W bezkresnej głuszy Leluchowskich Gór
19.08.2022 15:48Wiadomości / Kultura i rozrywka / Jasło - miasto
Kolejna wakacyjna wędrówka, zorganizowana 13 sierpnia br. (sobota) przez Klub Kulturalno-Turystyczny Jasielskiego Domu Kultury i Polskie Towarzystwo Turystyczno Krajoznawcze w Jaśle, powiodła miłośników zwiedzania w nieznany obszar dzikich Leluchowskich Gór.
Grupa sympatyków górskich wędrówek pod przewodnictwem Tomasza Wrony wyruszyła w trasę o poranku. około 25-kilometrową wędrówkę śmiałkowie rozpoczęli w okolicach Muszynki, położonej w na skraju Beskidu Sądeckiego, na granicy Gór Leluchowskich i Beskidu Niskiego. Pogoda (lekkie zachmurzenie i niewielki wietrzyk) sprzyjała wędrówce, a szlak prowadził przez bezludny, dziki obszar pogranicza polsko-słowackiego.
Na początek piechurzy wspięli się drogą prowadząca lekko w górę na graniczny zalesiony grzbiet gdzie znajduje się Rezerwat Okopów Konfederatów Barskich. Był to największy obóz konfederacyjny na Sądecczyźnie. Stacjonowały w nim oddziały z ziemi krakowskiej i sandomierskiej, a na krótko zawitał nawet sam dowódca konfederacji Kazimierz Pułaski. Ślady obwarowań wskazywały, iż obóz otoczony był ziemnym wałem obronnym o wysokości dochodzącej do dwóch metrów oraz szeregiem innych ziemnych fortyfikacji, a na ich linii znajdowało się stanowisko artyleryjskie.
Dalsza droga wiła się wzgórzami pasma granicznego Pustej (867 m n.p.m.) i Kamiennego Horbu (826 m n.p.m.), przez tajemniczą, leśną głuszę, mającą coś z niepojętej mistyki. Od czasu do czasu pojawiały się polne drogi i leśne polany z trawą sięgającą ramion, z których roztaczały się piękne pejzaże. Te miejsca przynosiły wspomnienie minionego czasu i dawnych jego gospodarzy Łemków.
Postój na odpoczynek wędrowcy zrobili sobie w wybornie nadającym się do tego miejscu - przy źródle tzw. Kralowej Studni (Królewskiej Studni) na terenie Słowacji, przy granicy państwowej z Polską. Koło okazałej, drewnianej chatki, pełniącej rolę małego schroniska, znajduje się tam miejsce na ognisko. Piekąc kiełbaski turyści rozkoszowali się sielskim urokiem otaczającej ich natury. Ten bezludny teren ma bogatą historię. W 1471 roku spotkali się tu król Węgier Maciej Korwin z królem Polski Kazimierzem IV Jagiellończykiem i jego synem Kazimierzem - królewiczem, a w XIX wieku prowadził tędy szlak handlowy z Węgier do Galicji.
Kolejny odcinek szlaku biegł przez dzikie leśne ostępy z dziwacznie poskręcanymi drzewami, przybierającymi nienaturalne kształty. Turyści pokonywali mroczne pustkowie w milczeniu, wsłuchując się w każdy szelest traw, liści, każdy trzask nadepniętej gałęzi i niespodziewany krzyk ptaka.
Następny fragment trasy wymagał sporego wysiłku związanego z wejściem na szczyt Dubne (904 m n.p.m.). Trudy podejścia wynagradzały zbierane po drodze grzyby.
Największa atrakcją i zarazem końcowym etapem wycieczki był pobyt w urokliwym uzdrowisku Muszyna. Nieco zmęczeni ale dumni z przebycia długiej drogi odludną okolicą, turyści nabierali sił w miejscowych kawiarenkach i ogrodach piwnych, snując plany na następne podróże.
Na początek piechurzy wspięli się drogą prowadząca lekko w górę na graniczny zalesiony grzbiet gdzie znajduje się Rezerwat Okopów Konfederatów Barskich. Był to największy obóz konfederacyjny na Sądecczyźnie. Stacjonowały w nim oddziały z ziemi krakowskiej i sandomierskiej, a na krótko zawitał nawet sam dowódca konfederacji Kazimierz Pułaski. Ślady obwarowań wskazywały, iż obóz otoczony był ziemnym wałem obronnym o wysokości dochodzącej do dwóch metrów oraz szeregiem innych ziemnych fortyfikacji, a na ich linii znajdowało się stanowisko artyleryjskie.
Dalsza droga wiła się wzgórzami pasma granicznego Pustej (867 m n.p.m.) i Kamiennego Horbu (826 m n.p.m.), przez tajemniczą, leśną głuszę, mającą coś z niepojętej mistyki. Od czasu do czasu pojawiały się polne drogi i leśne polany z trawą sięgającą ramion, z których roztaczały się piękne pejzaże. Te miejsca przynosiły wspomnienie minionego czasu i dawnych jego gospodarzy Łemków.
Postój na odpoczynek wędrowcy zrobili sobie w wybornie nadającym się do tego miejscu - przy źródle tzw. Kralowej Studni (Królewskiej Studni) na terenie Słowacji, przy granicy państwowej z Polską. Koło okazałej, drewnianej chatki, pełniącej rolę małego schroniska, znajduje się tam miejsce na ognisko. Piekąc kiełbaski turyści rozkoszowali się sielskim urokiem otaczającej ich natury. Ten bezludny teren ma bogatą historię. W 1471 roku spotkali się tu król Węgier Maciej Korwin z królem Polski Kazimierzem IV Jagiellończykiem i jego synem Kazimierzem - królewiczem, a w XIX wieku prowadził tędy szlak handlowy z Węgier do Galicji.
Kolejny odcinek szlaku biegł przez dzikie leśne ostępy z dziwacznie poskręcanymi drzewami, przybierającymi nienaturalne kształty. Turyści pokonywali mroczne pustkowie w milczeniu, wsłuchując się w każdy szelest traw, liści, każdy trzask nadepniętej gałęzi i niespodziewany krzyk ptaka.
Następny fragment trasy wymagał sporego wysiłku związanego z wejściem na szczyt Dubne (904 m n.p.m.). Trudy podejścia wynagradzały zbierane po drodze grzyby.
Największa atrakcją i zarazem końcowym etapem wycieczki był pobyt w urokliwym uzdrowisku Muszyna. Nieco zmęczeni ale dumni z przebycia długiej drogi odludną okolicą, turyści nabierali sił w miejscowych kawiarenkach i ogrodach piwnych, snując plany na następne podróże.
Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy!