Piłka nożna. V liga krośnieńska. Tempo Nienaszów zwycięskie w derbach powiatu. Ozdobą meczu piękny gol Mateusza Kucińskiego
15.08.2020 18:46Wiadomości / Sport / Nowy Żmigród / Skołyszyn
W derbach powiatu jasielskiego Tempo Nienaszów (czerwone stroje) pokonało LKS Skołyszyn 3-2.
(fot. Bogdan Hućko)
W derbach powiatu jasielskiego Tempo Nienaszów wygrało z LKS Skołyszyn 3-2 po emocjonującym, pełnym dramaturgii (na życzenie piłkarzy obu drużyn) meczu.
Tempo kontynuuje zwycięską passę. Drużyna Grzegorza Muni wygrała trzeci mecz z rzędu. Sukces zawdzięcza przede wszystkim sportowej złości grającego trenera. Grzegorz Munia w trudnych chwilach swojego zespołu wziął sprawy w swoje ręce i po jego akcjach Tempo przechyliło szalę na swoją korzyść. Natomiast Skołyszyn nadal bez wygranej, ale za to z dwoma pierwszymi golami w tym sezonie. Podopieczni trenera Roberta Podkulskiego byli bardzo bliscy wywiezienia punktu z Nienaszowa, a przy większym łucie szczęścia nawet zwycięstwa. W kolejnym już meczu obijali poprzeczkę i słupek rywali. - Poprzeczki i słupki nas prześladują - nie krył rozgoryczenia prezes LKS Skołyszyn Kamil Hasiak.
Kibice nie mogli narzekać na brak emocji. Obie drużyny grały otwarty futbol, a że popełniały sporo błędów, to tym samym rosły z każdą minutą emocje, co tylko dodało uroku widowisku. Ponadto widzowie obejrzeli aż 5 goli, które są solą futbolu na każdym szczeblu rozgrywek.
Gospodarze objęli prowadzenie po akcji Krzysztofa Kiełtyki, który wyłożył piłkę w polu karnym Marcinowi Walczykowi, a ten z bliska dopełnił formalności. Chwilę później Kacper Stój trafił w słupek. Skołyszyn wyrównał po strzale zza pola karnego Jakuba Warchoła. Piłka skozłowała przed bramkarzem Tempa i było 1-1. Obie drużyny przeprowadzały na przemian akcje. Defensywy i bramkarze nie nudzili się ani na minutę. Tempo ponownie wyszło na prowadzenie. Pa faulu Jakuba Warchoła na Krzysztofie Kiełtyce, z rzutu wolnego kapitalnym strzałem z około 18 metrów popisał się Mateusz Kuciński. Mocno uderzona piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do siatki poniżej spojenia ze słupkiem. To był bardzo efektowny gol. Sezon dopiero się rozkręca, ale bramka Mateusza Kucińskiego może śmiało pretendować do miana gola sezonu.
Po przerwie Tempo grało chaotycznie, niedokładnie, zbyt nerwowo. Natomiast goście zaprezentowali się zdecydowanie lepiej. Ich akcje były z każdą minutą groźniejsze. Szczególnie bardzo dużo wniósł do gry Sebastian Figura, który stał się motorem napędowym akcji ofensywnych swojej drużyny. Napsuł sporo krwi defensywie Tempa i podniósł ciśnienie grającemu trenerowi Grzegorzowi Muni. To właśnie Sebastian Figura został sfaulowany w polu karnym - inna rzecz, że zupełnie niepotrzebnie - przez Konrada Łukaszewskiego i sędzia wskazał na 11. metr. Szansy nie zmarnował Patryk Korneusz i było 2-2. Błędu swojego zawodnika nie był w stanie wybaczyć trener Tempa i Konrad Łukaszewski powędrował natychmiast na ławkę rezerwowych, zmieniony przez Krzysztofa Lewickiego.
Gol pozytywnie wpłynął na grę i zaangażowanie drużyny ze Skołyszyna. Na bramkę Mateusza Jurczyka sunął atak za atakiem i chwilami było bardzo gorąco przed oraz w polu karnym Tempa. Po strzale Norberta Myśliwca piłka otarła się o poprzeczkę. Chwilę później po strzale tego zawodnika z rzutu wolnego futbolówka przeleciała tuż nad poprzeczką. Wydawało się, że bramka dla Skołyszyna wisi w powietrzu i jest tylko kwestią czasu.
W tak krytycznym dla gospodarzy momencie trener Grzegorz Munia zdecydował najpierw o wprowadzeniu na boisko Arkadiusza Majki, który nie grał od początku ze względu na uraz nogi (w Tempie nie wystąpił także kontuzjowany Gabriel Gierlasiński). Ponadto grający szkoleniowiec Tempa zdecydował się na indywidualną akcję, zagrał do Marcina Walczyka, którego Tomasz Kmiotek sfaulował w polu karnym, a „jedenastkę” na zwycięskiego gola zamienił nie kto inny jak Arkadiusz Majka. To był trenerski manewr, który dał Tempu kolejne trzy punkty. Niewiele zabrakło, a kolejny rajd Grzegorza Muni byłby równie użyteczny dla drużyny, gdyby Krzysztof Lewicki zamiast strzelać na bramkę (Łukasz Kuryj z łatwością złapał piłkę), odegrał piłkę do trenera, który czekał na podanie przed pustą bramką...
LKS Skołyszyn grał ambitnie do końca, próbował doprowadzić do remisu i znów kilka razy zakotłowało się w polu karnym. Goście walczyli do końcowego gwizdka sędziego i jeszcze w ostatnich sekundach doliczonego czasu gry mieli okazję do wyrównania.
Robert Podkulski (LKS Skołyszyn): - W szatni pogratuluję chłopakom walki. Na ciężkim terenie w Nienaszowie udało nam się powalczyć, ale według mnie sprawiedliwszym wynikiem byłby remis nawet ze wskazaniem na nas. O porażce zadecydowały błędy indywidualne. Przespaliśmy trochę pierwszą połowę. W drugiej gra była już całkiem inna, dominowaliśmy na boisku i mogliśmy wykorzystać swoje sytuacje. Obijamy słupki, poprzeczki. Tydzień temu zdobyliśmy pierwszy punkt. Dzisiaj też mieliśmy nadzieję zdobyć punkty. Strzeliliśmy pierwsze bramki w sezonie. Jest nad czym pracować w defensywie, rozgrywaniu akcji i również wykończeniu, finalizacji, bo to nam kuleje. Akcji mamy dużo, ale finalizacja jest na niskim poziomie. Dzisiaj straciliśmy bramki po błędach indywidualnych. Gol dla Tempa 2-1 padł po pięknym uderzeniu, ale wcześniejszy faul był niepotrzebny. Trzecią bramkę straciliśmy z karnego. Pierwszy obrońca przyspał, zawodnik Tempa go wyprzedził. Takie są mecze, taka jest piłka. Liczy się to co w sieci, liczy się większa determinacja i kto strzeli więcej bramek, ten wygrywa.
Grzegorz Munia (Tempo Nienaszów): - Zagraliśmy bardzo słaby mecz, jednak udało się wygrać, po tym jak w końcówce faulowany był Marcin Walczyk, a Arek Majka zdobył bramkę z rzutu karnego. Z samego przebiegu meczu nie jestem zadowolony, chociaż zwycięzców się nie sądzi i trzeba cieszyć się z trzech punktów, jednak w kolejnych meczach musimy poprawić swoją grę. W pierwszej połowie próbowaliśmy budować akcje, rozgrywając piłkę i grając po ziemi, szukając gry na zawodnika. Natomiast w drugiej połowie po głupim, nawet bezsensownym faulu w narożniku pola karnego, daliśmy prezent drużynie ze Skołyszyna. Nasza gra do tego momentu wyglądała bardzo źle. Później trochę się przebudziliśmy, mecz sie otworzył z jednej i drugiej strony, a myśmy wyszli z tego obronną ręką. Strzeliliśmy zwycięską bramkę i z tego się cieszymy, chociaż fragment początkowy drugiej połowy był bardzo słaby - za dużo długich piłek, a stoperzy Skołyszyna są wysocy. Tak nie można grać, widząc, że Marcin Walczyk nie jest w stanie nawiązać z nimi jakiejkolwiek walki. Trzeba było nadal preferować granie piłek ziemią. To był nasz błąd.
Mecz IV kolejki (15 sierpnia):
Tempo Nienaszów - LKS Skołyszyn 3-2 (2-1)
1-0 Marcin Walczyk (7), 1-1 Jakub Warchoł (16), 2-1 Mateusz Kuciński (36), 2-2 Patryk Korneusz (63, karny), 3-2 Arkadiusz Majka (82, karny)
Tempo: Mateusz Jurczyk - Euzebiusz Słota, Konrad Pęcak, Grzegorz Munia, Karol Musiał (70 Arkadiusz Majka) - Konrad Łukaszewski (64 Krzysztof Lewicki), Arkadiusz Musiał, Łukasz Świątek, Krzysztof Kiełtyka (84 Tomasz Dziobek), Mateusz Kuciński - Marcin Walczyk (90+1 Miłosz Gierlasiński); trener Grzegorz Munia; na ławce rezerwowych: Karol Tomasik.
Skołyszyn: Łukasz Kuryj - Patryk Marszałek (82 Tomasz Syzdek), Tomasz Kmiotek, Mateusz Jankowicz, Mariusz Kurczaba - Jakub Warchoł (46 Mateusz Skrzyszowski), Norbert Myśliwiec, Kacper Stój, Artur Walczyk, Patryk Korneusz - Marek Zawisza (60 Sebastian Figura); trener Robert Podkulski; na ławce rezerwowych: Michał Stój.
Sędziowali: Jakub Kozner oraz Dawid Klamut i Sławomir Kielar. Żółte kartki: Arkadiusz Musiał, Mateusz Kuciński - Tomasz Kmiotek. Widzów około 200.
W pozostałych sobotnich meczach IV kolejki:
Bieszczady Arłamów Ustrzyki Dolne - Beskid Posada Górna 7-0 (2-0): 1-0 Filip Fundanicz (28), 2-0 Radosław Macnar (44), 3-0 Mateusz Kuzio (50), 4-0 Radosław Macnar (60), 5-0 Radosław Macnar (75), 6-0 Radosław Macnar (79), 7-0 Radosław Macnar (85).
Orzeł Faliszówka - Szarotka Uherce 3-1 (1-1): 1-0 Kamil Szala (15), 1-1 Rafał Niżnik (35), 2-1 Patryk Tłuściak (65), 3-1 Patryk Tłuściak (68).
W niedzielę (16 sierpnia) grają:
Zamczysko Odrzykoń - LKS Czeluśnica (11)
Wisłok Sieniawa - Kotwica Korczyna (13)
Brzozovia Brzozów - Nafta Jedlicze (15)
Grabowianka Grabówka - Start Rymanów (15)
Cosmos Nowotaniec - Przełom Besko (15)
Iskra Przysietnica - Przełęcz Dukla (16.30)
Markiewicza Krosno - Ostoja Kołaczyce (17.30)
Kibice nie mogli narzekać na brak emocji. Obie drużyny grały otwarty futbol, a że popełniały sporo błędów, to tym samym rosły z każdą minutą emocje, co tylko dodało uroku widowisku. Ponadto widzowie obejrzeli aż 5 goli, które są solą futbolu na każdym szczeblu rozgrywek.
Gospodarze objęli prowadzenie po akcji Krzysztofa Kiełtyki, który wyłożył piłkę w polu karnym Marcinowi Walczykowi, a ten z bliska dopełnił formalności. Chwilę później Kacper Stój trafił w słupek. Skołyszyn wyrównał po strzale zza pola karnego Jakuba Warchoła. Piłka skozłowała przed bramkarzem Tempa i było 1-1. Obie drużyny przeprowadzały na przemian akcje. Defensywy i bramkarze nie nudzili się ani na minutę. Tempo ponownie wyszło na prowadzenie. Pa faulu Jakuba Warchoła na Krzysztofie Kiełtyce, z rzutu wolnego kapitalnym strzałem z około 18 metrów popisał się Mateusz Kuciński. Mocno uderzona piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do siatki poniżej spojenia ze słupkiem. To był bardzo efektowny gol. Sezon dopiero się rozkręca, ale bramka Mateusza Kucińskiego może śmiało pretendować do miana gola sezonu.
Po przerwie Tempo grało chaotycznie, niedokładnie, zbyt nerwowo. Natomiast goście zaprezentowali się zdecydowanie lepiej. Ich akcje były z każdą minutą groźniejsze. Szczególnie bardzo dużo wniósł do gry Sebastian Figura, który stał się motorem napędowym akcji ofensywnych swojej drużyny. Napsuł sporo krwi defensywie Tempa i podniósł ciśnienie grającemu trenerowi Grzegorzowi Muni. To właśnie Sebastian Figura został sfaulowany w polu karnym - inna rzecz, że zupełnie niepotrzebnie - przez Konrada Łukaszewskiego i sędzia wskazał na 11. metr. Szansy nie zmarnował Patryk Korneusz i było 2-2. Błędu swojego zawodnika nie był w stanie wybaczyć trener Tempa i Konrad Łukaszewski powędrował natychmiast na ławkę rezerwowych, zmieniony przez Krzysztofa Lewickiego.
Gol pozytywnie wpłynął na grę i zaangażowanie drużyny ze Skołyszyna. Na bramkę Mateusza Jurczyka sunął atak za atakiem i chwilami było bardzo gorąco przed oraz w polu karnym Tempa. Po strzale Norberta Myśliwca piłka otarła się o poprzeczkę. Chwilę później po strzale tego zawodnika z rzutu wolnego futbolówka przeleciała tuż nad poprzeczką. Wydawało się, że bramka dla Skołyszyna wisi w powietrzu i jest tylko kwestią czasu.
W tak krytycznym dla gospodarzy momencie trener Grzegorz Munia zdecydował najpierw o wprowadzeniu na boisko Arkadiusza Majki, który nie grał od początku ze względu na uraz nogi (w Tempie nie wystąpił także kontuzjowany Gabriel Gierlasiński). Ponadto grający szkoleniowiec Tempa zdecydował się na indywidualną akcję, zagrał do Marcina Walczyka, którego Tomasz Kmiotek sfaulował w polu karnym, a „jedenastkę” na zwycięskiego gola zamienił nie kto inny jak Arkadiusz Majka. To był trenerski manewr, który dał Tempu kolejne trzy punkty. Niewiele zabrakło, a kolejny rajd Grzegorza Muni byłby równie użyteczny dla drużyny, gdyby Krzysztof Lewicki zamiast strzelać na bramkę (Łukasz Kuryj z łatwością złapał piłkę), odegrał piłkę do trenera, który czekał na podanie przed pustą bramką...
LKS Skołyszyn grał ambitnie do końca, próbował doprowadzić do remisu i znów kilka razy zakotłowało się w polu karnym. Goście walczyli do końcowego gwizdka sędziego i jeszcze w ostatnich sekundach doliczonego czasu gry mieli okazję do wyrównania.
Pomeczowe opinie trenerów
Robert Podkulski (LKS Skołyszyn): - W szatni pogratuluję chłopakom walki. Na ciężkim terenie w Nienaszowie udało nam się powalczyć, ale według mnie sprawiedliwszym wynikiem byłby remis nawet ze wskazaniem na nas. O porażce zadecydowały błędy indywidualne. Przespaliśmy trochę pierwszą połowę. W drugiej gra była już całkiem inna, dominowaliśmy na boisku i mogliśmy wykorzystać swoje sytuacje. Obijamy słupki, poprzeczki. Tydzień temu zdobyliśmy pierwszy punkt. Dzisiaj też mieliśmy nadzieję zdobyć punkty. Strzeliliśmy pierwsze bramki w sezonie. Jest nad czym pracować w defensywie, rozgrywaniu akcji i również wykończeniu, finalizacji, bo to nam kuleje. Akcji mamy dużo, ale finalizacja jest na niskim poziomie. Dzisiaj straciliśmy bramki po błędach indywidualnych. Gol dla Tempa 2-1 padł po pięknym uderzeniu, ale wcześniejszy faul był niepotrzebny. Trzecią bramkę straciliśmy z karnego. Pierwszy obrońca przyspał, zawodnik Tempa go wyprzedził. Takie są mecze, taka jest piłka. Liczy się to co w sieci, liczy się większa determinacja i kto strzeli więcej bramek, ten wygrywa.
Grzegorz Munia (Tempo Nienaszów): - Zagraliśmy bardzo słaby mecz, jednak udało się wygrać, po tym jak w końcówce faulowany był Marcin Walczyk, a Arek Majka zdobył bramkę z rzutu karnego. Z samego przebiegu meczu nie jestem zadowolony, chociaż zwycięzców się nie sądzi i trzeba cieszyć się z trzech punktów, jednak w kolejnych meczach musimy poprawić swoją grę. W pierwszej połowie próbowaliśmy budować akcje, rozgrywając piłkę i grając po ziemi, szukając gry na zawodnika. Natomiast w drugiej połowie po głupim, nawet bezsensownym faulu w narożniku pola karnego, daliśmy prezent drużynie ze Skołyszyna. Nasza gra do tego momentu wyglądała bardzo źle. Później trochę się przebudziliśmy, mecz sie otworzył z jednej i drugiej strony, a myśmy wyszli z tego obronną ręką. Strzeliliśmy zwycięską bramkę i z tego się cieszymy, chociaż fragment początkowy drugiej połowy był bardzo słaby - za dużo długich piłek, a stoperzy Skołyszyna są wysocy. Tak nie można grać, widząc, że Marcin Walczyk nie jest w stanie nawiązać z nimi jakiejkolwiek walki. Trzeba było nadal preferować granie piłek ziemią. To był nasz błąd.
Mecz IV kolejki (15 sierpnia):
Tempo Nienaszów - LKS Skołyszyn 3-2 (2-1)
1-0 Marcin Walczyk (7), 1-1 Jakub Warchoł (16), 2-1 Mateusz Kuciński (36), 2-2 Patryk Korneusz (63, karny), 3-2 Arkadiusz Majka (82, karny)
Tempo: Mateusz Jurczyk - Euzebiusz Słota, Konrad Pęcak, Grzegorz Munia, Karol Musiał (70 Arkadiusz Majka) - Konrad Łukaszewski (64 Krzysztof Lewicki), Arkadiusz Musiał, Łukasz Świątek, Krzysztof Kiełtyka (84 Tomasz Dziobek), Mateusz Kuciński - Marcin Walczyk (90+1 Miłosz Gierlasiński); trener Grzegorz Munia; na ławce rezerwowych: Karol Tomasik.
Skołyszyn: Łukasz Kuryj - Patryk Marszałek (82 Tomasz Syzdek), Tomasz Kmiotek, Mateusz Jankowicz, Mariusz Kurczaba - Jakub Warchoł (46 Mateusz Skrzyszowski), Norbert Myśliwiec, Kacper Stój, Artur Walczyk, Patryk Korneusz - Marek Zawisza (60 Sebastian Figura); trener Robert Podkulski; na ławce rezerwowych: Michał Stój.
Sędziowali: Jakub Kozner oraz Dawid Klamut i Sławomir Kielar. Żółte kartki: Arkadiusz Musiał, Mateusz Kuciński - Tomasz Kmiotek. Widzów około 200.
W pozostałych sobotnich meczach IV kolejki:
Bieszczady Arłamów Ustrzyki Dolne - Beskid Posada Górna 7-0 (2-0): 1-0 Filip Fundanicz (28), 2-0 Radosław Macnar (44), 3-0 Mateusz Kuzio (50), 4-0 Radosław Macnar (60), 5-0 Radosław Macnar (75), 6-0 Radosław Macnar (79), 7-0 Radosław Macnar (85).
Orzeł Faliszówka - Szarotka Uherce 3-1 (1-1): 1-0 Kamil Szala (15), 1-1 Rafał Niżnik (35), 2-1 Patryk Tłuściak (65), 3-1 Patryk Tłuściak (68).
W niedzielę (16 sierpnia) grają:
Zamczysko Odrzykoń - LKS Czeluśnica (11)
Wisłok Sieniawa - Kotwica Korczyna (13)
Brzozovia Brzozów - Nafta Jedlicze (15)
Grabowianka Grabówka - Start Rymanów (15)
Cosmos Nowotaniec - Przełom Besko (15)
Iskra Przysietnica - Przełęcz Dukla (16.30)
Markiewicza Krosno - Ostoja Kołaczyce (17.30)
Autor: Bogdan Hućko
Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy!