Asseco Resovia Rzeszów wygrywa puchar CEV
19.03.2024 20:06Podkarpacie
(fot. Kuba Kluz)
Asseco Resovia wygrała wygrała Puchar CEV. Rzeszowianie wygrali na własnym boisku 3:0 z SVG Luneburg.
Rzeszowianom do wygrania pucharu CEV wystarczyło wygrać dwa sety, bowiem pierwsze spotkanie na wyjeździe wygrali 3:0. I tak też się stało. Asseco Resovia po szczególnie ciężkim pierwszym secie w finałowym meczu rewanżowym prowadziła z SVG Lueneburg 2:0 (27:25, 25:18).
Asseco Resovia Rzeszów: Fabian Drzyzga, Stephen Boyer, Torey Defalco, Yacine Louati, Jakub Kochanowski, Karol Kłos, Paweł Zatorski (libero) oraz Łukasz Kozub, Klemen Cebulj, Bartłomiej Mordyl, Michał Potera (libero), Adrian Staszewski, Jakub Bucki, Miłosz Wróbel.
SVG Luneburg: Maxwell Elgert, Xander Ketrzynski, Theo Mohwinkel, Erik Rohrs, Joscha Kunstmann, Matthew Knigge, Gage Worsley (libero).
W pierwszej partii siatkarze z Niemiec grali na wyraźnym luzie i beż wyraźnego nacisku, tak jak to było w pierwszym spotkaniu. Dobrze prezentowali się zwłaszcza w polu zagrywki, a jeszcze lepiej w obronie. Przyjezdni prowadzili w pewnym momencie różnica trzech punktów (10:13). W końcówce seta górą jednak byli gospodarze. Rzeszowianie doprowadzili do prowadzenia przy stanie po 20, a po dwóch dobrych zagrywkach Toreya DeFalco wyszli na prowadzenie (22:20). Pierwszą piłkę setową dał Resovii świetnie grający Boyer (25:24). Chwilę później Kochanowski zasłonił przekątną atakującemu SVG Wolfowi Ketrzynskiemu, zapisał na swoim koncie kolejny punkt blokiem i dał swojemu zespołowi zwycięstwo (27:25).
Przegrana w pierwszym secie wcale nie zniechęciła gości do dalszej gry, ponieważ w drugiej odsłonie w dalszym ciągu stawiali gospodarzom zaciekły opór (5:8). Jednak w tym secie Rzeszowianie szybciej zwarli szeregi i doprowadzili do remisu już przy stanie po 9, by z kolei po trzech wygranych akcjach wyjść na prowadzenie (14:12).
Później Asseco Resovia była już wyraźnie lepszym zespołem, a rozmiary swojego prowadzenia powiększała dzięki świetnej grze w bloku. Najpierw Karol Kłos zatrzymał lidera Luneburga, Erika Rohrsa (16:13), potem niezwykle efektowną "czapą" na Theo Mohwinkelu popisał się Kochanowski (20:16). Po asie Fabiana Drzyzgi było już 21:16, a kolejny blok, tym razem Yacine'a Louatiego, jeszcze bardziej przybliżył gospodarzy do triumfu.
Asseco Resovia Rzeszów: Fabian Drzyzga, Stephen Boyer, Torey Defalco, Yacine Louati, Jakub Kochanowski, Karol Kłos, Paweł Zatorski (libero) oraz Łukasz Kozub, Klemen Cebulj, Bartłomiej Mordyl, Michał Potera (libero), Adrian Staszewski, Jakub Bucki, Miłosz Wróbel.
SVG Luneburg: Maxwell Elgert, Xander Ketrzynski, Theo Mohwinkel, Erik Rohrs, Joscha Kunstmann, Matthew Knigge, Gage Worsley (libero).
W pierwszej partii siatkarze z Niemiec grali na wyraźnym luzie i beż wyraźnego nacisku, tak jak to było w pierwszym spotkaniu. Dobrze prezentowali się zwłaszcza w polu zagrywki, a jeszcze lepiej w obronie. Przyjezdni prowadzili w pewnym momencie różnica trzech punktów (10:13). W końcówce seta górą jednak byli gospodarze. Rzeszowianie doprowadzili do prowadzenia przy stanie po 20, a po dwóch dobrych zagrywkach Toreya DeFalco wyszli na prowadzenie (22:20). Pierwszą piłkę setową dał Resovii świetnie grający Boyer (25:24). Chwilę później Kochanowski zasłonił przekątną atakującemu SVG Wolfowi Ketrzynskiemu, zapisał na swoim koncie kolejny punkt blokiem i dał swojemu zespołowi zwycięstwo (27:25).
Przegrana w pierwszym secie wcale nie zniechęciła gości do dalszej gry, ponieważ w drugiej odsłonie w dalszym ciągu stawiali gospodarzom zaciekły opór (5:8). Jednak w tym secie Rzeszowianie szybciej zwarli szeregi i doprowadzili do remisu już przy stanie po 9, by z kolei po trzech wygranych akcjach wyjść na prowadzenie (14:12).
Później Asseco Resovia była już wyraźnie lepszym zespołem, a rozmiary swojego prowadzenia powiększała dzięki świetnej grze w bloku. Najpierw Karol Kłos zatrzymał lidera Luneburga, Erika Rohrsa (16:13), potem niezwykle efektowną "czapą" na Theo Mohwinkelu popisał się Kochanowski (20:16). Po asie Fabiana Drzyzgi było już 21:16, a kolejny blok, tym razem Yacine'a Louatiego, jeszcze bardziej przybliżył gospodarzy do triumfu.
Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy!