Finisaż wystawy Marka Burdzego. Sztuka jest dla pojedynczych ludzi, nie dla tłumów
12.09.2020 19:14Wiadomości / Kultura i rozrywka / Jasło - miasto
(fot. JDK)
Zakończenie dwumiesięcznej wystawy pt. „Obrazy z tego świata” Marka Burdzego odbyło się z udziałem artysty. W sali offowej Jasielskiego Domu Kultury, 10 września, spotkali się przyjaciele i sympatycy twórczości malarza.
Pochodzący ze Stalowej Woli artysta jest absolwentem Liceum Sztuk Plastycznych w Jarosławiu. Swoją przygodę z malarstwem rozpoczął jeszcze w dzieciństwie i to zupełnie przez przypadek. - Moja droga do malarstwa była niby prosta, bo kiedy miałem naście lat, marzyłem o tym, żeby pójść do elitarnej szkoły – liceum plastycznego. A zaczęło się od tego, że kiedy jako dziecko chorowałem, to rodzice kupowali mi blok i kredki. I ja się w tym zatopiłem bez reszty – wspominał podczas finisażu Marek Burdzy.
Zawiłości i kręte ścieżki życia sprawiły, że artysta miał przerwę w dalszej edukacji, którą jednak nieco później nadrobił. – Przyszedł czas na pierwsze miłości, małżeństwo, pojawiło się dziecko i lata pracy w zupełnie innym zawodzie. Ale nie zostawiłem plastyki na boku. Rysowałem, w wolnych chwilach malowałem. Później wpadłem w ostry zakręt życiowy – przestałem kierować ogromną firmą i trafiłem do galerii, gdzie zajmowałem się organizacją wystaw, współpracą z artystami. Poszedłem też na studia (Wydział Sztuki Uniwersytetu Rzeszowskiego – przyp. red), ale tylko dlatego, że zrezygnowała z nich moja córka – żartował malarz.
Związany od wielu lat z krośnieńskim Biurem Wystaw Artystycznych, podkreśla wagę licznych doświadczeń zawodowych, które wywarły wpływ na jego postrzeganie świata i sztuki. – Namalowanie dobrego obrazu nie mierzy się ilością farby, wielkością płótna ani poświęconym czasem. To, co nieraz się uda przemycić malarzowi w dziele, które tworzy, to są odpryski talentu. Ale w grę wchodzi jeszcze cała wiedza plastyczna i tego nie wolno dyskredytować – wyjaśnia zawiłości sztuki malarskiej.
Marek Burdzy jest komisarzem wielu ogólnopolskich plenerów malarskich m.in.: „Bieszczady 94”,„Bieszczady 96”, „Bieszczady 98”. W latach 1999-2005 prowadził plener „Kurort Iwonicz” w Iwoniczu-Zdroju, oraz „Jesień” i „Zima” w Rymanowie Zdroju (2002-2005). Brał też udział we wszystkich wymienionych wystawach poplenerowych. Kilkakrotnie uczestniczył w plenerach malarskich na Słowacji.
W latach 1995-2015 był kuratorem uzdrowiskowej Galerii Sztuki „Pasaż” w Iwoniczu-Zdroju. Prezentował swój dorobek artystyczny w Galerii „Rynek 6” w Jarosławiu, w Galerii „Pasaż” w Iwoniczu-Zdroju, w Galerii „Civitas Christiana” w Rzeszowie oraz w Galerii „U Attavantich” w Jarosławiu i Galerii Lubaczowskiego Domu Kultury. Wystawy można było oglądać również w Muzeum w Stropkovie na Słowacji i w Galerii DPS i Galerii SDK w Stalowej Woli, w Galerii Muzeum „Dwory Karwacjanów i Gładyszów” w Gorlicach oraz w Galerii „Piwnicy PodCieniami” Muzeum Rzemiosła w Krośnie, „Galerii Pomarańczowej” w Regionalnym Centrum Kultur Pogranicza w Krośnie. W 2018 roku prace artysty można było także obejrzeć w prešovskiej Galerii „Atrium”, w ramach Dni Kultury Polskiej na Słowacji.
Zawiłości i kręte ścieżki życia sprawiły, że artysta miał przerwę w dalszej edukacji, którą jednak nieco później nadrobił. – Przyszedł czas na pierwsze miłości, małżeństwo, pojawiło się dziecko i lata pracy w zupełnie innym zawodzie. Ale nie zostawiłem plastyki na boku. Rysowałem, w wolnych chwilach malowałem. Później wpadłem w ostry zakręt życiowy – przestałem kierować ogromną firmą i trafiłem do galerii, gdzie zajmowałem się organizacją wystaw, współpracą z artystami. Poszedłem też na studia (Wydział Sztuki Uniwersytetu Rzeszowskiego – przyp. red), ale tylko dlatego, że zrezygnowała z nich moja córka – żartował malarz.
Związany od wielu lat z krośnieńskim Biurem Wystaw Artystycznych, podkreśla wagę licznych doświadczeń zawodowych, które wywarły wpływ na jego postrzeganie świata i sztuki. – Namalowanie dobrego obrazu nie mierzy się ilością farby, wielkością płótna ani poświęconym czasem. To, co nieraz się uda przemycić malarzowi w dziele, które tworzy, to są odpryski talentu. Ale w grę wchodzi jeszcze cała wiedza plastyczna i tego nie wolno dyskredytować – wyjaśnia zawiłości sztuki malarskiej.
Marek Burdzy jest komisarzem wielu ogólnopolskich plenerów malarskich m.in.: „Bieszczady 94”,„Bieszczady 96”, „Bieszczady 98”. W latach 1999-2005 prowadził plener „Kurort Iwonicz” w Iwoniczu-Zdroju, oraz „Jesień” i „Zima” w Rymanowie Zdroju (2002-2005). Brał też udział we wszystkich wymienionych wystawach poplenerowych. Kilkakrotnie uczestniczył w plenerach malarskich na Słowacji.
W latach 1995-2015 był kuratorem uzdrowiskowej Galerii Sztuki „Pasaż” w Iwoniczu-Zdroju. Prezentował swój dorobek artystyczny w Galerii „Rynek 6” w Jarosławiu, w Galerii „Pasaż” w Iwoniczu-Zdroju, w Galerii „Civitas Christiana” w Rzeszowie oraz w Galerii „U Attavantich” w Jarosławiu i Galerii Lubaczowskiego Domu Kultury. Wystawy można było oglądać również w Muzeum w Stropkovie na Słowacji i w Galerii DPS i Galerii SDK w Stalowej Woli, w Galerii Muzeum „Dwory Karwacjanów i Gładyszów” w Gorlicach oraz w Galerii „Piwnicy PodCieniami” Muzeum Rzemiosła w Krośnie, „Galerii Pomarańczowej” w Regionalnym Centrum Kultur Pogranicza w Krośnie. W 2018 roku prace artysty można było także obejrzeć w prešovskiej Galerii „Atrium”, w ramach Dni Kultury Polskiej na Słowacji.
Źródło: Informacja prasowa JDK
Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy!