, który w końcówce meczu zdobył drugą swoją bramkę z rzutu karnego, podyktowanego za faul na Konradzie Rymarczyku.
Czeluśnica po dobrym meczu w Posadzie Górnej rozczarowała. Nafta po porażce z Ostoją, pozbierała się mentalnie szybciej i zapewniła sobie bezcenne 3 punkty.
Trenerskie roszady i skuteczność Damiana Kuliga
Ostoja Kołaczyce zremisowała z Szarotką Uherce 2-2, ratując remis w końcówce meczu po dwóch bramkach Damiana Kuliga. Tym samym z nowym trenerem Robertem Podkulskim gospodarze nie przegrali meczu.
Szarotka w Kołaczycach prowadziła już 2-0 po golach Gracjana Solarskiego i Artura Burkieta. Ten drugi mógł pogrążyć gospodarzy, ale zmarnował znakomitą okazję na 3-0.
Gospodarze odrobili straty w samej końcówce meczu, bardzo trudnym dla gospodarzy, grających bez chorych trzech podstawowych zawodników - Sławomira Wojdyły, Mateusza Krajewskiego i Damiana Przewoźnika. Wrócił z zagranicy Rafał Grzesiak, ale doznał kontuzji na treningu.
O sukcesie Ostoi, bo za taki należy uznać uratowanie remisu, przesądziły wymuszone zmiany w ustawieniu drużyny dokonane przez trenera Roberta Podkulskiego, który szybko zareagował na wydarzenia boiskowe. Piotr Kosiba z lewej obrony przeszedł do środka pomocy, a Damian Kulig na skrzydło, Mikołaj Jelec na prawą stronę, a Wojciech Kaleta na lewą obronę. A to wszystko po kontuzji Sławomira Sienickiego i wejściu na boisko Rafała Kurcza. - Manewry trenera w pełni się powiodły - skwitował Ireneusz Grzesiak z zarządu Ostoi.
Szarotka ten mecz dedykowała swojemu pierwszemu bramkarzowi Dominikowi Pasierbowiczowi, który doznał poważnego urazu w meczu z LKS Skołyszyn. Na boisko w Kołaczycach ekipa Szarotki wyszła w okolicznościowych koszulkach z nadrukiem „Dominik wracaj do zdrowia”.
Mecze XV kolejki (31 października):
Tempo Nienaszów - Bieszczady Arłamów Ustrzyki Dolne 1-3 (1-2)
0-1 Paweł Ziemba (23), 1-1 Karol Musiał (27), 1-2 Kamil Walaszczyk (30), 1-3 Kamil Walaszczyk (90+1)
Tempo: Mateusz Jurczyk - Euzebiusz Słota (36 Mateusz Kuciński), Grzegorz Munia, Konrad Pęcak, Karol Musiał - Gabriel Gierlasiński (80 Mateusz Kurdziel), Arkadiusz Musiał (75 Tomasz Dziobek), Łukasz Świątek, Krzysztof Kiełtyka, Arkadiusz Majka - Marcin Walczyk; trener Grzegorz Munia; na ławce rezerwowych: Wiktor Cyran, Krzysztof Lewicki, Karol Tomasik, Konrad Łukaszewski.
Bieszczady: Dariusz Półkoszek - Daniel Rąpała (88 Dawid Hawaj), Kamil Demkowski, Hanson Kumah-Doe, Fabian Winnicki (90 Sebastian Matiasik) - Paweł Ziemba, Karol Dobrzański, Kamil Walaszczyk, Filip Fundanicz - Radosław Macnar, Mateusz Kuzio (90+2 Jędrzej Pilch); trener Piotr Ożóg; na ławce rezerwowych: Bartłomiej Trzeciak, Krystian Skwara.
Sędziowali: Albin Kijowski oraz Kamil Smerecki i Marcin Kijowski. Żółte kartki: Marcin Walczyk, Arkadiusz Musiał, Konrad Pęcak, Grzegorz Munia, Karol Musiał, Krzysztof Kiełtyka - Mateusz Kuzio, Karol Dobrzański; czerwona: Karol Musiał (81). Mecz bez publiczności.
LKS Skołyszyn - Wisłok Sieniawa 1-1 (1-0)
1-0 Tobiasz Walczyk (43), 1-1 Karol Moszczyński (55)
Skołyszyn: Łukasz Kuryj - Patryk Marszałek, Mateusz Jankowicz, Tomasz Kmiotek, Mariusz Kurczaba - Kacper Stój, Marek Zawisza, Sebastian Figura, Patryk Korneusz, Artur Walczyk (80 Mateusz Skok) - Tobiasz Walczyk (75 Mateusz Furmanek II); trener Bogusław Byczek.
Wisłok: Kamil Żak - Ireneusz Wacławski, Mateusz Oleniacz, Daniel Jucha, Dominik Libowicz - Nazar Partuta, Karol Moszczyński, Mateusz Zajączkowski, Bartosz Miklaszewski - Rafał Madej, Mateusz Krakoś; trener Lech Czaja.
Sędziowali: Paweł Pitak oraz Bogusław Cysarz i Edward Szczurek. Żółta kartka: Daniel Jucha. Mecz bez publiczności.
LKS Czeluśnica - Nafta Jedlicze 0-3 (0-1)
0-1 Patryk Alibożek (23), 0-2 Bartosz Klich (78), 0-3 Bartosz Klich (90+2, karny)
Czeluśnica: Patryk Szostak - Jarosław Muzyka, Bartłomiej Nawrocki, Tomasz Pałucki, Bartosz Stasz - Jakub Wyderka, Paweł Wiklowski, Szymon Stasz, Konrad Lechowski (55 Michał Majka), Hubert Wanat - Bartłomiej Rodak; trener Robert Cionek; na ławce rezerwowych: Sebastian Jurasz.
Nafta: Szymon Jastrzębski - Damian Fafajda, Mateusz Biernat, Michał Krupa, Gabriel Wąsik (70 Piotr Parylak) - Damian Limberger, Karol Rymarczyk (73 Konrad Michniewski), Jakub Krawczyk, Konrad Rymarczyk (90 Bartosz Gęsiak), Bartosz Klich - Patryk Alibożek (87 Bartosz Labut); trener Dariusz Soliński; na ławce rezerwowych: Jakub Biskup.
Sędziowali: Gracjan Dżugan oraz Sebastian Błażejowski i Łukasz Rygiel. Żółte kartki: Paweł Wiklowski, Tomasz Pałucki - Damian Fafajda. Mecz bez publiczności.
Ostoja Kołaczyce - Szarotka Uherce 2-2 (0-1)
0-1 Gracjan Solarski (35), 0-2 Artur Burkiet (55), 1-2 Damian Kulig (83), 2-2 Damian Kulig (87)
Ostoja: Damian Łukaszewski - Wojciech Kaleta, Szymon Grzesiak, Patryk Wiejowski, Piotr Kosiba - Bartosz Niklewicz (60 Mikołaj Jelec), Wiktor Hendzel - Damian Kulig - Sławomir Sienicki (65 Rafał Kurcz), Mateusz Biernacki (60 Sebastian Kobak) - Jakub Śliż (46 Mateusz Juszkiewicz); trener Robert Podkulski.
Szarotka: Marcel Solon - Jarosław Zaniewicz, Tomasz Hańczyk, Kamil Nestorowicz, Dominik Podgórski (84 Kamil Borowiec) - Adrian Lorenowicz (70 Kacper Jaremczuk), Maciej Kuzicki, Gracjan Solarski, Kamil Jakiel - Artur Burkiet, ), Hubert Zaniewicz; trener Bogdan Kwaśnik.
Sędziowali: Kamil Wais oraz Tomasz Kijowski i Dawid Kosak. Żółte kartki: Wiktor Hendzel - Jarosław Zaniewicz, Adrian Lorenowicz. Mecz bez publiczności.
W pozostałych meczach XV kolejki:
Przełęcz Dukla - Beskid Posada Górna 4-1 (3-0): 1-0 Marek Zięba (18), 2-0 Patryk Zima (26), 3-0 Tomasz Mierzejewski (39), 4-0 Krystian Frączek (61), 4-1 Tomasz Kasperkowicz (73).
Zamczysko Odrzykoń - Cosmos Nowotaniec 2-1 (0-1): 0-1 Bartosz Gołda (11), 1-1 Mateusz Urbanek (68), 2-1 Patryk Orzechowski (74).
Orzeł Faliszówka - Brzozovia Brzozów 5-0 (1-0): 1-0 Kamil Paluch (10), 2-0 Kamil Paluch (48), 3-0 Patryk Tłuściak (54), 4-0 Patryk Tłuściak (57), 5-0 Patryk Tłuściak (72).
Kotwica Korczyna - Start Rymanów 4-3 (2-1): 1-0 Tomasz Janusz (10, karny), 2-0 Bartłomiej Dereniowski (27, samobójcza), 2-1 Rafał Nikody (32), 3-1 Dawid Florian (49), 4-1 Marcin Balawajder (74), 4-2 Arkadiusz Femin (83), 4-3 Maciej Gromada (86).
Iskra Przysietnica - Przełom Besko (mecz odwołany)
Markiewicza Krosno - Grabowianka Grabówka (mecz odwołany)
Zapraszamy do obejrzenia zdjęć z meczu Tempo Nienaszów - Bieszczady Arłamów Ustrzyki Dolne.
Autor: Bogdan Hućko
Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy!