Piłka nożna. V liga. Hit w Samoklęskach - po dobrym meczu - na remis (sprawiedliwy)
29.08.2021 16:38Wiadomości / Sport / Osiek Jasielski
W hicie III kolejki dwóch niepokonanych drużyn Zamczysko Mrukowa zremisowało ze spadkowiczem z IV ligi Partyzantem Targowiska 1-1 po interesującym, stojącym na dobrym poziomie meczu.
Rewelacyjny beniaminek z Mrukowej potwierdził, że wygranie dwóch wcześniejszych meczów nie było przypadkowe. Natomiast Partyzant po spadku z IV ligi buduje nowy zespół oparty na kilku rutyniarzach, wspieranych przez młodzież. Gola dla gości zdobył niespełna 16-letni Mateusz Filar. Remis jest sprawiedliwym wynikiem.
Najwierniejsi kibice, którzy mimo deszczu, wiatru i przenikliwego zimna, wybrali się na stadion w Samoklęskach, nie żałowali. Byli świadkami ciekawego meczu i ładnej gry obu zespołów, które konsekwentnie realizowały swoje założenia taktyczne i dążyły do zdobycia zwycięskiej bramki. Mimo fatalnych warunków pogodowych, murawa boiska wytrzymała trudy meczu. Na tak dobrej płycie drużyny mogły budować swoje akcje, nie było przypadkowości w grze, a zawodnicy - z wyjątkiem bramkarzy - nie grzęźli po kostki w błocie.
Początek meczu należał do Partyzanta, który miał optyczną przewagę i częściej gościł w pobliżu pola karnego gospodarzy. Zamczysko zagrało bardziej zachowawczo, trochę chyba też z respektem do bardziej znanego rywala, dysponującego żelazną obroną z tak doświadczonymi zawodnikami jak Łukasz Śliwiński, Kamil Chmielowski czy na bokach Wojciech Haznar i Mateusz Penar. Partyzant w dwóch pierwszych meczach zagrał na zero z tyłu i dopiero w Samoklęskach stracił pierwszą bramkę. Zanim jednak to się stało, to goście objęli prowadzenie. Młodziutki Mateusz Filar sfinalizował dynamiczną akcję, pokonując Mateusza Bazana.
Zamczysko odważniej zaatakowało po kwadransie gry, wywalczyło rzut rożny i bramkarz Partyzanta Hubert Niemiec dopiero w 16. minucie miał pierwszy kontakt z piłką. Gra ofensywna gospodarzy kończyła się w okolicach pola karnego. Obrona Partyzanta nie dopuszczała do groźnych sytuacji podbramkowych, ale akcje Zamczyska z każdą minutą były groźniejsze. Miejscowi uświadomili sobie, że nie taki diabeł straszny i także się myli, gdy zostanie mocniej naciśnięty.
Kto wie jak potoczyłyby się losy meczu, gdyby Mateusz Krakoś w sytuacji sam przed bramkarzem Zamczyska w 23. minucie zdobył drugą bramkę. Mateusz Bazan w świetnym stylu obronił strzał napastnika Partyzanta, a kilkanaście sekund później gasił kolejny pożar w polu karnym. Mimo, iż z nieba lały się strumienie wody, ta sytuacja była jakby zimnym kubłem wody dla Zamczyska, które podjęło rękawicę i ruszyło do przodu, nie zapominając o defensywie. W 26. minucie Kamil Bilski był bliski celu, ale minimalnie chybił. W tym okresie gry gospodarze byli groźniejsi, stwarzali sytuacje. W 32. minucie Ireneusz Brożyna źle wykonał rzut wolny i gospodarze zaprzepaścili okazję do wyrównania. Natomiast w 38. minucie strzał Piotra Stachurskiego obronił Hubert Niemiec. Okres dobrej gry przyniósł Zamczysku bramkę. Krzysztof Lewicki uderzył z boku z ponad 16 metrów. Piłka trafiła w słupek i wpadła do bramki. To drugi gol lewego obrońcy Zamczyska w tym sezonie. Przed tygodniem pokonał bramkarza Szarotki Uherce.
W II połowie było dużo walki, zaciętości, determinacji z obu stron. Piłkarze zostawili na boisku dużo zdrowia, ale też włożyli w swoją grę tyle zaangażowania i serca, że należą się im duże brawa. Żadnej z drużyn nie udało się narzucić własnego stylu gry rywalowi ani też zdominować przeciwnika. Nie było też dogodnych okazji do zdobycia goli pod obydwoma bramkami. Bliżsi zwycięstwa byli gospodarze. W 75. minucie strzał Pawła Ciuły w kapitalnym stylu obronił Hubert Niemiec. Bramkarz Partyzanta uratował remis dla swojej drużyny.
Bardzo emocjonująca była końcówka meczu, bo obydwa zespoły poszły na wymianę ciosów, na akcję rywala odpowiadali również ofensywą. Zmarnował szanse Hubert Wilk, ale w polu karnym Partyzanta było też kilka razy gorąco.
W najbliższą środę, 1 września, Zamczysko podejmuje na swoim stadionie innego beniaminka Cisy Jabłonica Polska.
Mateusz Ostrowski (Partyzant Targowiska): - Mecz stał na dobrym poziomie i remis jest sprawiedliwym wynikiem. Po naszej dobrej grze na początku meczu, za dużo cofnęliśmy się i na zbyt wiele pozwoliliśmy przeciwnikowi, co skończyło się bramką do szatni. Druga połowa była wyrównana i już klarownych sytuacji nie było zbyt wiele. Generalnie oceniam spotkanie - jak na klasę okręgową - niezłe z obydwu stron. Życzyłbym sobie, żebyśmy zawsze grali na takich stadionach, mimo fatalnej pogody, na tak bardzo dobrym boisku. To było fundamentem do składnej gry, prowadzenia akcji.
Dariusz Kmiecik (Zamczysko Mrukowa): - Mecz stał na dosyć wysokim poziomie. Obie drużyny zaprezentowały ofensywny futbol, bo Targowiska nas trochę pokąsały kilkoma akcjami. Myśmy też mieli swoje okazje. Skuteczność była jaka była, ale w takich warunkach trudno coś więcej wymagać. Remis sprawiedliwy. Goście też nie powinni narzekać, bo mieliśmy swoje sytuacje. Kolejny dobry mecz w naszym wykonaniu z mocnym przeciwnikiem. To pokazuje też, że nie przez przypadek znaleźliśmy się w tym miejscu. Pokazuje też nasz potencjał, że chłopaki wolą walki, nawet jak czasami brakuje indywidualnych umiejętności, potrafią dużo zdziałać jako drużyna. Funkcjonujemy super, co przekłada się na grę, bo gramy widowiskowo, składnie. Mamy nadzieję, że to nie ostatnie punkty, które w najbliższym czasie zdobędziemy. Jestem zadowolony, gratuluję chłopakom postawy i gramy dalej.
Mecz III kolejki (29 sierpnia):
Zamczysko Mrukowa - Partyzant Targowiska 1-1 (1-1)
0-1 Mateusz Filar (8), 1-1 Krzysztof Lewicki (40)
Zamczysko: Mateusz Bazan - Daniel Bilski, Konrad Kisielewicz (64 Paweł Ciuła), Dawid Gumienny, Krzysztof Lewicki (88 Ireneusz Parzygnat) - Ireneusz Brożyna, Rafał Frączek - Kamil Bilski (90 Daniel Parzygnat), Wiktor Brągiel, Jarosław Twardzik (83 Edward Baciak) - Piotr Stachurski; na ławce rezerwowych: Hubert Mastaj, Michał Parzygnat, Karol Kmiecik; trener Dariusz Kmiecik.
Partyzant: Hubert Niemiec - Wojciech Haznar, Kamil Chmielowski, Łukasz Śliwiński, Mateusz Penar - Miłosz Kluczek (56 Bartosz Miklaszewski), Jakub Stodolak, Mateusz Oleniacz, Hubert Wilk, Mateusz Filar (83 Filip Korab) - Mateusz Krakoś (86 Mateusz Roterman); na ławce rezerwowych: Dawid Kozioł, Dawid Korzeniowski; trener Mateusz Ostrowski.
Sędziowali Marcin Samborowski oraz Mateusz Gumienny i Tomasz Pikuła. Żółte kartki: Edward Baciak - Hubert Wilk, Kamil Chmielowski. Widzów na stadionie w Samoklęskach około 90.
Najwierniejsi kibice, którzy mimo deszczu, wiatru i przenikliwego zimna, wybrali się na stadion w Samoklęskach, nie żałowali. Byli świadkami ciekawego meczu i ładnej gry obu zespołów, które konsekwentnie realizowały swoje założenia taktyczne i dążyły do zdobycia zwycięskiej bramki. Mimo fatalnych warunków pogodowych, murawa boiska wytrzymała trudy meczu. Na tak dobrej płycie drużyny mogły budować swoje akcje, nie było przypadkowości w grze, a zawodnicy - z wyjątkiem bramkarzy - nie grzęźli po kostki w błocie.
Początek meczu należał do Partyzanta, który miał optyczną przewagę i częściej gościł w pobliżu pola karnego gospodarzy. Zamczysko zagrało bardziej zachowawczo, trochę chyba też z respektem do bardziej znanego rywala, dysponującego żelazną obroną z tak doświadczonymi zawodnikami jak Łukasz Śliwiński, Kamil Chmielowski czy na bokach Wojciech Haznar i Mateusz Penar. Partyzant w dwóch pierwszych meczach zagrał na zero z tyłu i dopiero w Samoklęskach stracił pierwszą bramkę. Zanim jednak to się stało, to goście objęli prowadzenie. Młodziutki Mateusz Filar sfinalizował dynamiczną akcję, pokonując Mateusza Bazana.
Zamczysko odważniej zaatakowało po kwadransie gry, wywalczyło rzut rożny i bramkarz Partyzanta Hubert Niemiec dopiero w 16. minucie miał pierwszy kontakt z piłką. Gra ofensywna gospodarzy kończyła się w okolicach pola karnego. Obrona Partyzanta nie dopuszczała do groźnych sytuacji podbramkowych, ale akcje Zamczyska z każdą minutą były groźniejsze. Miejscowi uświadomili sobie, że nie taki diabeł straszny i także się myli, gdy zostanie mocniej naciśnięty.
Kto wie jak potoczyłyby się losy meczu, gdyby Mateusz Krakoś w sytuacji sam przed bramkarzem Zamczyska w 23. minucie zdobył drugą bramkę. Mateusz Bazan w świetnym stylu obronił strzał napastnika Partyzanta, a kilkanaście sekund później gasił kolejny pożar w polu karnym. Mimo, iż z nieba lały się strumienie wody, ta sytuacja była jakby zimnym kubłem wody dla Zamczyska, które podjęło rękawicę i ruszyło do przodu, nie zapominając o defensywie. W 26. minucie Kamil Bilski był bliski celu, ale minimalnie chybił. W tym okresie gry gospodarze byli groźniejsi, stwarzali sytuacje. W 32. minucie Ireneusz Brożyna źle wykonał rzut wolny i gospodarze zaprzepaścili okazję do wyrównania. Natomiast w 38. minucie strzał Piotra Stachurskiego obronił Hubert Niemiec. Okres dobrej gry przyniósł Zamczysku bramkę. Krzysztof Lewicki uderzył z boku z ponad 16 metrów. Piłka trafiła w słupek i wpadła do bramki. To drugi gol lewego obrońcy Zamczyska w tym sezonie. Przed tygodniem pokonał bramkarza Szarotki Uherce.
W II połowie było dużo walki, zaciętości, determinacji z obu stron. Piłkarze zostawili na boisku dużo zdrowia, ale też włożyli w swoją grę tyle zaangażowania i serca, że należą się im duże brawa. Żadnej z drużyn nie udało się narzucić własnego stylu gry rywalowi ani też zdominować przeciwnika. Nie było też dogodnych okazji do zdobycia goli pod obydwoma bramkami. Bliżsi zwycięstwa byli gospodarze. W 75. minucie strzał Pawła Ciuły w kapitalnym stylu obronił Hubert Niemiec. Bramkarz Partyzanta uratował remis dla swojej drużyny.
Bardzo emocjonująca była końcówka meczu, bo obydwa zespoły poszły na wymianę ciosów, na akcję rywala odpowiadali również ofensywą. Zmarnował szanse Hubert Wilk, ale w polu karnym Partyzanta było też kilka razy gorąco.
W najbliższą środę, 1 września, Zamczysko podejmuje na swoim stadionie innego beniaminka Cisy Jabłonica Polska.
Pomeczowe opinie trenerów
Mateusz Ostrowski (Partyzant Targowiska): - Mecz stał na dobrym poziomie i remis jest sprawiedliwym wynikiem. Po naszej dobrej grze na początku meczu, za dużo cofnęliśmy się i na zbyt wiele pozwoliliśmy przeciwnikowi, co skończyło się bramką do szatni. Druga połowa była wyrównana i już klarownych sytuacji nie było zbyt wiele. Generalnie oceniam spotkanie - jak na klasę okręgową - niezłe z obydwu stron. Życzyłbym sobie, żebyśmy zawsze grali na takich stadionach, mimo fatalnej pogody, na tak bardzo dobrym boisku. To było fundamentem do składnej gry, prowadzenia akcji.
Dariusz Kmiecik (Zamczysko Mrukowa): - Mecz stał na dosyć wysokim poziomie. Obie drużyny zaprezentowały ofensywny futbol, bo Targowiska nas trochę pokąsały kilkoma akcjami. Myśmy też mieli swoje okazje. Skuteczność była jaka była, ale w takich warunkach trudno coś więcej wymagać. Remis sprawiedliwy. Goście też nie powinni narzekać, bo mieliśmy swoje sytuacje. Kolejny dobry mecz w naszym wykonaniu z mocnym przeciwnikiem. To pokazuje też, że nie przez przypadek znaleźliśmy się w tym miejscu. Pokazuje też nasz potencjał, że chłopaki wolą walki, nawet jak czasami brakuje indywidualnych umiejętności, potrafią dużo zdziałać jako drużyna. Funkcjonujemy super, co przekłada się na grę, bo gramy widowiskowo, składnie. Mamy nadzieję, że to nie ostatnie punkty, które w najbliższym czasie zdobędziemy. Jestem zadowolony, gratuluję chłopakom postawy i gramy dalej.
Mecz III kolejki (29 sierpnia):
Zamczysko Mrukowa - Partyzant Targowiska 1-1 (1-1)
0-1 Mateusz Filar (8), 1-1 Krzysztof Lewicki (40)
Zamczysko: Mateusz Bazan - Daniel Bilski, Konrad Kisielewicz (64 Paweł Ciuła), Dawid Gumienny, Krzysztof Lewicki (88 Ireneusz Parzygnat) - Ireneusz Brożyna, Rafał Frączek - Kamil Bilski (90 Daniel Parzygnat), Wiktor Brągiel, Jarosław Twardzik (83 Edward Baciak) - Piotr Stachurski; na ławce rezerwowych: Hubert Mastaj, Michał Parzygnat, Karol Kmiecik; trener Dariusz Kmiecik.
Partyzant: Hubert Niemiec - Wojciech Haznar, Kamil Chmielowski, Łukasz Śliwiński, Mateusz Penar - Miłosz Kluczek (56 Bartosz Miklaszewski), Jakub Stodolak, Mateusz Oleniacz, Hubert Wilk, Mateusz Filar (83 Filip Korab) - Mateusz Krakoś (86 Mateusz Roterman); na ławce rezerwowych: Dawid Kozioł, Dawid Korzeniowski; trener Mateusz Ostrowski.
Sędziowali Marcin Samborowski oraz Mateusz Gumienny i Tomasz Pikuła. Żółte kartki: Edward Baciak - Hubert Wilk, Kamil Chmielowski. Widzów na stadionie w Samoklęskach około 90.
Zobacz również:
Autor: Bogdan Hućko
Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy!