Piłka nożna. V liga. Czarnej serii Ostoi Kołaczyce ciąg dalszy
23 maja, 2021Wiadomości / Sport / Kołaczyce
W meczu XXXI kolejki Ostoja Kołaczyce przegrała na własnym stadionie ze Startem Rymanów 1-4. To piąta z rzędu porażka kołaczyckiej drużyny, a czwarta, w której stracili 4 gole.
Gospodarze w konfrontacji z trzecim w tabeli Startem Rymanów nie byli faworytem, ale mimo kłopotów kadrowych liczyli na przełamanie z mocnym rywalem i urwanie przynajmniej punktu ekipie trenera Szymona Gołdy. Gorzej jednak meczu zacząć nie mogli, mimo, iż w pierwszych 10 minutach podjęli walkę. Był to wyraźny sygnał dla gości, że łatwo w Kołaczycach mieć nie będą. Start ma w składzie kilku doświadczonych zawodników i przede wszystkim Rafała Nikodego, który nie może mieć zbyt dużej swobody na boisku, bo pachnie to natychmiast golem. Tak też się stało w 11. minucie. Ostoja nie zdążyła jeszcze ochłonąć po golu Rafała Nikodego, a w 13. minucie było już 0-2. Sędzia liniowy sygnalizował pozycję spaloną, ale arbiter główny nie miał wątpliwości co do prawidłowego zdobycia gola przez Arkadiusza Femina. Chorągiewka uniesiona w górę przez liniowego wprowadziła trochę zamieszania i dezorientacji w szeregach Ostoi, a tym samym zdecydowania zawodników, którzy stanęli. Ułamek sekundy zawahania kosztował gospodarzy utratę drugiego gola.
Start piłkarsko był zespołem lepszym, utrzymywał się przy piłce, prowadził grę, a akcje z jednej strony Rafała Nikodego, a z drugiej Krystiana Maścibrzucha (świetny mecz tego zawodnika) były bardzo groźne. Po kontuzji Bartosza Niklewicza, na boisko wszedł Sławomir Sienicki, co wiązało się z koejną zmianą ustawienia gospodarzy. Do środka na „dziesiątkę” z lewej obrony przeszedł Piotr Kosiba. Pierwotnie zastąpił na boku obrony Damiana Przewoźnika (zaszczepił się przeciw covid-19 i lekarze zalecają trzy dni bez wysiłku), co jeszcze bardziej skomplikowało i tak już wystarczająco trudną sytuację kadrową trenerowi Robertowi Podkulskiemu. Wejście Sławomira Sienickiego ożywiło grę ofensywną Ostoi. W 28. minucie Mateusz Juszkiewicz wykonywał rzut wolny, ale Dawid Czarnecki zdołał odbić piłkę poza linię końcową boiska. W końcówce I połowy (43. minuta) Rafał Nikody mógł pogrążyć Ostoję, ale w dogodnej sytuacji nie trafił w bramkę. Minutę później gospodarze wyprowadzili kontratak. Sławomir Sienicki zagrał do Mateusza Juszkiewicza, który posłał piłkę do bramki, ale sędzia gola nie uznał (boczny sygnalizował minimalną pozycję spaloną napastnika Ostoi).
Drugą część meczu dobrze zaczęli gospodarze. Bartosz Gołda sfaulował szarżującego Sławomira Sienickiego i sędzia wskazał na rzut karny, bardzo pewnie wykonany przez Piotra Kosibę. Ostoja poszła za ciosem, mocniej zaatakowała, podjęła walkę i miała przez około 20 minut optyczną przewagę. Ławka rezerwowych Ostoi emocjonalnie zareagowała na przewrócenie 18 metrów przed bramką Sławomira Sienickiego. Gospodarze domagali się rzutu wolnego. Sędzia był innego zdania, że faulu nie było. W kilku sytuacjach było gorąco pod bramką Dawida Czarneckiego, który ze spokojem wyłapywał górne piłki i bronił strzały.
Od 70. minuty Ostoja grała w dziesięciu, bo po drugiej żółtej kartce boisko musiał opuścić Tomasz Sypień. Start zdominował gospodarzy, którzy goniąc i walcząc o piłkę, tracili siły. Goście grali szybko, wymieniali piłkę i zwycięstwo przypieczętowali jeszcze dwoma bramkami. Wynik mógłby być jeszcze wyższy, ale m.in. strzał Krystiana Maścibrzucha obronił Tomasz Biały.
W najbliższą środę Ostoja u siebie gra z Orłem Faliszówka mecz z gatunku za tzw. sześć punktów. Natomiast Start Rymanów w czwartek na stadionie w Posadzie Górnej w roli gospodarza podejmuje Przełom Besko.
Szymon Gołda (Start Rymanów): - Byliśmy zespołem lepszym, przewyższaliśmy gospodarzy umiejętnościami, utrzymywaliśmy się przy piłce przez 90 minut. Rywali dopadł kryzys, bo przecież przez 90 minut żadna drużyna za piłką nie będzie biegać. Myślę, że zdecydowanie zasłużone zwycięstwo. Drużyna zagrała dobry mecz. Naszym celem było utrzymywać się jak najdłużej przy piłce na połowie przeciwnika. Troszeczkę nam pokrzyżowała plany dolegliwość Filipa Brożyny, ale zawodnicy wywiązali się z założeń taktycznych. Bardzo dobrze zagraliśmy w pierwszej połowie, gdy rywale cały czas biegali za piłką. To musiało się odbić niekorzystnie na ich siłach.
Robert Podkulski (Ostoja Kołaczyce): - Zagraliśmy - zwłaszcza w pierwszej połowie - słabiej. Proste błędy w środku pola wykorzystał dobry zespół z Rymanowa. Po mobilizacji w przerwie meczu zaczęliśmy dążyć do zdobycia kontaktowej bramki, co się udało. Próbowaliśmy zdobyć wyrównującego gola, jednak czerwona kartka dla młodego naszego obrońcy, sprawiła, ze zespół z Rymanowa miał całkowitą kontrolę na boisku. Pogrążył nas, strzelając dwie bramki. Uważam, że na Sławku Sienickim był ewidentny faul na 18 metrze przy wyniku 1-2, ale sędzia nie odgwizdał przewinienia. 25 minut drugiej połowy w naszym wykonaniu było dobre. Skończyliśmy ciężki terminarz z drużynami z górnej części tabeli i teraz zaczynają się dla nas decydujące mecze. Musimy się zregenerować i podjąć walkę z zespołami, które są w naszym zasięgu.
Mecz XXXI kolejki (23 maja):
Ostoja Kołaczyce - Start Rymanów 1-4 (0-2)
0-1 Rafał Nikody (11), 0-2 Arkadiusz Femin (13), 1-2 Piotr Kosiba (51, karny), 1-3 Krystian Maścibrzuch (79), 1-4 Rafał Nikody (85)
Ostoja: Tomasz Biały - Tomasz Sypień, Michał Kaleta, Szymon Grzesiak, Piotr Kosiba - Sebastian Kobak, Rafał Kurcz, Bartosz Niklewicz (27 Sławomir Sienicki), Wiktor Hendzel (73 Rafał Grzesiak), Jakub Podgórski (73 Mateusz Biernacki) - Mateusz Juszkiewicz (84 Krystian Jachym); na ławce rezerwowych: Tomasz Filipek; trener Robert Podkulski.
Start: Dawid Czarnecki - Bartłomiej Dereniowski, Bartosz Gołda, Piotr Reptak, Bartosz Dworzański (83 Kamil Kasperkowicz) - Maciej Zięba - Rafał Nikody (86 Dariusz Rymarowicz), Filip Sołtysik, Arkadiusz Femin (46 Radosław Nikody), Krystian Maścibrzuch - Seweryn Zajdel; na ławce rezerwowych: Mikołaj Ziemiański, Filip Brożyna; trener Szymon Gołda.
Sędziowali: Paweł Pitak oraz Piotr Kochański i Krzysztof Zygmunt. Żółte kartki: Tomasz Sypień, Piotr Kosiba - Filip Sołtysik; czerwona: Tomasz Sypień (70, druga żółta). Widzów około 100.
Zapraszamy do obejrzenia zdjęć z meczu.
Start piłkarsko był zespołem lepszym, utrzymywał się przy piłce, prowadził grę, a akcje z jednej strony Rafała Nikodego, a z drugiej Krystiana Maścibrzucha (świetny mecz tego zawodnika) były bardzo groźne. Po kontuzji Bartosza Niklewicza, na boisko wszedł Sławomir Sienicki, co wiązało się z koejną zmianą ustawienia gospodarzy. Do środka na „dziesiątkę” z lewej obrony przeszedł Piotr Kosiba. Pierwotnie zastąpił na boku obrony Damiana Przewoźnika (zaszczepił się przeciw covid-19 i lekarze zalecają trzy dni bez wysiłku), co jeszcze bardziej skomplikowało i tak już wystarczająco trudną sytuację kadrową trenerowi Robertowi Podkulskiemu. Wejście Sławomira Sienickiego ożywiło grę ofensywną Ostoi. W 28. minucie Mateusz Juszkiewicz wykonywał rzut wolny, ale Dawid Czarnecki zdołał odbić piłkę poza linię końcową boiska. W końcówce I połowy (43. minuta) Rafał Nikody mógł pogrążyć Ostoję, ale w dogodnej sytuacji nie trafił w bramkę. Minutę później gospodarze wyprowadzili kontratak. Sławomir Sienicki zagrał do Mateusza Juszkiewicza, który posłał piłkę do bramki, ale sędzia gola nie uznał (boczny sygnalizował minimalną pozycję spaloną napastnika Ostoi).
Drugą część meczu dobrze zaczęli gospodarze. Bartosz Gołda sfaulował szarżującego Sławomira Sienickiego i sędzia wskazał na rzut karny, bardzo pewnie wykonany przez Piotra Kosibę. Ostoja poszła za ciosem, mocniej zaatakowała, podjęła walkę i miała przez około 20 minut optyczną przewagę. Ławka rezerwowych Ostoi emocjonalnie zareagowała na przewrócenie 18 metrów przed bramką Sławomira Sienickiego. Gospodarze domagali się rzutu wolnego. Sędzia był innego zdania, że faulu nie było. W kilku sytuacjach było gorąco pod bramką Dawida Czarneckiego, który ze spokojem wyłapywał górne piłki i bronił strzały.
Od 70. minuty Ostoja grała w dziesięciu, bo po drugiej żółtej kartce boisko musiał opuścić Tomasz Sypień. Start zdominował gospodarzy, którzy goniąc i walcząc o piłkę, tracili siły. Goście grali szybko, wymieniali piłkę i zwycięstwo przypieczętowali jeszcze dwoma bramkami. Wynik mógłby być jeszcze wyższy, ale m.in. strzał Krystiana Maścibrzucha obronił Tomasz Biały.
W najbliższą środę Ostoja u siebie gra z Orłem Faliszówka mecz z gatunku za tzw. sześć punktów. Natomiast Start Rymanów w czwartek na stadionie w Posadzie Górnej w roli gospodarza podejmuje Przełom Besko.
Pomeczowe opinie trenerów
Szymon Gołda (Start Rymanów): - Byliśmy zespołem lepszym, przewyższaliśmy gospodarzy umiejętnościami, utrzymywaliśmy się przy piłce przez 90 minut. Rywali dopadł kryzys, bo przecież przez 90 minut żadna drużyna za piłką nie będzie biegać. Myślę, że zdecydowanie zasłużone zwycięstwo. Drużyna zagrała dobry mecz. Naszym celem było utrzymywać się jak najdłużej przy piłce na połowie przeciwnika. Troszeczkę nam pokrzyżowała plany dolegliwość Filipa Brożyny, ale zawodnicy wywiązali się z założeń taktycznych. Bardzo dobrze zagraliśmy w pierwszej połowie, gdy rywale cały czas biegali za piłką. To musiało się odbić niekorzystnie na ich siłach.
Robert Podkulski (Ostoja Kołaczyce): - Zagraliśmy - zwłaszcza w pierwszej połowie - słabiej. Proste błędy w środku pola wykorzystał dobry zespół z Rymanowa. Po mobilizacji w przerwie meczu zaczęliśmy dążyć do zdobycia kontaktowej bramki, co się udało. Próbowaliśmy zdobyć wyrównującego gola, jednak czerwona kartka dla młodego naszego obrońcy, sprawiła, ze zespół z Rymanowa miał całkowitą kontrolę na boisku. Pogrążył nas, strzelając dwie bramki. Uważam, że na Sławku Sienickim był ewidentny faul na 18 metrze przy wyniku 1-2, ale sędzia nie odgwizdał przewinienia. 25 minut drugiej połowy w naszym wykonaniu było dobre. Skończyliśmy ciężki terminarz z drużynami z górnej części tabeli i teraz zaczynają się dla nas decydujące mecze. Musimy się zregenerować i podjąć walkę z zespołami, które są w naszym zasięgu.
Mecz XXXI kolejki (23 maja):
Ostoja Kołaczyce - Start Rymanów 1-4 (0-2)
0-1 Rafał Nikody (11), 0-2 Arkadiusz Femin (13), 1-2 Piotr Kosiba (51, karny), 1-3 Krystian Maścibrzuch (79), 1-4 Rafał Nikody (85)
Ostoja: Tomasz Biały - Tomasz Sypień, Michał Kaleta, Szymon Grzesiak, Piotr Kosiba - Sebastian Kobak, Rafał Kurcz, Bartosz Niklewicz (27 Sławomir Sienicki), Wiktor Hendzel (73 Rafał Grzesiak), Jakub Podgórski (73 Mateusz Biernacki) - Mateusz Juszkiewicz (84 Krystian Jachym); na ławce rezerwowych: Tomasz Filipek; trener Robert Podkulski.
Start: Dawid Czarnecki - Bartłomiej Dereniowski, Bartosz Gołda, Piotr Reptak, Bartosz Dworzański (83 Kamil Kasperkowicz) - Maciej Zięba - Rafał Nikody (86 Dariusz Rymarowicz), Filip Sołtysik, Arkadiusz Femin (46 Radosław Nikody), Krystian Maścibrzuch - Seweryn Zajdel; na ławce rezerwowych: Mikołaj Ziemiański, Filip Brożyna; trener Szymon Gołda.
Sędziowali: Paweł Pitak oraz Piotr Kochański i Krzysztof Zygmunt. Żółte kartki: Tomasz Sypień, Piotr Kosiba - Filip Sołtysik; czerwona: Tomasz Sypień (70, druga żółta). Widzów około 100.
Zapraszamy do obejrzenia zdjęć z meczu.
Autor: Bogdan Hućko
Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy!