Strażacy ze Słowacji z darami w Trzcinicy
05.07.2020 12:32Wiadomości / Jasło - miasto / Pomagamy
(fot. OSP Trzcinica/Facebook)
Strażacy ochotnicy ze Słowacji przywieźli dary dla dotkniętej kataklizmem Trzcinicy. W tym tygodniu zapowiedzieli drugi transport niezbędnych rzeczy do porządkowania domów i podwórek.
Dary osobiście przywiózł do Trzcinicy Pavel Celuh, prezes zarządu głównego związku ochotników strażaków na Słowacji, odpowiednik Waldemara Pawlaka w Polsce.
- Utrzymujemy bliskie kontakty z ochotnikami w Stebniku, ale znam także prezydenta strażaków na Słowacji Pavla Celuha. Dzwonił do mnie zaraz gdy tylko dowiedział się o tym co się u nas stało. Oferował pomoc. Pytał czego potrzebujemy najbardziej - mówi dh Jerzy Urbanik, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Trzcinicy.
Słowacy przywieźli środki dezynfekujące, grzybobójcze, łopaty, szczotki, miotły. - To jest najbardziej potrzebny w tej chwili sprzęt, bo woda wszystko zabrała. Ludzie potracili także pieniądze i nie mają za co kupić nawet łopaty czy miotły. Słowacy chcieli nam przywieźć sto nagrzewnic do osuszania domów, ale odmówiliśmy, bo urządzenia są na ropę. Wewnątrz domów, ze względu na spaliny, nie nadają się do użytku. Słowacy wspominają coś o pochłaniaczach wilgoci. One byłyby bardziej przydatne. Co przywiozą, to nie wiem - dodaje Jerzy Urbanik.
Prezes OSP w Trzcinicy dh Jerzy Urbanik należy do Komandorii Mazovia Świętego Floriana w Warszawie. Komandoria działa także na Słowacji. Komandor z Bardejova, zawodowy strażak Milos Dusenka organizuje akcję pomocy dla Trzcinicy. - Nie wiem co nam przywiozą, ale wszystko się przyda - nie kryje wdzięczności prezes ochotników z Trzcinicy. Potrzeby po kataklizmie są ogromne.
Dary składane są w remizie i domu ludowym. Odzew na apel pomocy poszkodowanym jest bardzo duży. Otrzymują dary nie tylko z regionu, ale także m.in. z sąsiedniej Małopolski. Dzisiaj (5 lipca) do Trzcinicy dotarł bus z okolic Warszawy. - Przywiózł kołdry, prześcieradła, poduszki, talerze, sztućce, ubrania - wylicza Jerzy Urbanik, którego zastaliśmy w remizie. Druhowie wydawali mieszkańcom dary. Nikt nie świętował, wszyscy pracowali. I tak jest od tygodnia.
Podczas powodzi w starej remizie, służącej za garaż magazynowy, woda zalała i zniszczyła sprzęt m.in. agregat prądotwórczy 40kW na przyczepie i 6-osobową łódź. - Chcemy naprawić sprzęt i postawić ocieplany blaszak w innym miejscu, bo odbudowa starego budynku garażowo - magazynowego nie ma już sensu, a wybudowanie budynku z prawdziwego zdarzenia to ogromne koszty. Dlatego zwracamy się z prośbą, zdając sobie sprawę, że potrzeby ludzi poszkodowanych są bardzo duże, o wsparcie nas. Niesiemy pomoc, ale też liczymy na waszą pomoc - apeluje Jerzy Urbanik.
Zbiórka pieniędzy prowadzona jest na stronie zrzutka.pl. Wolne datki można wpłacać na konto OSP Trzcinica - nr rachunku bankowego: 50 8627 1011 20 0100 1200 1400 01.
- Utrzymujemy bliskie kontakty z ochotnikami w Stebniku, ale znam także prezydenta strażaków na Słowacji Pavla Celuha. Dzwonił do mnie zaraz gdy tylko dowiedział się o tym co się u nas stało. Oferował pomoc. Pytał czego potrzebujemy najbardziej - mówi dh Jerzy Urbanik, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Trzcinicy.
Słowacy przywieźli środki dezynfekujące, grzybobójcze, łopaty, szczotki, miotły. - To jest najbardziej potrzebny w tej chwili sprzęt, bo woda wszystko zabrała. Ludzie potracili także pieniądze i nie mają za co kupić nawet łopaty czy miotły. Słowacy chcieli nam przywieźć sto nagrzewnic do osuszania domów, ale odmówiliśmy, bo urządzenia są na ropę. Wewnątrz domów, ze względu na spaliny, nie nadają się do użytku. Słowacy wspominają coś o pochłaniaczach wilgoci. One byłyby bardziej przydatne. Co przywiozą, to nie wiem - dodaje Jerzy Urbanik.
Prezes OSP w Trzcinicy dh Jerzy Urbanik należy do Komandorii Mazovia Świętego Floriana w Warszawie. Komandoria działa także na Słowacji. Komandor z Bardejova, zawodowy strażak Milos Dusenka organizuje akcję pomocy dla Trzcinicy. - Nie wiem co nam przywiozą, ale wszystko się przyda - nie kryje wdzięczności prezes ochotników z Trzcinicy. Potrzeby po kataklizmie są ogromne.
Dary składane są w remizie i domu ludowym. Odzew na apel pomocy poszkodowanym jest bardzo duży. Otrzymują dary nie tylko z regionu, ale także m.in. z sąsiedniej Małopolski. Dzisiaj (5 lipca) do Trzcinicy dotarł bus z okolic Warszawy. - Przywiózł kołdry, prześcieradła, poduszki, talerze, sztućce, ubrania - wylicza Jerzy Urbanik, którego zastaliśmy w remizie. Druhowie wydawali mieszkańcom dary. Nikt nie świętował, wszyscy pracowali. I tak jest od tygodnia.
Podczas powodzi w starej remizie, służącej za garaż magazynowy, woda zalała i zniszczyła sprzęt m.in. agregat prądotwórczy 40kW na przyczepie i 6-osobową łódź. - Chcemy naprawić sprzęt i postawić ocieplany blaszak w innym miejscu, bo odbudowa starego budynku garażowo - magazynowego nie ma już sensu, a wybudowanie budynku z prawdziwego zdarzenia to ogromne koszty. Dlatego zwracamy się z prośbą, zdając sobie sprawę, że potrzeby ludzi poszkodowanych są bardzo duże, o wsparcie nas. Niesiemy pomoc, ale też liczymy na waszą pomoc - apeluje Jerzy Urbanik.
Zbiórka pieniędzy prowadzona jest na stronie zrzutka.pl. Wolne datki można wpłacać na konto OSP Trzcinica - nr rachunku bankowego: 50 8627 1011 20 0100 1200 1400 01.
Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy!