Kabaret Młodych Panów: Wiek to tylko liczba
16.02.2024 14:04Wiadomości / Kultura i rozrywka / Jasło - miasto
(fot. JDK)
W Jasielskim Domu Kultury wystąpił Kabaret Młodych Panów, tym razem z programem "Co się stało?"
Sala widowiskowa wypełniona do ostatniego miejsca przez publiczność, dowcipne dialogi, dotyczące otaczającej nas rzeczywistości, sceny rodzajowe i skecze w jednym miejscu - w Jasielskim Domu Kultury. Na scenie, 15 lutego br. po raz kolejny wystąpił Kabaret Młodych Panów, tym razem z programem "Co się stało?"
Przez ponad dwie godziny: Robert Korólczyk, Mateusz Banaszkiewicz, Bartek Demczuk i Łukasz Kaczmarczyk bawili publiczność projektem podzielonym tematycznie na sceny rodzajowe. Zaczęło się od spotkania w barze, gdzie zaprzyjaźniony barman pełnił także rolę spowiednika.
Słuchał opowieści swoich trzech kolegów, którzy dzielili się między sobą marzeniami, pragnieniami i podbojami miłosnymi. Następnie z knajpianej sali, cała czwórka przeniosła się na cmentarz, gdzie - już jako pracownicy zakładu pogrzebowego "Karawan" - obsługiwali trwający właśnie pochówek naczelnika Urzędu Skarbowego. Jak nietrudno się domyślić i tu nie zabrakło zabawnych, czasem mrożących krew w żyłach wspomnień, ze zmarłymi - nie tylko ludźmi - w roli głównej. W kolejnej odsłonie widzowie trafili do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, który - jak się okazało mieści się na…Śląsku. Dziwnym wydarzeniom, choć niekoniecznie magicznym, towarzyszyły rozmowy gwarą śląską, która jest jedynym słusznym językiem. Następnym miejscem, gdzie spotkaliśmy naszych bohaterów był ośrodek odwykowy. Przebywający tam pacjenci leczyli swoje uzależnienia od leków, alkoholu, seksu i zakupów. Niestety, większość z nich nie rokowała wyzdrowienia, a jeżeli takowe zaistniało, to nie na długo.
Na bis panowie trafili nad polskie morze w czasach pandemii. Tam jednak zamiast upragnionego słońca były ulewne deszcze. Urozmaicali sobie więc czas mniej lub bardziej kulturalnymi rozmowami, grając w scrabble i "państwa miasta". Wszystko jak zwykle ze znakomitym wyczuciem i ogromną dawką humoru.
Przez ponad dwie godziny: Robert Korólczyk, Mateusz Banaszkiewicz, Bartek Demczuk i Łukasz Kaczmarczyk bawili publiczność projektem podzielonym tematycznie na sceny rodzajowe. Zaczęło się od spotkania w barze, gdzie zaprzyjaźniony barman pełnił także rolę spowiednika.
Słuchał opowieści swoich trzech kolegów, którzy dzielili się między sobą marzeniami, pragnieniami i podbojami miłosnymi. Następnie z knajpianej sali, cała czwórka przeniosła się na cmentarz, gdzie - już jako pracownicy zakładu pogrzebowego "Karawan" - obsługiwali trwający właśnie pochówek naczelnika Urzędu Skarbowego. Jak nietrudno się domyślić i tu nie zabrakło zabawnych, czasem mrożących krew w żyłach wspomnień, ze zmarłymi - nie tylko ludźmi - w roli głównej. W kolejnej odsłonie widzowie trafili do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, który - jak się okazało mieści się na…Śląsku. Dziwnym wydarzeniom, choć niekoniecznie magicznym, towarzyszyły rozmowy gwarą śląską, która jest jedynym słusznym językiem. Następnym miejscem, gdzie spotkaliśmy naszych bohaterów był ośrodek odwykowy. Przebywający tam pacjenci leczyli swoje uzależnienia od leków, alkoholu, seksu i zakupów. Niestety, większość z nich nie rokowała wyzdrowienia, a jeżeli takowe zaistniało, to nie na długo.
Na bis panowie trafili nad polskie morze w czasach pandemii. Tam jednak zamiast upragnionego słońca były ulewne deszcze. Urozmaicali sobie więc czas mniej lub bardziej kulturalnymi rozmowami, grając w scrabble i "państwa miasta". Wszystko jak zwykle ze znakomitym wyczuciem i ogromną dawką humoru.
Źródło: JDK
Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy!