Klub Ludzi z Pasją JDK. Spotkanie z ratownikiem STORAT i jego psem
17 czerwca, 2021Wiadomości / Kultura i rozrywka / Jasło - miasto
(fot. JDK)
Niespełna dwuletni Boa, pies ratownik oraz jego przewodnik, jaślanin Jacek Dubiel byli gośćmi Klubu Ludzi z Pasją. Spotkanie w sali widowiskowej Jasielskiego Domu Kultury odbyło się 15 czerwca.
Jacek Dubiel jest przewodnikiem dwóch owczarków niemieckich: 9-letniego Fuksa i blisko 2-letniego Boa. Cała trójka działa w rzeszowskim Stowarzyszeniu Cywilnych Zespołów Ratowniczych z Psami STORAT, który powstał w 2000 r. Powołanie tej organizacji do życia jest wynikiem wieloletniej pracy ludzi zaangażowanych w szkolenie psów i ratownictwo, chcących w pełniejszy sposób wykorzystać swoją wiedzę i doświadczenie.
Gość Klubu Ludzi z Pasją, który od niedawna jest także ratownikiem krynickiego GOPR, rozpoczął współpracę ze STORAT w 2012 roku. – Trafiłem na pierwszą akcję pozorowaną w maju 2012 i …tak już zostałem. Po kilku miesiącach pochwaliłem się, że mam szczeniaka owczarka niemieckiego, który nic jeszcze nie umiał. Przywiozłem go na testy predyspozycyjne i zdał je bardzo dobrze – wspominał swoje początki Jacek Dubiel.
W testach ocenia się przydatność psa do służby ratowniczej. Eliminowane są więc psy agresywne, zbyt płochliwe czy słabe fizycznie. Przeprowadzane są sprawdziany, które mają wyeliminować lub zakwalifikować zwierzę do dalszego szkolenia. Jest także sprawdzane pod kątem zachowania w stosunku do ludzi i innych psów. Praca psich ratowników i psów tropiących oparta jest na instynkcie łowieckim. – W przypadku psów ratowniczych, polega to na ukierunkowaniu zwierzęcia na szukanie ludzi. Pies odnajduje człowieka, a nagrodą dla niego jest zabawa czy jedzenie – wyjaśniał Jacek Dubiel.
Praca z psem to przede wszystkim jego sprawność i posłuszeństwo. – To są krótkie sesje, które trwają kilka minut i powtarzane są kilka razy dziennie. Jest to forma zabawy, po której psu powinien zostać niedosyt. I koniecznie musi być nagroda – zaznaczył Jacek Dubiel. Treningi posłuszeństwa są krótkie, ale kondycyjne muszą już być znacznie dłuższe. Dobrze przygotowany pies spędza noce (7-8 godzin) w akcjach, które bywają bardzo wyczerpujące. Tylko w ciągu godziny psi ratownik musi przeszukać teren około 10-12 hektarów. Biega luzem, dostaje komendę do szukania człowieka i kiedy go odnajduje, to daje znać w jednym z trzech sposobów: szczekaniem, tzw. powiadamianiem lub metodą „na bringsel”. – Jest to rzemyk przyczepiony do obroży psa. W momencie odnalezienia człowieka, zwierzę łapie go do pyska i siada przed przewodnikiem. Przewodnik odpina i idzie za psem – wyjaśniał Jacek Dubiel.
Zanim jednak pies wybierze się na prawdziwą akcję, to przechodzi wcześniej egzaminy wewnętrzne. Dla sprawdzenia wydolności musi wziąć udział w kilku symulowanych akcjach nocnych. STORAT potrzebuje pozorantów, tzw. ofiar. Dlatego zaprasza zainteresowanych do uczestnictwa w takich ćwiczeniach. Treningi odbywają się w każdą niedzielę albo – te bardziej ekstremalne akcje nocne – raz w miesiącu.
Pies ratownik nie musi mieć rodowodu i wcale nie musi być drogi. Ważne są jego predyspozycje. Jednak ci, którzy poważnie myślą o pracy przewodnika psa ratowniczego, typują wśród takich ras jak: owczarek niemiecki, owczarek belgijski, australijski pies pasterski, labrador, golden retriever, cattle dog czy border collie.
W pracy psiego ratownika bardzo ważna jest pogoda. Dlatego poszukiwania prowadzone są przeważnie w nocy, kiedy nie ma upału i osób, które rozpraszałyby jego uwagę. Pies jest skoncentrowany na zadaniu, ukierunkowany na wyszukiwaniu zapachu człowieka, a nie konkretnej osoby, jak w przypadku psa tropiącego. – Pies informuje o każdej znalezionej osobie. Może to być policjant, strażak, który bierze udział w akcji. Pies przybiega do mnie, a ja muszę sprawdzić co to za osoba – tłumaczył zasady pracy gość Klubu Ludzi z Pasją.
W trakcie spotkania odbył się też pokaz na torze przeszkód i szukania osoby zaginionej, w którą wcieliła się młoda uczestniczka spotkania.
Gość Klubu Ludzi z Pasją, który od niedawna jest także ratownikiem krynickiego GOPR, rozpoczął współpracę ze STORAT w 2012 roku. – Trafiłem na pierwszą akcję pozorowaną w maju 2012 i …tak już zostałem. Po kilku miesiącach pochwaliłem się, że mam szczeniaka owczarka niemieckiego, który nic jeszcze nie umiał. Przywiozłem go na testy predyspozycyjne i zdał je bardzo dobrze – wspominał swoje początki Jacek Dubiel.
W testach ocenia się przydatność psa do służby ratowniczej. Eliminowane są więc psy agresywne, zbyt płochliwe czy słabe fizycznie. Przeprowadzane są sprawdziany, które mają wyeliminować lub zakwalifikować zwierzę do dalszego szkolenia. Jest także sprawdzane pod kątem zachowania w stosunku do ludzi i innych psów. Praca psich ratowników i psów tropiących oparta jest na instynkcie łowieckim. – W przypadku psów ratowniczych, polega to na ukierunkowaniu zwierzęcia na szukanie ludzi. Pies odnajduje człowieka, a nagrodą dla niego jest zabawa czy jedzenie – wyjaśniał Jacek Dubiel.
Praca z psem to przede wszystkim jego sprawność i posłuszeństwo. – To są krótkie sesje, które trwają kilka minut i powtarzane są kilka razy dziennie. Jest to forma zabawy, po której psu powinien zostać niedosyt. I koniecznie musi być nagroda – zaznaczył Jacek Dubiel. Treningi posłuszeństwa są krótkie, ale kondycyjne muszą już być znacznie dłuższe. Dobrze przygotowany pies spędza noce (7-8 godzin) w akcjach, które bywają bardzo wyczerpujące. Tylko w ciągu godziny psi ratownik musi przeszukać teren około 10-12 hektarów. Biega luzem, dostaje komendę do szukania człowieka i kiedy go odnajduje, to daje znać w jednym z trzech sposobów: szczekaniem, tzw. powiadamianiem lub metodą „na bringsel”. – Jest to rzemyk przyczepiony do obroży psa. W momencie odnalezienia człowieka, zwierzę łapie go do pyska i siada przed przewodnikiem. Przewodnik odpina i idzie za psem – wyjaśniał Jacek Dubiel.
Zanim jednak pies wybierze się na prawdziwą akcję, to przechodzi wcześniej egzaminy wewnętrzne. Dla sprawdzenia wydolności musi wziąć udział w kilku symulowanych akcjach nocnych. STORAT potrzebuje pozorantów, tzw. ofiar. Dlatego zaprasza zainteresowanych do uczestnictwa w takich ćwiczeniach. Treningi odbywają się w każdą niedzielę albo – te bardziej ekstremalne akcje nocne – raz w miesiącu.
Pies ratownik nie musi mieć rodowodu i wcale nie musi być drogi. Ważne są jego predyspozycje. Jednak ci, którzy poważnie myślą o pracy przewodnika psa ratowniczego, typują wśród takich ras jak: owczarek niemiecki, owczarek belgijski, australijski pies pasterski, labrador, golden retriever, cattle dog czy border collie.
W pracy psiego ratownika bardzo ważna jest pogoda. Dlatego poszukiwania prowadzone są przeważnie w nocy, kiedy nie ma upału i osób, które rozpraszałyby jego uwagę. Pies jest skoncentrowany na zadaniu, ukierunkowany na wyszukiwaniu zapachu człowieka, a nie konkretnej osoby, jak w przypadku psa tropiącego. – Pies informuje o każdej znalezionej osobie. Może to być policjant, strażak, który bierze udział w akcji. Pies przybiega do mnie, a ja muszę sprawdzić co to za osoba – tłumaczył zasady pracy gość Klubu Ludzi z Pasją.
W trakcie spotkania odbył się też pokaz na torze przeszkód i szukania osoby zaginionej, w którą wcieliła się młoda uczestniczka spotkania.
Zobacz również:
- Finał XXVI Ogólnopolskiego Konkursu Literackiej Twórczości Dzieci i Młodzieży "Liryczne Jasło"
- Jasielski Dom Kultury. Spotkanie z Marcinem Kydryńskim przełożone na 28 sierpnia
- Jasielski Dom Kultury. Warsztaty językowe "Co się chowa w metaforze"
- Wędrujące książki! - plenerowa akcja wymiany książek
- Przygody z czytaniem - spotkanie autorskie z Justyną Bednarek
- Terenowa gra literacka w Jaśle. Nieszczęśliwa miłość Krzysztofa Baczyńskiego
Źródło: JDK
Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy!