Piłka nożna. V liga. Wyszarpane zwycięstwo LKS Czeluśnica
16.05.2021 08:08Wiadomości / Sport / Jasło - miasto / Tarnowiec
W meczu XXIX kolejki klasy okręgowej LKS Czeluśnica na stadionie w Jaśle pokonała Grabowiankę Grabówka 4-2. To trzecie zwycięstwo w rundzie wiosennej drużyny Wojciecha Florczaka walczącej o pozostanie na tym poziomie rozgrywek.
Był to mecz z kategorii za tzw. sześć punktów, szczególnie dla gospodarzy. Obie drużyny walczyły bardzo ambitnie i obie w I połowie miały swoje szanse na zdobycie goli. W Czeluśnicy motorem napędowym akcji ofensywnych był Brazylijczyk Felipe. To po jego akcji w 19. minucie, Mateusz Kuzio był bliski zdobycia gola. Minutę później po mocnym strzale Jarosława Muzyki bramkarz Grabowianki odbił piłkę na róg. Po kornerze Bartłomiej Dymnicki znów piąstkował. Chwilę później słupek uratował Grabowiankę po strzale Andrzeja Jakubowskiego.
Gospodarze mieli także szczęście. Dwukrotnie piłka lądowała na poprzeczce bramki Patryka Szostaka po strzałach Nazariego Ozhekhovskyiego (przy wyniku 0-0) i Wojciecha Czopora (przy wyniku 1-0 dla Czeluśnicy). Szczególnie groźne akcje Grabowianka przeprowadzała swoją lewą stroną i Michał Mędrek na prawej defensywie dwoił się i troił, żeby powstrzymać ataki gości.
Czeluśnica objęła prowadzenie po składnej akcji zakończonej strzałem Konrada Lechowskiego. Mecz by zacięty, wyrównany, ale groźniejsze w tej części meczu były akcje gospodarzy. W 34. minucie po zagraniu z rogu Felipe, Jarosław Muzyka strzelał głową i piłka przeleciała blisko słupka. Dwie minuty później po solowej akcji Felipe znów pachniało golem, ale tym razem Brazylijczyk nie trafił w bramkę.
W końcówce I połowy kontuzji doznał prawy obrońca Grabowianki Jakub Kozłowski. Jegho miejsce zajął 16-letni Dominik Haduch, a na ostatnie minuty pierwszej części meczu na prawą defensywę trener wycofał Bartłomieja Myćkę. Tym samym sytuacja kadrowa teamu Janusza Sieradzkiego uległa pogorszeniu. Trener nie mógł skorzystać z trzech zawodników, którzy grali w poprzednim meczu z Ostoją Kołaczyce. Artur Stankiewicz pauzował za kartki, a Dominik Harydczak i Piotr Nowak wyjechali za granicę.
Drugą połowę meczu Czeluśnica rozpoczęła znakomicie. Po strzale z rzutu wolnego (17 m) Felipe, bramkarz gości zdołał odbić piłkę, ale przy dobitce Mateusza Kuzio był już bezradny. Dwubramkowe prowadzenie Czeluśnicy nie załamało gości, a wpłynęło bardziej kojąco na gospodarzy, którzy jakby zapomnieli, że mecz trwa 90 minut. Grabowianka ruszyła do odrabiania strat. Sygnałem był strzał Bartłomieja Rakoczego, minimalnie niecelnego. Minutę później po strzale Nazariego Ozhekhovskyiego, piłka trafiła w rękę Konrada Gogosza i sędzia wskazał na rzuty karny, zamieniony na kontaktowego gola przez Bartłomieja Rakoczego. Goście poszli za ciosem i defensywa Czeluśnicy trzeszczała. Grabowianka całkowicie zdominowała rywali, zepchnęła ich do głębokiej defensywy. Można było odnieść wrażenie, że gospodarzom zaczyna brakować sił. W 64. minucie po zagraniu z rogu Sylwestra Sąsiadka, piłka trafiła w głowę Michała Mędrka i wpadła do bramki. Goście nadal atakowali, a obaj trenerzy zdzierali gardła, podpowiadając z boku swoim zawodnikom. W 75. minucie Wojciech Czopor mógł pogrążyć całkowicie gospodarzy, ale z bliska fatalnie przestrzelił nad poprzeczką.
W końcówce meczu Czeluśnica wyprowadziła kontratak, zakończony golem Konrada Gogosza, po którego strzale piłka po rykoszecie całkowicie zmyliła Bartłomieja Dymnickiego. Gospodarze poszli za ciosem. Felipe w swoim stylu przeprowadził akcję, a Mateusz Kuzio dopełnił formalności. Tym samym zdobył czwartą bramkę w meczu i czwartą w barwach Czeluśnicy. Do końca było jeszcze dużo walki, ale wynik nie uległ już zmianie.
W najbliższy wtorek, 18 maja, o godz. 17:30 Czeluśnica rozegra kolejny mecz w Nowotańcu z Cosmosem.
Janusz Sieradzki (Grabowianka Grabówka): - W każdym meczu mamy tyle okazji do zdobycia goli. Musimy grać tymi zawodnikami, których mamy i nie ma co dywagować. Nie mamy napastnika z prawdziwego zdarzenia. Ponadto dwóch chłopaków Harydczak i Nowak po poprzednim meczu wyjechało za granicę. Zdali maturę i wyjechali. Artur Stankiewicz pauzował za kartki. Jakub Kozłowski doznał kontuzji, zastąpił go szesnastoletni Dominik Haduch. W piłce trzeba trochę szczęścia, którego nam brakuje. Daliśmy Czeluśnicy oddech, bo gdyby przegrali ten mecz, to raczej byliby już bez szans na utrzymanie, a my musimy jeszcze szukać punktów. W jedenastu nie można grać ligi, która teraz przyspiesza.
Wojciech Florczak (LKS Czeluśnica): - Wydawało się, że mieliśmy mecz pod kontrolą. O wyniku 2-0 trenerzy mówią, że to niebezpieczny rezultat i nam to się sprawdziło. Najpierw po naszym błędzie rzut karny, dość problematyczny, bo Konrad Gogosz zasłonił twarz po mocnym strzale. Potem samobój. Mówił, że był pchnięty w polu karnym, nie miał pełnej kontroli nad ciałem, piłka uderzyła w głowę i strzelił tak, że pewnie od nich napastnik by tak strzelił. Widać było przede wszystkim, że mamy braki kadrowe. co najmniej dwie zmiany powinny być jeszcze zrobione, co by dodało animuszu, niestety brakowało kogoś, kto piłkę z przodu utrzyma. Dobrze, że umiejętnie skontrowaliśmy, bo obie bramki padły po składnych kontrach. Chwała chłopakom, bo rozegranie piłek było na wysokim poziomie i przede wszystkim skuteczność. Cieszę się z trzech punktów, co utrzymuje nas w walce o utrzymanie, a to jest najważniejszy cel. Chcemy się utrzymać. We wtorek czeka nas ciężki mecz w Nowotańcu. Teraz będziemy grali systemem środa - weekend. Jest to zabójstwo dla drużyn z klasy okręgowej, gdzie wszyscy nie na sto, a dwieście procent są amatorami. Pojechanie na mecz pełnym składem będzie graniczyło z cudem w tygodniu. Obliczyłem, że 42 punkty powinny dać nam utrzymanie. Bez dzisiejszego meczu powinniśmy wygrać 8 meczów. Zostało nam jeszcze siedem, a mamy do końca sezonu 14 kolejek. Mam nadzieję, że nawet gdybyśmy wygrywali i przegrywali na przemian, to powinniśmy dać radę.
Mecz XXIX kolejki (15 maja):
LKS Czeluśnica - Grabowianka Grabówka 4-2 (1-0)
1-0 Konrad Lechowski (24), 2-0 Mateusz Kuzio (47), 2-1 Bartłomiej Rakoczy (58, karny), 2-2 Michał Mędrek (64, samobójcza), 3-2 Konrad Gogosz (83), 4-2 Mateusz Kuzio (86)
Czeluśnica: Patryk Szostak - Michał Mędrek, Krzysztof Głowacki, Jarosław Muzyka, Paweł Wiklowski - Angelo Amorim Medina (46 Jakub Frączek), Konrad Gogosz, Andrzej Jakubowski, Felipe Altino Martins Melgaco, Konrad Lechowski - Mateusz Kuzio; na ławce rezerwowych: Mikołaj Wójtowicz; trener Wojciech Florczak.
Grabowianka: Bartłomiej Dymnicki - Jakub Kozłowski (41 Dominik Haduch), Adrian Tabisz, Tomasz Dymnicki, Vladyslav Tymoshevskyi - Adam Ruda, Sylwester Sąsiadek, Nazarii Ozhekhovskyi, Bartłomiej Rakoczy, Wojciech Czopor - Bartłomiej Myćka; na ławce rezerwowych: Kacper Orłowski, Rafał Śmigiel; trener Janusz Sieradzki.
Sędziowali Rafał Krężałek oraz Kamil Smerecki i Dawid Głowacki. Żółte kartki: Mateusz Kuzio - Bartłomiej Dymnicki, Tomasz Dymnicki, Vladyslav Tymoshevskyi, Sylwester Sąsiadek. Mecz w Jaśle na boisku ze sztuczną nawierzchnią bez publiczności.
Gospodarze mieli także szczęście. Dwukrotnie piłka lądowała na poprzeczce bramki Patryka Szostaka po strzałach Nazariego Ozhekhovskyiego (przy wyniku 0-0) i Wojciecha Czopora (przy wyniku 1-0 dla Czeluśnicy). Szczególnie groźne akcje Grabowianka przeprowadzała swoją lewą stroną i Michał Mędrek na prawej defensywie dwoił się i troił, żeby powstrzymać ataki gości.
Czeluśnica objęła prowadzenie po składnej akcji zakończonej strzałem Konrada Lechowskiego. Mecz by zacięty, wyrównany, ale groźniejsze w tej części meczu były akcje gospodarzy. W 34. minucie po zagraniu z rogu Felipe, Jarosław Muzyka strzelał głową i piłka przeleciała blisko słupka. Dwie minuty później po solowej akcji Felipe znów pachniało golem, ale tym razem Brazylijczyk nie trafił w bramkę.
W końcówce I połowy kontuzji doznał prawy obrońca Grabowianki Jakub Kozłowski. Jegho miejsce zajął 16-letni Dominik Haduch, a na ostatnie minuty pierwszej części meczu na prawą defensywę trener wycofał Bartłomieja Myćkę. Tym samym sytuacja kadrowa teamu Janusza Sieradzkiego uległa pogorszeniu. Trener nie mógł skorzystać z trzech zawodników, którzy grali w poprzednim meczu z Ostoją Kołaczyce. Artur Stankiewicz pauzował za kartki, a Dominik Harydczak i Piotr Nowak wyjechali za granicę.
Drugą połowę meczu Czeluśnica rozpoczęła znakomicie. Po strzale z rzutu wolnego (17 m) Felipe, bramkarz gości zdołał odbić piłkę, ale przy dobitce Mateusza Kuzio był już bezradny. Dwubramkowe prowadzenie Czeluśnicy nie załamało gości, a wpłynęło bardziej kojąco na gospodarzy, którzy jakby zapomnieli, że mecz trwa 90 minut. Grabowianka ruszyła do odrabiania strat. Sygnałem był strzał Bartłomieja Rakoczego, minimalnie niecelnego. Minutę później po strzale Nazariego Ozhekhovskyiego, piłka trafiła w rękę Konrada Gogosza i sędzia wskazał na rzuty karny, zamieniony na kontaktowego gola przez Bartłomieja Rakoczego. Goście poszli za ciosem i defensywa Czeluśnicy trzeszczała. Grabowianka całkowicie zdominowała rywali, zepchnęła ich do głębokiej defensywy. Można było odnieść wrażenie, że gospodarzom zaczyna brakować sił. W 64. minucie po zagraniu z rogu Sylwestra Sąsiadka, piłka trafiła w głowę Michała Mędrka i wpadła do bramki. Goście nadal atakowali, a obaj trenerzy zdzierali gardła, podpowiadając z boku swoim zawodnikom. W 75. minucie Wojciech Czopor mógł pogrążyć całkowicie gospodarzy, ale z bliska fatalnie przestrzelił nad poprzeczką.
W końcówce meczu Czeluśnica wyprowadziła kontratak, zakończony golem Konrada Gogosza, po którego strzale piłka po rykoszecie całkowicie zmyliła Bartłomieja Dymnickiego. Gospodarze poszli za ciosem. Felipe w swoim stylu przeprowadził akcję, a Mateusz Kuzio dopełnił formalności. Tym samym zdobył czwartą bramkę w meczu i czwartą w barwach Czeluśnicy. Do końca było jeszcze dużo walki, ale wynik nie uległ już zmianie.
W najbliższy wtorek, 18 maja, o godz. 17:30 Czeluśnica rozegra kolejny mecz w Nowotańcu z Cosmosem.
Pomeczowe opinie trenerów
Janusz Sieradzki (Grabowianka Grabówka): - W każdym meczu mamy tyle okazji do zdobycia goli. Musimy grać tymi zawodnikami, których mamy i nie ma co dywagować. Nie mamy napastnika z prawdziwego zdarzenia. Ponadto dwóch chłopaków Harydczak i Nowak po poprzednim meczu wyjechało za granicę. Zdali maturę i wyjechali. Artur Stankiewicz pauzował za kartki. Jakub Kozłowski doznał kontuzji, zastąpił go szesnastoletni Dominik Haduch. W piłce trzeba trochę szczęścia, którego nam brakuje. Daliśmy Czeluśnicy oddech, bo gdyby przegrali ten mecz, to raczej byliby już bez szans na utrzymanie, a my musimy jeszcze szukać punktów. W jedenastu nie można grać ligi, która teraz przyspiesza.
Wojciech Florczak (LKS Czeluśnica): - Wydawało się, że mieliśmy mecz pod kontrolą. O wyniku 2-0 trenerzy mówią, że to niebezpieczny rezultat i nam to się sprawdziło. Najpierw po naszym błędzie rzut karny, dość problematyczny, bo Konrad Gogosz zasłonił twarz po mocnym strzale. Potem samobój. Mówił, że był pchnięty w polu karnym, nie miał pełnej kontroli nad ciałem, piłka uderzyła w głowę i strzelił tak, że pewnie od nich napastnik by tak strzelił. Widać było przede wszystkim, że mamy braki kadrowe. co najmniej dwie zmiany powinny być jeszcze zrobione, co by dodało animuszu, niestety brakowało kogoś, kto piłkę z przodu utrzyma. Dobrze, że umiejętnie skontrowaliśmy, bo obie bramki padły po składnych kontrach. Chwała chłopakom, bo rozegranie piłek było na wysokim poziomie i przede wszystkim skuteczność. Cieszę się z trzech punktów, co utrzymuje nas w walce o utrzymanie, a to jest najważniejszy cel. Chcemy się utrzymać. We wtorek czeka nas ciężki mecz w Nowotańcu. Teraz będziemy grali systemem środa - weekend. Jest to zabójstwo dla drużyn z klasy okręgowej, gdzie wszyscy nie na sto, a dwieście procent są amatorami. Pojechanie na mecz pełnym składem będzie graniczyło z cudem w tygodniu. Obliczyłem, że 42 punkty powinny dać nam utrzymanie. Bez dzisiejszego meczu powinniśmy wygrać 8 meczów. Zostało nam jeszcze siedem, a mamy do końca sezonu 14 kolejek. Mam nadzieję, że nawet gdybyśmy wygrywali i przegrywali na przemian, to powinniśmy dać radę.
Mecz XXIX kolejki (15 maja):
LKS Czeluśnica - Grabowianka Grabówka 4-2 (1-0)
1-0 Konrad Lechowski (24), 2-0 Mateusz Kuzio (47), 2-1 Bartłomiej Rakoczy (58, karny), 2-2 Michał Mędrek (64, samobójcza), 3-2 Konrad Gogosz (83), 4-2 Mateusz Kuzio (86)
Czeluśnica: Patryk Szostak - Michał Mędrek, Krzysztof Głowacki, Jarosław Muzyka, Paweł Wiklowski - Angelo Amorim Medina (46 Jakub Frączek), Konrad Gogosz, Andrzej Jakubowski, Felipe Altino Martins Melgaco, Konrad Lechowski - Mateusz Kuzio; na ławce rezerwowych: Mikołaj Wójtowicz; trener Wojciech Florczak.
Grabowianka: Bartłomiej Dymnicki - Jakub Kozłowski (41 Dominik Haduch), Adrian Tabisz, Tomasz Dymnicki, Vladyslav Tymoshevskyi - Adam Ruda, Sylwester Sąsiadek, Nazarii Ozhekhovskyi, Bartłomiej Rakoczy, Wojciech Czopor - Bartłomiej Myćka; na ławce rezerwowych: Kacper Orłowski, Rafał Śmigiel; trener Janusz Sieradzki.
Sędziowali Rafał Krężałek oraz Kamil Smerecki i Dawid Głowacki. Żółte kartki: Mateusz Kuzio - Bartłomiej Dymnicki, Tomasz Dymnicki, Vladyslav Tymoshevskyi, Sylwester Sąsiadek. Mecz w Jaśle na boisku ze sztuczną nawierzchnią bez publiczności.
Zobacz również:
- Piłka nożna. IV liga podkarpacka. Cenne zwycięstwo - po nerwowej grze - Czarnych Jasło
- Przegrana Czarnych Jasło w finale okręgowego Pucharu Polski
- Piłka nożna. Klasa B - grupa V i VI. Tajfun Łubno zatrzymany w Warzycach. Zorza Łubienko wygrywa mecz w dziesięciu
- Piłka nożna. Klasa A - grupa III. Zamczysko nie do zdobycia. Cztery gole Dominika Kowalskiego
- Piłka nożna. V liga. Czeluśnica bliska sprawienia niespodzianki. Kontrowersyjny gol lidera
- Piłka nożna. V liga. "Prezenty" i nieskuteczność Ostoi Kołaczyce
Autor: Bogdan Hućko
Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy!