Diamentowa rocznica matury w Naftówce [ZDJĘCIA]
16.05.2024 21:13Podkarpacie
(fot. Andrzej Józefczyk)
Po raz 21. spotkali się absolwenci Technikum Przemysłu Naftowego w Krośnie wydziału geologicznego i wydziału górniczego, by świętować kolejną rocznicę matury. W tym roku była to już okrągła, sześćdziesiąta rocznica.
Zespół Szkół Naftowo-Gazowniczych im. Ignacego Łukasiewicza w Krośnie gościł wczoraj (15 maja) absolwentów Technikum Przemysłu Naftowego w Krośnie wydziału geologicznego o specjalności wiertnictwo oraz wydziału górniczego o specjalności eksploatacja złóż ropy i gazu, którzy przed 60 laty, w 1964 roku zdawali maturę w krośnieńskiej "Naftówce". W roku szkolnym 1963/1964 do klasy geologicznej, której wychowawcą był Marian Kosowski, uczęszczało 39 uczniów, a do klasy górniczej (wychowawca Zofia Tulejowa i Tomasz Kapała) - 35 uczniów.
Marian Gardzina podkreśla, że spotkania absolwentów tych dwóch klas stały się już tradycją, ale dopiero po 35 latach od matury.
- Skrzyknęliśmy się wówczas na pierwszy zjazd, który odbył się w Rudawce Rymanowskiej. W spotkaniu w szkole uczestniczyli wówczas także żyjący jeszcze profesorowie. Następne spotkanie wyznaczyliśmy sobie po pięciu latach, też w Rudawce Rymanowskiej. I tam postanowiliśmy sobie, że będziemy spotykać się co roku. I organizujemy rokrocznie trzydniowe spotkania w różnych regionach Polski. W 2024 roku spotykamy się już po raz 21, tym razem w Moderówce - opowiada Marian Gardzina, koordynator zjazdu absolwentów "Naftówki".
Spotkanie w "Naftówce" odbyło się 15 maja w świetlicy szkolnej i rozpoczęło się od sprawdzenia obecności przez dyrektor ZSNG Joannę Kubit oraz Adama Janasa, dyrektora "Naftówki" w latach 1990-2004. Przygotowano też specjalną wystawę zdjęć i dokumentów pochodzących sprzed 60 lat. Chwilą ciszy uczczono nieżyjących już nauczycieli oraz szkolnych kolegów.
Joanna Kubit podkreśliła, że z danych, jakie posiada szkoła wynika, że w 89 procentach absolwenci tych dwóch klas poszli pracować do branży, a wydarzenie dla szkoły jest na pewno niesamowitym przeżyciem, także o charakterze wychowawczym, motywującym, że warto się uczyć.
- Losy absolwentów ułożyły się bardzo ciekawie, osiągnęli wiele sukcesów zawodowych nie tylko w kraju, ale i za granicą. Wyróżnikiem "Naftówki" jest to, że potrafiła zbudować i mam nadzieję, że buduje nadal silne więzi w grupach rówieśniczych, koleżeńskich i pozostaje to również po zakończeniu kształcenia w szkole. Badamy losy absolwentów i bardzo pozytywnie nas to nastraja. Jest to niezwykle ważne przy ocenie efektywności pracy szkoły, a nie tylko jako wskaźniki egzaminacyjne. To, że nasi absolwenci przyjeżdżają po 60 latach i świętują maturę w swojej szkole, jest dla szkoły oceną celującą - powiedziała Joanna Kubit.
O tym jak ułożyły się losy po zakończeniu nauki w szkole opowiedziało kilku maturzystów z 1964 roku. Ta część spotkania odbyła się z udziałem uczniów II klasy technikum eksploatacja i wiertnictwo o specjalności technik wiertnik i technik eksploatacji otworowej złóż.
Pochodzący z Sieniawy, dr inż. Jan Wacławski, wykładowca Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie opowiedział młodzieży jak trafił do tej szkoły.
- Pierwszy raz przyjechałem do Krosna z mamą i przyszliśmy do szkoły, która znajdowała się wówczas przy ul. Kolejowej. Pierwszą osobą, którą spotkałem na schodach przy wejściu do szkoły był pan dyrektor Mojak. Pamiętam, że zapytał mnie, jakie przedmioty najbardziej mi odpowiadają. Jak powiedziałem, że matematyka, to był bardzo zadowolony - wspominał dr Jan Wacławski.
W pierwszej i drugiej klasie mieszkał w internacie, a do domu wracał w sobotę po południu.
- Trzeba pamiętać, że wtedy zajęcia w szkole odbywały się także w sobotę do godziny 13. Potem wsiadałem w pociąg i jechałem na stację do Beska, a z Beska na piechotę 7 kilometrów do domu. W Sieniawie byłem wieczorem, a w niedzielę już po południu powrót tak samo do Krosna. Takie były wtedy czasy. Jak widzicie, świat się bardzo zmienił. Jak opowiadam o tym wnukom, oni nie mogą tego zrozumieć - opowiadał absolwent "Naftówki".
Wspomniał, że początki nauki w Krośnie były trudne. Pan Jan chodził do szkoły podstawowej, gdzie dwie klasy były łączone (6 i 7).
- Wszystkich nas było jedenastu i uczyła nas wszystkich przedmiotów jedna nauczycielka. Gdy przyszedłem do Krosna nie miałem pojęcia o fizyce i o chemii i na pierwsze półrocze otrzymałem dwie oceny niedostateczne. Mieliśmy tutaj wspaniałych nauczycieli, a moim idolem był wychowawca profesor Kosowski. Po technikum chciałem iść do pracy, ale ktoś wymyślił, że mogę iść na studia i tak zrobiłem. Skończyłem Akademię Górniczo-Hutniczą w Krakowie i przez czterdzieści lat pracowałem na tej uczelni - dodał Jan Wacławski.
Obecnym uczniom złożył też specjalne życzenia.
- Pamiętajcie, że jesteście w takim okresie, który trzeba wykorzystać. Teraz budujecie swoją przyszłość i zaległości nie da się odrobić, że czegoś się nauczę potem. Życie biegnie do przodu. Macie teraz czas na naukę, na zabawę, na zakochanie się, ale pamiętajcie - budujecie swoją przyszłość - zwrócił się dr inż. Jan Wacławski do uczniów.
Wspomnieniami podzielili się również Ryszard Cwenar, Marek Mojak (syn byłego dyrektora "Naftówki" Maksymiliana Mojaka), Wiesław Nogalski, Wiesław Wójtowicz oraz Marian Gardzina.
Ryszard Cwenar przekazał dyrektor Joannie Kubit pełną dokumentację ze wszystkich dotychczasowych zjazdów, przygotowaną przez Marka Mojaka oraz okolicznościowe plakietki ze zjazdów z lat poprzednich. Na ręce dyrektor "Naftówki" Marek Mojak przekazał tablo ze zdjęciami uczniów i nauczycieli swoje klasy, gdyż oryginalne nie zachowało się do lat współczesnych.
Głównym partnerem wydarzenia było PGNiG Grupa Orlen.
- Staraliśmy się zainteresować tym wydarzeniem PGNiG Grupa Orlen. Cieszymy się, że firma uznała, iż takie wyjątkowe spotkanie jubileuszowe warto wesprzeć poprzez Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Przemysłu Naftowego i Gazownictwa. Tym bardziej, że odbywa się ono w szkole patronackiej PGNiG, której patronem jest Ignacy Łukasiewicz. Bardzo ważne jest, że w spotkaniu uczestniczy również młodzież szkolna - powiedział Maciej Dębiński, przewodniczący sanockiego oddziału Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Przemysłu Naftowego i Gazownictwa.
Oprócz spotkania w szkole, w planach było również złożenie kwiatów i zapalenie zniczy na grobie Ignacego Łukasiewicza na cmentarzu w Zręcinie, zapalenie zniczy na grobach profesorów i kolegów na cmentarzu komunalnym w Krośnie.
Na cmentarzu w Zręcinie postać Ignacego Łukasiewicza przypomniał Marek Mojak. Wspomniał między innymi, że W 1854 r. wspólnie z Tytusem Trzecieskim założył pierwszą na świecie spółkę naftową, która zaczęła wydobywać ropę w Bóbrce koło Krosna, a dwa lata później założył w Ulaszowicach pierwszą na ziemiach polskich destylarnię ropy naftowej. 30 marca 1853 r. Ignacy Łukasiewicz zapalił pierwszą na świecie lampę naftową swojej konstrukcji, która zawisła w witrynie apteki we Lwowie, gdzie pracował, a kilka miesięcy później, 31 lipca, lampami naftowymi Łukasiewicza po raz pierwszy oświetlono salę operacyjną szpitala we Lwowie. Wydarzenie to uznawane jest symbolicznie za datę narodzin przemysłu naftowego.
- Obok swojej aktywności naukowej i biznesowej Ignacy Łukasiewicz był również filantropem i patriotą. Wspierał finansowo ruchy narodowo-wyzwoleńcze, budował szkoły, kościoły, drogi i mosty. Za działalność charytatywną papież Pius IX nadał mu w 1873 r. tytuł Szambelana Papieskiego i odznaczył Orderem Św. Grzegorza. Ignacy Łukasiewicz zmarł w Chorkówce 7 stycznia 1882 r. na zapalenie płuc - powiedział marek Mojak.
Tegoroczny zjazd maturzystów rocznika 1964 zakończyło spotkanie integracyjne.
Marian Gardzina podkreśla, że spotkania absolwentów tych dwóch klas stały się już tradycją, ale dopiero po 35 latach od matury.
- Skrzyknęliśmy się wówczas na pierwszy zjazd, który odbył się w Rudawce Rymanowskiej. W spotkaniu w szkole uczestniczyli wówczas także żyjący jeszcze profesorowie. Następne spotkanie wyznaczyliśmy sobie po pięciu latach, też w Rudawce Rymanowskiej. I tam postanowiliśmy sobie, że będziemy spotykać się co roku. I organizujemy rokrocznie trzydniowe spotkania w różnych regionach Polski. W 2024 roku spotykamy się już po raz 21, tym razem w Moderówce - opowiada Marian Gardzina, koordynator zjazdu absolwentów "Naftówki".
Spotkanie w "Naftówce" odbyło się 15 maja w świetlicy szkolnej i rozpoczęło się od sprawdzenia obecności przez dyrektor ZSNG Joannę Kubit oraz Adama Janasa, dyrektora "Naftówki" w latach 1990-2004. Przygotowano też specjalną wystawę zdjęć i dokumentów pochodzących sprzed 60 lat. Chwilą ciszy uczczono nieżyjących już nauczycieli oraz szkolnych kolegów.
Joanna Kubit podkreśliła, że z danych, jakie posiada szkoła wynika, że w 89 procentach absolwenci tych dwóch klas poszli pracować do branży, a wydarzenie dla szkoły jest na pewno niesamowitym przeżyciem, także o charakterze wychowawczym, motywującym, że warto się uczyć.
- Losy absolwentów ułożyły się bardzo ciekawie, osiągnęli wiele sukcesów zawodowych nie tylko w kraju, ale i za granicą. Wyróżnikiem "Naftówki" jest to, że potrafiła zbudować i mam nadzieję, że buduje nadal silne więzi w grupach rówieśniczych, koleżeńskich i pozostaje to również po zakończeniu kształcenia w szkole. Badamy losy absolwentów i bardzo pozytywnie nas to nastraja. Jest to niezwykle ważne przy ocenie efektywności pracy szkoły, a nie tylko jako wskaźniki egzaminacyjne. To, że nasi absolwenci przyjeżdżają po 60 latach i świętują maturę w swojej szkole, jest dla szkoły oceną celującą - powiedziała Joanna Kubit.
O tym jak ułożyły się losy po zakończeniu nauki w szkole opowiedziało kilku maturzystów z 1964 roku. Ta część spotkania odbyła się z udziałem uczniów II klasy technikum eksploatacja i wiertnictwo o specjalności technik wiertnik i technik eksploatacji otworowej złóż.
Pochodzący z Sieniawy, dr inż. Jan Wacławski, wykładowca Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie opowiedział młodzieży jak trafił do tej szkoły.
- Pierwszy raz przyjechałem do Krosna z mamą i przyszliśmy do szkoły, która znajdowała się wówczas przy ul. Kolejowej. Pierwszą osobą, którą spotkałem na schodach przy wejściu do szkoły był pan dyrektor Mojak. Pamiętam, że zapytał mnie, jakie przedmioty najbardziej mi odpowiadają. Jak powiedziałem, że matematyka, to był bardzo zadowolony - wspominał dr Jan Wacławski.
W pierwszej i drugiej klasie mieszkał w internacie, a do domu wracał w sobotę po południu.
- Trzeba pamiętać, że wtedy zajęcia w szkole odbywały się także w sobotę do godziny 13. Potem wsiadałem w pociąg i jechałem na stację do Beska, a z Beska na piechotę 7 kilometrów do domu. W Sieniawie byłem wieczorem, a w niedzielę już po południu powrót tak samo do Krosna. Takie były wtedy czasy. Jak widzicie, świat się bardzo zmienił. Jak opowiadam o tym wnukom, oni nie mogą tego zrozumieć - opowiadał absolwent "Naftówki".
Wspomniał, że początki nauki w Krośnie były trudne. Pan Jan chodził do szkoły podstawowej, gdzie dwie klasy były łączone (6 i 7).
- Wszystkich nas było jedenastu i uczyła nas wszystkich przedmiotów jedna nauczycielka. Gdy przyszedłem do Krosna nie miałem pojęcia o fizyce i o chemii i na pierwsze półrocze otrzymałem dwie oceny niedostateczne. Mieliśmy tutaj wspaniałych nauczycieli, a moim idolem był wychowawca profesor Kosowski. Po technikum chciałem iść do pracy, ale ktoś wymyślił, że mogę iść na studia i tak zrobiłem. Skończyłem Akademię Górniczo-Hutniczą w Krakowie i przez czterdzieści lat pracowałem na tej uczelni - dodał Jan Wacławski.
Obecnym uczniom złożył też specjalne życzenia.
- Pamiętajcie, że jesteście w takim okresie, który trzeba wykorzystać. Teraz budujecie swoją przyszłość i zaległości nie da się odrobić, że czegoś się nauczę potem. Życie biegnie do przodu. Macie teraz czas na naukę, na zabawę, na zakochanie się, ale pamiętajcie - budujecie swoją przyszłość - zwrócił się dr inż. Jan Wacławski do uczniów.
Wspomnieniami podzielili się również Ryszard Cwenar, Marek Mojak (syn byłego dyrektora "Naftówki" Maksymiliana Mojaka), Wiesław Nogalski, Wiesław Wójtowicz oraz Marian Gardzina.
Ryszard Cwenar przekazał dyrektor Joannie Kubit pełną dokumentację ze wszystkich dotychczasowych zjazdów, przygotowaną przez Marka Mojaka oraz okolicznościowe plakietki ze zjazdów z lat poprzednich. Na ręce dyrektor "Naftówki" Marek Mojak przekazał tablo ze zdjęciami uczniów i nauczycieli swoje klasy, gdyż oryginalne nie zachowało się do lat współczesnych.
Głównym partnerem wydarzenia było PGNiG Grupa Orlen.
- Staraliśmy się zainteresować tym wydarzeniem PGNiG Grupa Orlen. Cieszymy się, że firma uznała, iż takie wyjątkowe spotkanie jubileuszowe warto wesprzeć poprzez Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Przemysłu Naftowego i Gazownictwa. Tym bardziej, że odbywa się ono w szkole patronackiej PGNiG, której patronem jest Ignacy Łukasiewicz. Bardzo ważne jest, że w spotkaniu uczestniczy również młodzież szkolna - powiedział Maciej Dębiński, przewodniczący sanockiego oddziału Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Przemysłu Naftowego i Gazownictwa.
Oprócz spotkania w szkole, w planach było również złożenie kwiatów i zapalenie zniczy na grobie Ignacego Łukasiewicza na cmentarzu w Zręcinie, zapalenie zniczy na grobach profesorów i kolegów na cmentarzu komunalnym w Krośnie.
Na cmentarzu w Zręcinie postać Ignacego Łukasiewicza przypomniał Marek Mojak. Wspomniał między innymi, że W 1854 r. wspólnie z Tytusem Trzecieskim założył pierwszą na świecie spółkę naftową, która zaczęła wydobywać ropę w Bóbrce koło Krosna, a dwa lata później założył w Ulaszowicach pierwszą na ziemiach polskich destylarnię ropy naftowej. 30 marca 1853 r. Ignacy Łukasiewicz zapalił pierwszą na świecie lampę naftową swojej konstrukcji, która zawisła w witrynie apteki we Lwowie, gdzie pracował, a kilka miesięcy później, 31 lipca, lampami naftowymi Łukasiewicza po raz pierwszy oświetlono salę operacyjną szpitala we Lwowie. Wydarzenie to uznawane jest symbolicznie za datę narodzin przemysłu naftowego.
- Obok swojej aktywności naukowej i biznesowej Ignacy Łukasiewicz był również filantropem i patriotą. Wspierał finansowo ruchy narodowo-wyzwoleńcze, budował szkoły, kościoły, drogi i mosty. Za działalność charytatywną papież Pius IX nadał mu w 1873 r. tytuł Szambelana Papieskiego i odznaczył Orderem Św. Grzegorza. Ignacy Łukasiewicz zmarł w Chorkówce 7 stycznia 1882 r. na zapalenie płuc - powiedział marek Mojak.
Tegoroczny zjazd maturzystów rocznika 1964 zakończyło spotkanie integracyjne.
Autor: Andrzej Józefczyk
Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy!