Runda jesienna w V lidze. Tempo Nienaszów postrachem faworytów
02.12.2020 09:29Wiadomości / Sport / Nowy Żmigród
Piłkarze Tempa Nienaszów mieli w rundzie jesiennej wiele powodów do radości.
(fot. Bogdan Hućko)
Tempo Nienaszów na półmetku rozgrywek w V lidze krośnieńskiej zajmuje 4. miejsce, tuż za drużynami walczącymi o awans. To była dobra jesień w wykonaniu drużyny trenera Grzegorza Muni.
W poprzednim sezonie 2019/20 zakończonym ze względu na epidemię koronawirusa po rundzie jesiennej, Tempo uplasowało się także na 4. pozycji, ale wtedy liga liczyła 16 drużyn, a teraz 20. W obecnych rozgrywkach nikt już nie nazywał drużyny z Nienaszowa rewelacją rozgrywek, bo Tempo ugruntowało swoją pozycję. Posmakowało nawet liderowania, a przede wszystkim było postrachem dla drużyn walczących o awans.
Tempo to klasyczna mieszanka doświadczenia z młodością. Obok takich rutyniarzy jak Tomasz Dziobek (38 lat), grający trener Grzegorz Munia (35), Konrad Pęcak (37), Karol Musiał (39), Wiktor Cyran (31) czy Marcin Walczyk (30), grają 18-latkowie Euzebiusz Słota i Arkadiusz Majka oraz 20-letni Gabriel Gierlasiński. Pozostali zawodnicy z podstawowego składu są niewiele starsi od tych najmłodszych. Stabilizacja kadrowa to jeden z fundamentów sukcesu Tempa w tym sezonie.
W porównaniu z poprzednimi rozgrywkami skład niewiele się zmienił. Z podstawowych zawodników barwy klubowe zmienił jedynie Wojciech Kiełtyka, który via Start Rymanów trafił do Czarnych Jasło, gdzie był wyróżniającym się graczem beniaminka IV ligi. Zarówno doświadczeni zawodnicy jak i młodzi gwarantują jakość gry na wysokim poziomie w klasie okręgowej. Fakty są takie, że pozyskani przed sezonem Krzysztof Lewicki z Czarnych Jasło i Mateusz Kurdziel (Czarni Jasło, ostatnio AKS Mikołów) z trudem przebijali się do wyjściowego składu (częściej Kurdziel). Rywalizacja o miejsce w składzie korzystnie wpływała na grę drużyny. Trener dawał szanse zawodnikom z ławki w każdym meczu, a bywały takie, że wchodzili na boisko wszyscy rezerwowi, najczęściej wtedy gdy wynik był korzystny i mecz pod kontrolą. Trzeba uczciwie stwierdzić, że rezerwowi także wnosili dużo do gry. W sumie w 19 meczach rundy jesiennej wystąpiło 21 zawodników.
Gole dla Tempa zdobywało 10 piłkarzy z wszystkich formacji, co też jest nie bez znaczenia. Z 42 strzelonych bramek aż 19 zdobył Marcin Walczyk, zajmujący na półmetku rozgrywek drugie miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców za Radosławem Macnarem (Bieszczady Arłamów Ustrzyki Dolne), który ma na koncie 23 trafienia. Być może dorobek snajpera Tempa byłby większy, gdyby zagrał w meczu ze Startem Rymanów. Akurat pauzował za kartki. Jako król pola karnego miałby zapewne szanse, bo defensywa Startu w tym meczu popełniała błędy, których nie miał kto wykorzystać. Minusem drużyny z Nienaszowa jest brak drugiego napastnika, który byłby w stanie zastąpić nieobecnego Marcina Walczyka. Napastnik Tempa popisał się hat-trickiem w meczu z Ostoją Kołaczyce, a Kotwicy Korczyna strzelił wszystkie cztery bramki. Miał też serię dziesięciu kolejnych meczów, w których zdobywał co najmniej jedną bramkę. Została ona przerwana w spotkaniu z Wisłokiem Sieniawa (0-0).
Każdy gol jest ważny, bez względu na to czy daje zwycięstwo, ratuje remis czy jest tylko honorowym trafieniem. I takie bramki strzelali pozostali zawodnicy, łącznie z trenerem, który uratował remis w ostatnim meczu ze Startem. Najładniejszą bramkę dla Tempa w tym sezonie zdobył z rzutu wolnego Mateusz Kuciński w meczu z LKS Skołyszyn. To było fenomenalne trafienie - efektowne i efektywne. Kontuzja tego zawodnika wyłączyła z gry w kilku meczach, co było sporym osłabieniem drużyny.
Bramki w rundzie jesiennej nie zdobył Krzysztof Kiełtyka, ale zaliczył aż 12 asyst. To kluczowa postać drużyny, trochę jakby pozostająca w cieniu, ale grę ofensywną Tempa trudno sobie wyobrazić bez tego zawodnika. Dziewięć asyst miał Arkadiusz Majka, sześć Łukasz Świątek i cztery Gabriel Gierlasiński. Ponadto 2 podania, po których koledzy strzelali gole, zaliczył Marcin Walczyk. Po jednej asyście zaliczyli Tomasz Dziobek, Euzebiusz Słota, Karol Musiał, Arkadiusz Musiał i Mateusz Jurczyk.
Runda bardzo udana, a mogła być jeszcze lepsza, gdyby nie dwie sensacyjne wpadki drużyny. Pierwszą na inaugurację sezonu z beniaminkiem Beskidem Posada Górna, z którym prowadzili 2-1 i przegrali 2-4, można jeszcze jakoś wytłumaczyć determinacją gospodarzy. Dla Beskidu był to historyczny mecz w V lidze, do której z trenerem Szymonem Cetnarskim szli z klasy C, i od razu zwycięstwo. Natomiast drugiej sensacyjnej porażki z ostatnią w tabeli Brzozovią w żaden racjonalny sposób nie można zrozumieć. Wynik 1-3 ociera się o granicę kompromitacji, bo Tempo od 51. minuty grało z przewagą jednego, a od 81. minuty już z przewagą dwóch zawodników. Zabrakło na boisku grającego trenera (pauza za kartki), ale absencją Grzegorza Muni nie można tłumaczyć przegranej, chociaż ten zawodnik potrafi postawić do pionu kolegów nie tylko w szatni, ale także w trakcie meczu. Trener Brzozovii Konrad Bury upatrywał sukcesu m.in. w zlekceważeniu jego drużyny przez rywali. Tym samym Brzozovia przerwała Tempu serię 12 meczów bez porażki. Żal takich porażek, tym bardziej, że w przypadku pokonania Beskidu i Brzozovii, Tempo byłoby na koniec rundy wiceliderem.
Przegrali tylko 3 mecze, w tym jeden na swoim boisku z niepokonanymi Bieszczadami Arłamowem Ustrzyki Dolne, kandydatem numer jeden do awansu. Po X kolejce i zwycięstwie z Zamczyskiem Odrzykoń, przy jednoczesnym remisie Bieszczadów z Przełęczą Dukla, Tempo zostało liderem, wyprzedzając zespół z Ustrzyk. To także historyczne osiągnięcie. Przodownictwo stracili po remisie z Markiewicza Krosno w następnej kolejce. Tempa obawiali się głównie faworyci rozgrywek, drużyny walczące o awans. Trener Bieszczadów Grzegorz Tkacz, zanim stracił posadę po remisie z Przełęczą, dwukrotnie oglądał Tempo. Pofatygował się nawet na mecz do Nienaszowa, gdy grali z Kotwicą Korczyna.
Terminarz tak się ułożył, że Tempo w końcówce sezonu grało z całą czołówką, dlatego co tydzień mecze kolejki były z udziałem drużyny Grzegorza Muni. Żałowali tylko kibice, bo po zamknięciu stadionów, nie mogli oglądać ciekawych widowisk z Bieszczadami, naszpikowanym cudzoziemcami Cosmosem Nowotaniec czy Startem Rymanów, nie mówiąc już o derbach z Orłem Faliszówka. W meczu z Cosmosem Tempo miało trochę szczęścia na początku spotkania, ale grając w dziesięciu objęło prowadzenie. Drużyna Grzegorza Pastuszaka uratowała remis dopiero w doliczonym czasie gry. Natomiast szczęście nie opuszczało Tempa w Besku, gdzie po strzałach zawodników Przełomu piłka odbijała się pięć razy od poprzeczki i trzy razy od słupka. Znakomicie w bramce spisywał się Mateusz Jurczyk, ratując wielokrotnie zespół przed utratą gola, a w 86. minucie obronił rzut karny!
Zespół Tempa mecze lepsze przeplatał gorszymi, ale poniżej pewnego poziomu, nawet w przegranym spotkaniu z Brzozovią, nie schodził. - Rundę jesienną oceniam pozytywnie, była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Zdobyliśmy 38 punktów. Do 14. kolejki przegraliśmy tylko jeden mecz. Po 10. kolejce byliśmy liderem. Zabrakło nam konsekwencji w kilku meczach. Późną jesienią nie mieliśmy gdzie trenować, jeździliśmy na kompleks boisk sztucznych w Chorkówce. Nasze wyniki były już gorsze. Nie dało się wszystkiego nadrobić. Dziękuję chłopakom i chwała im za to, że osiągnęliśmy bardzo dobry wynik. Trzeba dbać o to, żeby dalej tak było. Dla mnie i moich podopiecznych był to ogromny wysiłek. Dziewiętnastu meczy w jednej rundzie nigdy chłopaki nie grali. W lidze amatorskiej to zdecydowanie za dużo. - powiedział grający trener Tempa Grzegorz Munia.
Jeżeli Tempo utrzyma skład, to runda wiosenna może być równie udana w wykonaniu tej drużyny mającej charakter i swój styl. Wszystko wskazuje na to, że zawodnicy tworzą także grupę koleżeńską, a wiadomo nie od dziś, że atmosfera w szatni ma bezpośrednie przełożenie na poczynania boiskowe.
Nie od dzisiaj na celowniku innych drużyn, także z wyższych lig, są Arkadiusz Majka i Gabriel Gierlasiński. Grą w rundzie jesiennej potwierdzili swoją wartość piłkarską. Na razie nie zamierzają zmieniać klubu, bo w Tempie kierowanym przez doktora Grzegorza Persa jest im po prostu dobrze.
I runda: 38 pkt., bramki 42-24, 11 zwycięstw, 5 remisów, 3 porażki
Mecze w rundzie jesiennej: Beskid Posada Górna 2-4 (w), Nafta Jedlicze 3-0 (d), Szarotka Uherce 3-1 (w), LKS Skołyszyn 3-2 (d), Ostoja Kołaczyce 5-4 (w), LKS Czeluśnica 1-0 (d), Przełęcz Dukla 3-1 (w), Kotwica Korczyna 4-1 (d), Iskra Przysietnica 2-1 (w), Zamczysko Odrzykoń 4-0 (d), Markiewicza Krosno 1-1 (w), Wisłok Sieniawa 0-0 (w), Orzeł Faliszówka 2-0 (d), Brzozovia Brzozów 1-3 (w), Bieszczady Arłamów Ustrzyki Dolne 1-3 (d), Grabowianka Grabówka 4-0 (w), Cosmos Nowotaniec 1-1 (d), Przełom Besko 1-1 (w), Start Rymanów 1-1 (d).
Strzelcy goli: Marcin Walczyk 19, Arkadiusz Majka 9, Łukasz Świątek 5, Gabriel Gierlasiński 2, Mateusz Kuciński 2, Mateusz Kurdziel 1, Krzysztof Lewicki 1, Grzegorz Munia 1, Karol Musiał 1, Euzebiusz Słota 1.
Grali: Mateusz Jurczyk 14 meczów/14 w pełnym wymiarze czasowym (1260 minut), Wiktor Cyran 5/5 (450) - Euzebiusz Słota 16/12 (1341), Grzegorz Munia 18/17 (1573), Tomasz Dziobek 15/9 (967), Mateusz Kuciński 9/5 (672), Karol Musiał 16/10 (1357), Konrad Pęcak 17/10 (1301), Łukasz Świątek 18/17 (1620), Krzysztof Kiełtyka 18/14 (1604), Arkadiusz Majka 18/10 (1383), Krzysztof Lewicki 12/0 (174), Konrad Łukaszewski 13/0 (296), Marcin Walczyk 18/7 (1558), Miłosz Gierlasiński 8/0 (34), Gabriel Gierlasiński 16/6 (1366), Karol Tomasik 6/0 (12), Arkadiusz Musiał 15/7 (1030), Mateusz Kurdziel 14/0 (725), Dominik Romanek 2/0 (38), Hubert Skuba 1/0 (3).
Trener: Grzegorz Munia.
Tempo to klasyczna mieszanka doświadczenia z młodością. Obok takich rutyniarzy jak Tomasz Dziobek (38 lat), grający trener Grzegorz Munia (35), Konrad Pęcak (37), Karol Musiał (39), Wiktor Cyran (31) czy Marcin Walczyk (30), grają 18-latkowie Euzebiusz Słota i Arkadiusz Majka oraz 20-letni Gabriel Gierlasiński. Pozostali zawodnicy z podstawowego składu są niewiele starsi od tych najmłodszych. Stabilizacja kadrowa to jeden z fundamentów sukcesu Tempa w tym sezonie.
W porównaniu z poprzednimi rozgrywkami skład niewiele się zmienił. Z podstawowych zawodników barwy klubowe zmienił jedynie Wojciech Kiełtyka, który via Start Rymanów trafił do Czarnych Jasło, gdzie był wyróżniającym się graczem beniaminka IV ligi. Zarówno doświadczeni zawodnicy jak i młodzi gwarantują jakość gry na wysokim poziomie w klasie okręgowej. Fakty są takie, że pozyskani przed sezonem Krzysztof Lewicki z Czarnych Jasło i Mateusz Kurdziel (Czarni Jasło, ostatnio AKS Mikołów) z trudem przebijali się do wyjściowego składu (częściej Kurdziel). Rywalizacja o miejsce w składzie korzystnie wpływała na grę drużyny. Trener dawał szanse zawodnikom z ławki w każdym meczu, a bywały takie, że wchodzili na boisko wszyscy rezerwowi, najczęściej wtedy gdy wynik był korzystny i mecz pod kontrolą. Trzeba uczciwie stwierdzić, że rezerwowi także wnosili dużo do gry. W sumie w 19 meczach rundy jesiennej wystąpiło 21 zawodników.
Gole dla Tempa zdobywało 10 piłkarzy z wszystkich formacji, co też jest nie bez znaczenia. Z 42 strzelonych bramek aż 19 zdobył Marcin Walczyk, zajmujący na półmetku rozgrywek drugie miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców za Radosławem Macnarem (Bieszczady Arłamów Ustrzyki Dolne), który ma na koncie 23 trafienia. Być może dorobek snajpera Tempa byłby większy, gdyby zagrał w meczu ze Startem Rymanów. Akurat pauzował za kartki. Jako król pola karnego miałby zapewne szanse, bo defensywa Startu w tym meczu popełniała błędy, których nie miał kto wykorzystać. Minusem drużyny z Nienaszowa jest brak drugiego napastnika, który byłby w stanie zastąpić nieobecnego Marcina Walczyka. Napastnik Tempa popisał się hat-trickiem w meczu z Ostoją Kołaczyce, a Kotwicy Korczyna strzelił wszystkie cztery bramki. Miał też serię dziesięciu kolejnych meczów, w których zdobywał co najmniej jedną bramkę. Została ona przerwana w spotkaniu z Wisłokiem Sieniawa (0-0).
Każdy gol jest ważny, bez względu na to czy daje zwycięstwo, ratuje remis czy jest tylko honorowym trafieniem. I takie bramki strzelali pozostali zawodnicy, łącznie z trenerem, który uratował remis w ostatnim meczu ze Startem. Najładniejszą bramkę dla Tempa w tym sezonie zdobył z rzutu wolnego Mateusz Kuciński w meczu z LKS Skołyszyn. To było fenomenalne trafienie - efektowne i efektywne. Kontuzja tego zawodnika wyłączyła z gry w kilku meczach, co było sporym osłabieniem drużyny.
Bramki w rundzie jesiennej nie zdobył Krzysztof Kiełtyka, ale zaliczył aż 12 asyst. To kluczowa postać drużyny, trochę jakby pozostająca w cieniu, ale grę ofensywną Tempa trudno sobie wyobrazić bez tego zawodnika. Dziewięć asyst miał Arkadiusz Majka, sześć Łukasz Świątek i cztery Gabriel Gierlasiński. Ponadto 2 podania, po których koledzy strzelali gole, zaliczył Marcin Walczyk. Po jednej asyście zaliczyli Tomasz Dziobek, Euzebiusz Słota, Karol Musiał, Arkadiusz Musiał i Mateusz Jurczyk.
Runda bardzo udana, a mogła być jeszcze lepsza, gdyby nie dwie sensacyjne wpadki drużyny. Pierwszą na inaugurację sezonu z beniaminkiem Beskidem Posada Górna, z którym prowadzili 2-1 i przegrali 2-4, można jeszcze jakoś wytłumaczyć determinacją gospodarzy. Dla Beskidu był to historyczny mecz w V lidze, do której z trenerem Szymonem Cetnarskim szli z klasy C, i od razu zwycięstwo. Natomiast drugiej sensacyjnej porażki z ostatnią w tabeli Brzozovią w żaden racjonalny sposób nie można zrozumieć. Wynik 1-3 ociera się o granicę kompromitacji, bo Tempo od 51. minuty grało z przewagą jednego, a od 81. minuty już z przewagą dwóch zawodników. Zabrakło na boisku grającego trenera (pauza za kartki), ale absencją Grzegorza Muni nie można tłumaczyć przegranej, chociaż ten zawodnik potrafi postawić do pionu kolegów nie tylko w szatni, ale także w trakcie meczu. Trener Brzozovii Konrad Bury upatrywał sukcesu m.in. w zlekceważeniu jego drużyny przez rywali. Tym samym Brzozovia przerwała Tempu serię 12 meczów bez porażki. Żal takich porażek, tym bardziej, że w przypadku pokonania Beskidu i Brzozovii, Tempo byłoby na koniec rundy wiceliderem.
Przegrali tylko 3 mecze, w tym jeden na swoim boisku z niepokonanymi Bieszczadami Arłamowem Ustrzyki Dolne, kandydatem numer jeden do awansu. Po X kolejce i zwycięstwie z Zamczyskiem Odrzykoń, przy jednoczesnym remisie Bieszczadów z Przełęczą Dukla, Tempo zostało liderem, wyprzedzając zespół z Ustrzyk. To także historyczne osiągnięcie. Przodownictwo stracili po remisie z Markiewicza Krosno w następnej kolejce. Tempa obawiali się głównie faworyci rozgrywek, drużyny walczące o awans. Trener Bieszczadów Grzegorz Tkacz, zanim stracił posadę po remisie z Przełęczą, dwukrotnie oglądał Tempo. Pofatygował się nawet na mecz do Nienaszowa, gdy grali z Kotwicą Korczyna.
Terminarz tak się ułożył, że Tempo w końcówce sezonu grało z całą czołówką, dlatego co tydzień mecze kolejki były z udziałem drużyny Grzegorza Muni. Żałowali tylko kibice, bo po zamknięciu stadionów, nie mogli oglądać ciekawych widowisk z Bieszczadami, naszpikowanym cudzoziemcami Cosmosem Nowotaniec czy Startem Rymanów, nie mówiąc już o derbach z Orłem Faliszówka. W meczu z Cosmosem Tempo miało trochę szczęścia na początku spotkania, ale grając w dziesięciu objęło prowadzenie. Drużyna Grzegorza Pastuszaka uratowała remis dopiero w doliczonym czasie gry. Natomiast szczęście nie opuszczało Tempa w Besku, gdzie po strzałach zawodników Przełomu piłka odbijała się pięć razy od poprzeczki i trzy razy od słupka. Znakomicie w bramce spisywał się Mateusz Jurczyk, ratując wielokrotnie zespół przed utratą gola, a w 86. minucie obronił rzut karny!
Zespół Tempa mecze lepsze przeplatał gorszymi, ale poniżej pewnego poziomu, nawet w przegranym spotkaniu z Brzozovią, nie schodził. - Rundę jesienną oceniam pozytywnie, była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Zdobyliśmy 38 punktów. Do 14. kolejki przegraliśmy tylko jeden mecz. Po 10. kolejce byliśmy liderem. Zabrakło nam konsekwencji w kilku meczach. Późną jesienią nie mieliśmy gdzie trenować, jeździliśmy na kompleks boisk sztucznych w Chorkówce. Nasze wyniki były już gorsze. Nie dało się wszystkiego nadrobić. Dziękuję chłopakom i chwała im za to, że osiągnęliśmy bardzo dobry wynik. Trzeba dbać o to, żeby dalej tak było. Dla mnie i moich podopiecznych był to ogromny wysiłek. Dziewiętnastu meczy w jednej rundzie nigdy chłopaki nie grali. W lidze amatorskiej to zdecydowanie za dużo. - powiedział grający trener Tempa Grzegorz Munia.
Jeżeli Tempo utrzyma skład, to runda wiosenna może być równie udana w wykonaniu tej drużyny mającej charakter i swój styl. Wszystko wskazuje na to, że zawodnicy tworzą także grupę koleżeńską, a wiadomo nie od dziś, że atmosfera w szatni ma bezpośrednie przełożenie na poczynania boiskowe.
Nie od dzisiaj na celowniku innych drużyn, także z wyższych lig, są Arkadiusz Majka i Gabriel Gierlasiński. Grą w rundzie jesiennej potwierdzili swoją wartość piłkarską. Na razie nie zamierzają zmieniać klubu, bo w Tempie kierowanym przez doktora Grzegorza Persa jest im po prostu dobrze.
4. TEMPO NIENASZÓW
I runda: 38 pkt., bramki 42-24, 11 zwycięstw, 5 remisów, 3 porażki
Mecze w rundzie jesiennej: Beskid Posada Górna 2-4 (w), Nafta Jedlicze 3-0 (d), Szarotka Uherce 3-1 (w), LKS Skołyszyn 3-2 (d), Ostoja Kołaczyce 5-4 (w), LKS Czeluśnica 1-0 (d), Przełęcz Dukla 3-1 (w), Kotwica Korczyna 4-1 (d), Iskra Przysietnica 2-1 (w), Zamczysko Odrzykoń 4-0 (d), Markiewicza Krosno 1-1 (w), Wisłok Sieniawa 0-0 (w), Orzeł Faliszówka 2-0 (d), Brzozovia Brzozów 1-3 (w), Bieszczady Arłamów Ustrzyki Dolne 1-3 (d), Grabowianka Grabówka 4-0 (w), Cosmos Nowotaniec 1-1 (d), Przełom Besko 1-1 (w), Start Rymanów 1-1 (d).
Strzelcy goli: Marcin Walczyk 19, Arkadiusz Majka 9, Łukasz Świątek 5, Gabriel Gierlasiński 2, Mateusz Kuciński 2, Mateusz Kurdziel 1, Krzysztof Lewicki 1, Grzegorz Munia 1, Karol Musiał 1, Euzebiusz Słota 1.
Grali: Mateusz Jurczyk 14 meczów/14 w pełnym wymiarze czasowym (1260 minut), Wiktor Cyran 5/5 (450) - Euzebiusz Słota 16/12 (1341), Grzegorz Munia 18/17 (1573), Tomasz Dziobek 15/9 (967), Mateusz Kuciński 9/5 (672), Karol Musiał 16/10 (1357), Konrad Pęcak 17/10 (1301), Łukasz Świątek 18/17 (1620), Krzysztof Kiełtyka 18/14 (1604), Arkadiusz Majka 18/10 (1383), Krzysztof Lewicki 12/0 (174), Konrad Łukaszewski 13/0 (296), Marcin Walczyk 18/7 (1558), Miłosz Gierlasiński 8/0 (34), Gabriel Gierlasiński 16/6 (1366), Karol Tomasik 6/0 (12), Arkadiusz Musiał 15/7 (1030), Mateusz Kurdziel 14/0 (725), Dominik Romanek 2/0 (38), Hubert Skuba 1/0 (3).
Trener: Grzegorz Munia.
Autor: Bogdan Hućko
Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy!