Wielkie monologi Jerzego Treli
21.10.2020 22:38Wiadomości / Kultura i rozrywka / Jasło - miasto
(fot. JDK)
Ostatnim w tym roku spektaklem w ramach XII Jesiennych Spotkań z Teatrem w Jasielskim Domu Kultury były „Wielkie monologi” Jerzego Treli. Znakomity polski aktor wystąpił 18 października na scenie JDK. Tekstom w jego wykonaniu towarzyszyła im muzyka Fryderyka Chopina w wykonaniu 18-letniego Miłosza Marcinkiewicza.
– Czekają nas teksty wielkie, powstałe w różnych okolicznościach, często bardzo trudnych. Będzie Mickiewicz, Wyspiański. Te teksty są dla nas bardzo ważne, bo zawsze, jak działo się źle, to one wybrzmiewały, powstawały. Tak jest i teraz – powiedział Andrzej Kurdziel, zapraszając widzów na spotkanie z Jerzym Trelą.
Po spektaklu odbyło się spotkanie z Jerzym Trelą, podczas którego wspominano jego znakomite role, zarówno teatralne jak i filmowe. Nie zabrakło m.in. Mefista („Faust)”, Sarko –Farki („Igraszki z diabłem”), Jana Schmidta („Kolacja na cztery ręce”) czy „Stalina” – roli, którą jak podkreślił aktor – bardzo trudnej i wymagającej do zagrania.
Jerzy Trela z nostalgią wspominał „Janosika”, jednocześnie uświadamiając sobie i widzom, że jest jedynym żyjącym jeszcze „zbójem”. Spełniony zawodowo, marzy tylko o tym, by czuć się wciąż potrzebnym.
– Teraz jestem ostrożny z marzeniami, bo trzeba marzyć mierząc swoje siły, możliwości. Często mam propozycje, które odrzucam, bo nie jestem już w stanie zagrać tego dobrze. Są role, którym aktor już nie jest w stanie fizycznie podołać. Mogę marzyć o wielu rolach, ale wiem, że już ich nie zagram. Ale z większością miałem do czynienia. Marzę przede wszystkim o tym, żeby być potrzebnym. To jest marzenie starego człowieka, a nie próżnego pajaca, bo tak często są postrzegani aktorzy – dodał na zakończenie spotkania artysta.
Partnerami wydarzenia byli: Miasto Jasło oraz Lotos Asfalt sp. z o. o.
Po spektaklu odbyło się spotkanie z Jerzym Trelą, podczas którego wspominano jego znakomite role, zarówno teatralne jak i filmowe. Nie zabrakło m.in. Mefista („Faust)”, Sarko –Farki („Igraszki z diabłem”), Jana Schmidta („Kolacja na cztery ręce”) czy „Stalina” – roli, którą jak podkreślił aktor – bardzo trudnej i wymagającej do zagrania.
Jerzy Trela z nostalgią wspominał „Janosika”, jednocześnie uświadamiając sobie i widzom, że jest jedynym żyjącym jeszcze „zbójem”. Spełniony zawodowo, marzy tylko o tym, by czuć się wciąż potrzebnym.
– Teraz jestem ostrożny z marzeniami, bo trzeba marzyć mierząc swoje siły, możliwości. Często mam propozycje, które odrzucam, bo nie jestem już w stanie zagrać tego dobrze. Są role, którym aktor już nie jest w stanie fizycznie podołać. Mogę marzyć o wielu rolach, ale wiem, że już ich nie zagram. Ale z większością miałem do czynienia. Marzę przede wszystkim o tym, żeby być potrzebnym. To jest marzenie starego człowieka, a nie próżnego pajaca, bo tak często są postrzegani aktorzy – dodał na zakończenie spotkania artysta.
Partnerami wydarzenia byli: Miasto Jasło oraz Lotos Asfalt sp. z o. o.
Źródło: JDK
Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy!