Krajobraz po kataklizmie
28 czerwca, 2020Wiadomości / Pogoda / Jasło - miasto
Sobotnia (27 czerwca) nawałnica, która przeszła nad Jasłem i okolicznymi miejscowościami, wyrządziła ogromne szkody. Dzisiaj od rana trwało usuwanie straszliwych skutków niszczycielskiego żywiołu i błyskawicznej powodzi.
W Jaśle najtrudniejsza sytuacja jest w rejonie ulic - Konopnickiej, Piłsudskiego, Przemysłowej i Towarowej, gdzie utworzyły się ogromne rozlewiska. Podtopione zostały w tej części miasta hurtownie i zakłady pracy. Kilkanaście jednostek straży pożarnej wypompowuje wodę z niecek. Zniszczony został nasyp nowej jezdni - łącznika między drogami krajowymi nr 28 i 73. Strażacy łodziami umożliwiają dostanie się mieszkańców do zalanych domów.
Prawdziwy dramat przeżyli mieszkańcy Trzcinicy. Wezbrane wody Młynówki zalały mnóstwo domów. Żywioł niszczył wszystko co napotykał na swojej drodze. Woda wdarła się do domów, zniszczyła sklepy i garaże, zakleszczając w nich samochody. Zniszczone są ogrodzenia posesji, budynki. Woda wlewała się przez okna domów. Na szczęście nikt nie zginął. - Gdyby to była noc, to nawet strach pomyśleć co mogłoby być - łapie się za głowę jeden z mieszkańców Trzcinicy. - Tyle zostało z garażu - wskazuje inny mężczyzna na resztki blachy zwiniętej i poskręcanej, że trudno na pierwszy rzut okna zorientować się co to było.
Strażacy zawodowi i ochotnicy z OSP z kilkunastu jednostek, także z innych województw małopolskiego i świętokrzyskiego, oraz żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej z Rzeszowa, Dębicy i Sanoka, których spotkaliśmy w Trzcinicy, nie mogą uwierzyć, że tak mała rzeka mogła wyrządzić takie zniszczenia. - Wydawało się, że to potop. Woda błyskawicznie wdzierała się do naszych domów. Może trwało to godzinę, może dłużej. Już nie pamiętam, ale zmasakrowało całą wieś - wzdycha starszy mężczyzna, który nie wie za co zabrać się w pierwszej kolejności. Na podwórku ma wszystko co przyniósł żywioł.
Mieszkańcy Trzcinicy są załamani. Nie wierzą, że wróci tutaj normalne życie. Dzisiaj z niepokojem spoglądali w niebo, gdy zaczęły gromadzić się chmury. - Jeszcze by tylko tego brakowało - mówili z trwogą w głosie. Nie spali całą noc, ratując dobytek. Około godziny 4 nad ranem, gdy już świtało, woda zaczęła opadać. Wtedy zobaczyli ogrom zniszczeń, które wyrządził żywioł. W ciągu kilkudziesięciu minut został zrujnowany ich dorobek życia.
Jeden z nich Paweł Gołosiński ze łzami w oczach nie może - mimo upłynięcia już kilkunastu godzin - wciąż uwierzyć w to co się stało. - Straciłem dorobek życia. Niedawno skończyliśmy remont. Proszę zobaczyć co zostało z parteru domu - oprowadza po zniszczonych pomieszczeniach. Woda zabrała także seata ibizę jego żony. Samochód nadaje się już tylko na złom. Na nowej zewnętrznej elewacji budynku został ślad - błoto. - Dotąd sięgała woda - pokazuje Paweł Gołosiński. - Mam 180 centymetrów wzrostu - dodaje i wyciąga rękę, by sięgnąć śladów na ścianie zostawionych przez żywioł. Mężczyzna ma 26 lat, od dwóch lat należy do OSP. - Ogień można ugasić, żywiołu wodnego nikt nie zatrzyma - mówi ze smutkiem.
Trzcinica wygląda niczym pobojowisko. Takiego spustoszenia nikt tutaj nie pamięta. Takiej powodzi także. - Woda w 2010 roku to było nic w porównaniu z dzisiaj. Owszem, trochę nas podtopiła, pozalewała, wdarła się do piwnic i domów, ale była do opanowania. Teraz nie było szans - mówi młody mężczyzna. - Wystarczyło dziesięć minut. Tak lało, że nie było widać na pół metra, jakby gęsta mgła była w powietrzu - dodaje inny.
Od rana w Trzcinicy trwało wielkie sprzątanie. Zniszczone meble, sprzęty wywożone są na parking przy cmentarzu i tam składowane. Sterta rosła w oczach. Pracowało kilka koparek i samochodów ciężarowych. Porządkować teren i obejścia domostw pomagali strażacy i żołnierze. Więcej było rozpaczy, łez i załamania. - Jeszcze czegoś podobnego nie widzieliśmy - przyznawali zgodnie ratownicy.
Żywioł dokonał także wielkich zniszczeń m.in. w Skołyszynie, Bączalu Górnym i Dolnym, Siedliskach Sławęcińskich, Jabłonicy i Przysiekach. Uszkodzona została w kilku miejscach modernizowana droga krajowa nr 28.
Szacowanie strat rozpocznie się w poniedziałek (29 czerwca).
Wkrótce u nas obszerne fotoreportaże z Jasła i Trzcinicy.
Prawdziwy dramat przeżyli mieszkańcy Trzcinicy. Wezbrane wody Młynówki zalały mnóstwo domów. Żywioł niszczył wszystko co napotykał na swojej drodze. Woda wdarła się do domów, zniszczyła sklepy i garaże, zakleszczając w nich samochody. Zniszczone są ogrodzenia posesji, budynki. Woda wlewała się przez okna domów. Na szczęście nikt nie zginął. - Gdyby to była noc, to nawet strach pomyśleć co mogłoby być - łapie się za głowę jeden z mieszkańców Trzcinicy. - Tyle zostało z garażu - wskazuje inny mężczyzna na resztki blachy zwiniętej i poskręcanej, że trudno na pierwszy rzut okna zorientować się co to było.
Strażacy zawodowi i ochotnicy z OSP z kilkunastu jednostek, także z innych województw małopolskiego i świętokrzyskiego, oraz żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej z Rzeszowa, Dębicy i Sanoka, których spotkaliśmy w Trzcinicy, nie mogą uwierzyć, że tak mała rzeka mogła wyrządzić takie zniszczenia. - Wydawało się, że to potop. Woda błyskawicznie wdzierała się do naszych domów. Może trwało to godzinę, może dłużej. Już nie pamiętam, ale zmasakrowało całą wieś - wzdycha starszy mężczyzna, który nie wie za co zabrać się w pierwszej kolejności. Na podwórku ma wszystko co przyniósł żywioł.
Mieszkańcy Trzcinicy są załamani. Nie wierzą, że wróci tutaj normalne życie. Dzisiaj z niepokojem spoglądali w niebo, gdy zaczęły gromadzić się chmury. - Jeszcze by tylko tego brakowało - mówili z trwogą w głosie. Nie spali całą noc, ratując dobytek. Około godziny 4 nad ranem, gdy już świtało, woda zaczęła opadać. Wtedy zobaczyli ogrom zniszczeń, które wyrządził żywioł. W ciągu kilkudziesięciu minut został zrujnowany ich dorobek życia.
Jeden z nich Paweł Gołosiński ze łzami w oczach nie może - mimo upłynięcia już kilkunastu godzin - wciąż uwierzyć w to co się stało. - Straciłem dorobek życia. Niedawno skończyliśmy remont. Proszę zobaczyć co zostało z parteru domu - oprowadza po zniszczonych pomieszczeniach. Woda zabrała także seata ibizę jego żony. Samochód nadaje się już tylko na złom. Na nowej zewnętrznej elewacji budynku został ślad - błoto. - Dotąd sięgała woda - pokazuje Paweł Gołosiński. - Mam 180 centymetrów wzrostu - dodaje i wyciąga rękę, by sięgnąć śladów na ścianie zostawionych przez żywioł. Mężczyzna ma 26 lat, od dwóch lat należy do OSP. - Ogień można ugasić, żywiołu wodnego nikt nie zatrzyma - mówi ze smutkiem.
Trzcinica wygląda niczym pobojowisko. Takiego spustoszenia nikt tutaj nie pamięta. Takiej powodzi także. - Woda w 2010 roku to było nic w porównaniu z dzisiaj. Owszem, trochę nas podtopiła, pozalewała, wdarła się do piwnic i domów, ale była do opanowania. Teraz nie było szans - mówi młody mężczyzna. - Wystarczyło dziesięć minut. Tak lało, że nie było widać na pół metra, jakby gęsta mgła była w powietrzu - dodaje inny.
Od rana w Trzcinicy trwało wielkie sprzątanie. Zniszczone meble, sprzęty wywożone są na parking przy cmentarzu i tam składowane. Sterta rosła w oczach. Pracowało kilka koparek i samochodów ciężarowych. Porządkować teren i obejścia domostw pomagali strażacy i żołnierze. Więcej było rozpaczy, łez i załamania. - Jeszcze czegoś podobnego nie widzieliśmy - przyznawali zgodnie ratownicy.
Żywioł dokonał także wielkich zniszczeń m.in. w Skołyszynie, Bączalu Górnym i Dolnym, Siedliskach Sławęcińskich, Jabłonicy i Przysiekach. Uszkodzona została w kilku miejscach modernizowana droga krajowa nr 28.
Szacowanie strat rozpocznie się w poniedziałek (29 czerwca).
Wkrótce u nas obszerne fotoreportaże z Jasła i Trzcinicy.
Autor: Bogdan Hućko
Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy!