Jasło. Włamywacz zatrzymany na gorącym uczynku. Grasował na terenie cmentarza

W ostatnich tygodniach do jasielskiej komendy wpłynęło kilka zgłoszeń dotyczących kradzieży torebek i portfeli z pieniędzmi, które pozostawione były w samochodach zaparkowanych na parkingu cmentarza komunalnego w Jaśle przy ul. Mickiewicza. Z treści przyjmowanych zawiadomień wynikało, że działający w tym rejonie złodziej, najczęściej wykorzystywał fakt niewłaściwego zabezpieczenia samochodów i zabierał z wnętrza damskie torebki oraz portfele z pieniędzmi i dokumentami. Pozostawiane na widoku cenne przedmioty kusiły sprawcę do tego stopnia, że w dwóch przypadkach zdecydował się na włamanie do pojazdu wybijając szybę lub uszkadzając zamek w drzwiach.

- Sprawą zajęli się policjanci z wydziału kryminalnego jasielskiej komendy wraz funkcjonariuszami referatu patrolowo-interwencyjnego. Śledczy na miejscu przestępstw zabezpieczali ślady i gromadzili materiał dowodowy, który okazał się pomocny w rozwiązaniu tej sprawy. Efektem wspólnych działań było zatrzymanie przestępcy na gorącym uczynku, w trakcie włamania do pojazdu i kradzieży kamery samochodowej - informuje komisarz Piotr Wojtunik z jasielskiej policji.

Do zatrzymania doszło w miniony piątek po godz. 16, na terenie cmentarza komunalnego w Jaśle przy ul. Mickiewicza. Pełniący w tym rejonie służbę policjanci z referatu patrolowo-interwencyjnego jasielskiej komendy zauważyli na terenie cmentarza podejrzanego mężczyznę. Wzbudził zainteresowanie funkcjonariuszy, ponieważ obserwował zaparkowane samochody. W pewnym momencie mężczyzna włamał się do osobowej dacii, wyłamując zamek w drzwiach i próbował ukraść kamerę samochodową. Policjanci natychmiast zatrzymali mężczyznę. Okazał się nim 45-letni mieszkaniec Jasła.

- W wyniku prowadzonych czynności, na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego, śledczy przedstawili zatrzymanemu zarzuty kradzieży i kradzieży z włamaniem. Odzyskali także część skradzionych przedmiotów, w tym także portfele z dokumentami. Mężczyzna przyznał się do zarzucanych czynów i złożył wyjaśnienia. O jego losie zadecyduje sąd. Za popełnione przestępstwa grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności - dodaje komisarz Piotr Wojtunik.