Piłka nożna. V liga. Tylko remis Czeluśnicy, która nie zdobyła Zamczyska Odrzykoń
22 czerwca, 2021Wiadomości / Sport / Jasło - miasto / Tarnowiec
W ramach zaległej XXIII kolejki LKS Czeluśnica zremisował z Zamczyskiem Odrzykoń 1-1. Mecz odbył się we wtorek (22 czerwca) wieczorem na boisku ze sztuczną nawierzchnią w Jaśle.
Było to spotkanie w ramach zaległej XXIII kolejki, która nie odbyła się 3 kwietnia z powodu koronawirusa, a została przeniesiona na 4 lipca. Obie drużyny 22 czerwca zagrały awansem.
To był niezwykle ważny mecz dla LKS Czeluśnica, walczącego o utrzymanie. Zdobyty punkt przedłuża nadzieje, ale sytuacja drużyny Kazimierza Kozickiego nie poprawiła się, a wręcz przeciwnie. Czeluśnicy pozostały już tylko dwa mecze wyjazdowe w tym sezonie - w najbliższą sobotę (26 czerwca) w Sieniawie z Wisłokiem oraz 30 czerwca w Przysietnicy z Iskrą.
Mecz rozegrany - mimo późnej pory (rozpoczął się o godz. 19) - w tropikalnym upale, był szybki. Dla obu drużyn nie było straconych piłek, od pierwszego gwizdka sędziego do końca trwała na boisku zacięta walka. Zamczysko szybko objęło prowadzenie. Po strzale Jakuba Dziadosza, odbitą przez bramkarza Czeluśnicy Patryka Szostaka piłkę z bliska skierował do siatki Mateusz Urbanek. Zamczysko dominowało w I połowie, narzucało własny styl gry i zaczęło dyktować warunki na boisku. Akcje gości, którzy częściej strzelali na bramkę, były groźniejsze, szybsze. Brakowało jedynie wykończenia lub Patryk Szostak ratował gospodarzy przed utratą gola, broniąc między innymi strzały Jakuba Dziadosza (25. minuta) i Patryka Orzechowskiego (30. minuta) po zagraniu Mateusza Urbanka. Akcje Czeluśnicy były rwane, brakowało dokładnego ostatniego dogrania piłki i często irytował się z tego powodu Mateusz Kuzio, czekający na takie podania w polu karnym. Inna rzecz, że obrońcy drużyny odrzykońskiej nie dopuszczali do zbyt groźnych sytuacji.
Motorem napędowym akcji ofensywnych Czeluśnicy był tradycyjnie Felipe, trudny do zatrzymania, często faulowany przez zawodników Zamczyska, którzy wyraźnie sobie nie radzili z Brazylijczykiem. W 32. minucie wykonywał on rzut wolny, za faul na nim, sprzed pola karnego, ale minimalnie chybił nad poprzeczką. W końcówce I połowy nie mogący dogonić Brazylijczyka Mateusz Urbanek przy linii bocznej boiska sfaulował go z tyłu. Felipe doznał urazu nogi i na boisko już nie wrócił. Został z niego zniesiony przez kolegów do szatni. To była ogromna strata dla Czeluśnicy, bo kto widział w akcji Felipe we wcześniejszych meczach wie, że jest to zawodnik o ponadprzeciętnych umiejętnościach kreujący grę i praktycznie nie do zastąpienia. Główny architekt wcześniejszych zwycięstw Czeluśnicy.
Brak Felipe podziałał bardzo mobilizująco na zespół, który po przerwie zagrał lepiej niż w pierwszych 45 minutach. Gospodarze walczyli z ogromną determinacją, ale Zamczysko wcale nie zamierzało biernie przyglądać się ofensywnym zapędom gospodarzy. Gra bardzo się zaostrzyła, mnożyły się faule i sędzia często sięgał po żółte kartki. Obie drużyny atakowały na przemian, akcje przenosiły się z jednej na drugą stronę boiska. Dogodniejsze sytuacje do zdobycia goli miało Zamczysko. W 49. minucie strzał Kacpra Sokołowskiego obronił Patryk Szostak. Bramkarz Czeluśnicy ratował się odbiciem piłki poza linię końcową po uderzeniu Jakuba Telesza (78. minuta), ale chwilę później po stałym fragmencie gry najniższy na boisku Mateusz Urbanek strzelał głową i piłka przeleciała tuż koło słupka. Zamczysko mogło zamknąć ten mecz i pogrążyć całkowicie Czeluśnicę, która wyszła obronną ręką z opresji.
Gospodarze walczyli do końca i doprowadzili do remisu. Po zagraniu z boku boiska z rzutu wolnego Konrada Gogosza, kapitan Czeluśnicy Jarosław Muzyka głową skierował piłkę do siatki. Ten gol dodał skrzydeł gospodarzom, którzy ruszyli do szturmu na bramkę Damiana Kozioła. Defensywa Zamczyska to dobrze zorganizowana formacja, ale była w opałach, bo gospodarze dążyli do zdobycia zwycięskiej bramki. Kilka razy kotłowało się w polu karnym. Zamczysko nie zamierzało się bronić, ale szukało do końca także szansy na strzelenie gola. Najlepsze okazje miał dwukrotnie (84. i 89. minuta) Patryk Orzechowski, ale za każdym razem nie trafił w bramkę. Sędzia wydłużył mecz o 3 minuty i Czeluśnica postawiła wszystko na jedną kartę, zaatakowała, ale zwycięskiej bramki nie zdobyła. Zarówno Mateuszowi Kuzio jak i Jakubowi Frączkowi nie udało się oszukać defensywy Zamczyska.
Wojciech Florczak (LKS Czeluśnica): - Jestem bardzo dumny z chłopaków. Gratuluje im woli walki, zaangażowania. Na każdym metrze boiska zostawili mnóstwo zdrowia. Jestem im za to bardzo wdzięczny, bo ten zdobyty punkt może nam się liczyć w końcowej tabeli. Tutaj tak naprawdę nie chodziło o zwycięstwo w pewnym momencie, ale o zdrowie w niektórych przypadkach. Jestem zniesmaczony tym, jak od pierwszej minuty, od gwizdka sędziego, z ławki gości leciały epitety w kierunku naszej drużyny, jak również słowa pogardy oraz mocne słowa pod adresem własnych zawodników, żeby nie odpuszczali, żeby atakowali bardzo mocno. I skończyło się tym, że wyeliminowali mi zawodnika, który był najlepszy na boisku, z którym sobie nie radzili. Prawdopodobnie ma złamanie stawu skokowego.
Stanowiliśmy w tym meczu monolit, nawet po stracie Felipe podjęliśmy walkę. Nasze dążenia i starania, żeby przynajmniej zdobyć punkt, powiodły się. Mieliśmy na ten mecz pewien wariant, który był realizowany do momentu straty Felipe. Później przestawiliśmy się i po lekkiej korekcie składu bałem się, że możemy sobie nie radzić. Okazało się, że chłopcy podjęli walkę i skończyło się szczęśliwie. Ostatnie piętnaście minut należało do nas i mogliśmy nawet ten mecz wygrać. Niestety, nie udało się, szanuję ten punkt, jest on dla nas bardzo ważny, bo w ostatecznym rozliczeniu może się liczyć.
Andrzej Paszek (Zamczysko Odrzykoń): - Dominowaliśmy w pierwszej połowie, mieliśmy okazje do zdobycia goli także po przerwie. W każdym meczu mamy po dziesięć sytuacji, ale je nie wykorzystujemy. Uważam, że zagraliśmy kolejny dobry mecz. Brakowało tylko wykończenia pod bramką. Gdybyśmy strzelili drugiego gola, to byłby spokój. Czeluśnica też miała na samym początku przy wyniku 0-0 sytuację do zdobycia bramki, ale Damian Kozioł obronił. Jestem zadowolony z gry drużyny. Czeluśnica aby utrzymać się musiała ten mecz wygrać i bardzo chciała zdobyć zwycięską bramkę, dlatego musiała dwa razy szybciej biegać, a w tym upale, to nie było takie łatwe.
Mecz XXIII kolejki z 3 kwietnia (przełożony na 4 lipca), rozegrany 22 czerwca
LKS Czeluśnica - Zamczysko Odrzykoń 1-1 (0-1)
0-1 Mateusz Urbanek (10), 1-1 Jarosław Muzyka (80)
Czeluśnica: Patryk Szostak - Paweł Wiklowski, Jarosław Muzyka, Krzysztof Głowacki, Konrad Gogosz - Angelo Amorim Medina, Andrzej Jakubowski, Jakub Wyderka, Felipe Altino Martins Melgaco (42 Jakub Frączek), Hubert Wanat (78 Konrad Lechowski) - Mateusz Kuzio; na ławce rezerwowych: Mikołaj Wójtowicz, Bartosz Stasz; trener Wojciech Florczak.
Zamczysko: Damian Kozioł - Dominik Nowak, Piotr Bryś, Bartosz Lenart, Mateusz Głód - Mateusz Urbanek, Kacper Sokołowski, Tomasz Bardzik (71 Jakub Telesz), Patryk Orzechowski, Jakub Dziadosz (83 Wojciech Telesz) - Albert Telesz; na ławce rezerwowych: Damian Rysz, Sebastian Nowak, Paweł Godek; trener Andrzej Paszek.
Sędziowali: Antoni Pelczarski oraz Albin Kijowski i Martin Kijowski. Żółte kartki: Jakub Frączek - Mateusz Urbanek, Sebastian Nowak (na ławce rezerwowych), Dominik Nowak, Piotr Bryś, Mateusz Głód, Albert Telesz. Mecz bez publiczności na stadionie w Jaśle (boisko ze sztuczną nawierzchnią).
To był niezwykle ważny mecz dla LKS Czeluśnica, walczącego o utrzymanie. Zdobyty punkt przedłuża nadzieje, ale sytuacja drużyny Kazimierza Kozickiego nie poprawiła się, a wręcz przeciwnie. Czeluśnicy pozostały już tylko dwa mecze wyjazdowe w tym sezonie - w najbliższą sobotę (26 czerwca) w Sieniawie z Wisłokiem oraz 30 czerwca w Przysietnicy z Iskrą.
Mecz rozegrany - mimo późnej pory (rozpoczął się o godz. 19) - w tropikalnym upale, był szybki. Dla obu drużyn nie było straconych piłek, od pierwszego gwizdka sędziego do końca trwała na boisku zacięta walka. Zamczysko szybko objęło prowadzenie. Po strzale Jakuba Dziadosza, odbitą przez bramkarza Czeluśnicy Patryka Szostaka piłkę z bliska skierował do siatki Mateusz Urbanek. Zamczysko dominowało w I połowie, narzucało własny styl gry i zaczęło dyktować warunki na boisku. Akcje gości, którzy częściej strzelali na bramkę, były groźniejsze, szybsze. Brakowało jedynie wykończenia lub Patryk Szostak ratował gospodarzy przed utratą gola, broniąc między innymi strzały Jakuba Dziadosza (25. minuta) i Patryka Orzechowskiego (30. minuta) po zagraniu Mateusza Urbanka. Akcje Czeluśnicy były rwane, brakowało dokładnego ostatniego dogrania piłki i często irytował się z tego powodu Mateusz Kuzio, czekający na takie podania w polu karnym. Inna rzecz, że obrońcy drużyny odrzykońskiej nie dopuszczali do zbyt groźnych sytuacji.
Motorem napędowym akcji ofensywnych Czeluśnicy był tradycyjnie Felipe, trudny do zatrzymania, często faulowany przez zawodników Zamczyska, którzy wyraźnie sobie nie radzili z Brazylijczykiem. W 32. minucie wykonywał on rzut wolny, za faul na nim, sprzed pola karnego, ale minimalnie chybił nad poprzeczką. W końcówce I połowy nie mogący dogonić Brazylijczyka Mateusz Urbanek przy linii bocznej boiska sfaulował go z tyłu. Felipe doznał urazu nogi i na boisko już nie wrócił. Został z niego zniesiony przez kolegów do szatni. To była ogromna strata dla Czeluśnicy, bo kto widział w akcji Felipe we wcześniejszych meczach wie, że jest to zawodnik o ponadprzeciętnych umiejętnościach kreujący grę i praktycznie nie do zastąpienia. Główny architekt wcześniejszych zwycięstw Czeluśnicy.
Brak Felipe podziałał bardzo mobilizująco na zespół, który po przerwie zagrał lepiej niż w pierwszych 45 minutach. Gospodarze walczyli z ogromną determinacją, ale Zamczysko wcale nie zamierzało biernie przyglądać się ofensywnym zapędom gospodarzy. Gra bardzo się zaostrzyła, mnożyły się faule i sędzia często sięgał po żółte kartki. Obie drużyny atakowały na przemian, akcje przenosiły się z jednej na drugą stronę boiska. Dogodniejsze sytuacje do zdobycia goli miało Zamczysko. W 49. minucie strzał Kacpra Sokołowskiego obronił Patryk Szostak. Bramkarz Czeluśnicy ratował się odbiciem piłki poza linię końcową po uderzeniu Jakuba Telesza (78. minuta), ale chwilę później po stałym fragmencie gry najniższy na boisku Mateusz Urbanek strzelał głową i piłka przeleciała tuż koło słupka. Zamczysko mogło zamknąć ten mecz i pogrążyć całkowicie Czeluśnicę, która wyszła obronną ręką z opresji.
Gospodarze walczyli do końca i doprowadzili do remisu. Po zagraniu z boku boiska z rzutu wolnego Konrada Gogosza, kapitan Czeluśnicy Jarosław Muzyka głową skierował piłkę do siatki. Ten gol dodał skrzydeł gospodarzom, którzy ruszyli do szturmu na bramkę Damiana Kozioła. Defensywa Zamczyska to dobrze zorganizowana formacja, ale była w opałach, bo gospodarze dążyli do zdobycia zwycięskiej bramki. Kilka razy kotłowało się w polu karnym. Zamczysko nie zamierzało się bronić, ale szukało do końca także szansy na strzelenie gola. Najlepsze okazje miał dwukrotnie (84. i 89. minuta) Patryk Orzechowski, ale za każdym razem nie trafił w bramkę. Sędzia wydłużył mecz o 3 minuty i Czeluśnica postawiła wszystko na jedną kartę, zaatakowała, ale zwycięskiej bramki nie zdobyła. Zarówno Mateuszowi Kuzio jak i Jakubowi Frączkowi nie udało się oszukać defensywy Zamczyska.
Pomeczowe opinie trenerów
Wojciech Florczak (LKS Czeluśnica): - Jestem bardzo dumny z chłopaków. Gratuluje im woli walki, zaangażowania. Na każdym metrze boiska zostawili mnóstwo zdrowia. Jestem im za to bardzo wdzięczny, bo ten zdobyty punkt może nam się liczyć w końcowej tabeli. Tutaj tak naprawdę nie chodziło o zwycięstwo w pewnym momencie, ale o zdrowie w niektórych przypadkach. Jestem zniesmaczony tym, jak od pierwszej minuty, od gwizdka sędziego, z ławki gości leciały epitety w kierunku naszej drużyny, jak również słowa pogardy oraz mocne słowa pod adresem własnych zawodników, żeby nie odpuszczali, żeby atakowali bardzo mocno. I skończyło się tym, że wyeliminowali mi zawodnika, który był najlepszy na boisku, z którym sobie nie radzili. Prawdopodobnie ma złamanie stawu skokowego.
Stanowiliśmy w tym meczu monolit, nawet po stracie Felipe podjęliśmy walkę. Nasze dążenia i starania, żeby przynajmniej zdobyć punkt, powiodły się. Mieliśmy na ten mecz pewien wariant, który był realizowany do momentu straty Felipe. Później przestawiliśmy się i po lekkiej korekcie składu bałem się, że możemy sobie nie radzić. Okazało się, że chłopcy podjęli walkę i skończyło się szczęśliwie. Ostatnie piętnaście minut należało do nas i mogliśmy nawet ten mecz wygrać. Niestety, nie udało się, szanuję ten punkt, jest on dla nas bardzo ważny, bo w ostatecznym rozliczeniu może się liczyć.
Andrzej Paszek (Zamczysko Odrzykoń): - Dominowaliśmy w pierwszej połowie, mieliśmy okazje do zdobycia goli także po przerwie. W każdym meczu mamy po dziesięć sytuacji, ale je nie wykorzystujemy. Uważam, że zagraliśmy kolejny dobry mecz. Brakowało tylko wykończenia pod bramką. Gdybyśmy strzelili drugiego gola, to byłby spokój. Czeluśnica też miała na samym początku przy wyniku 0-0 sytuację do zdobycia bramki, ale Damian Kozioł obronił. Jestem zadowolony z gry drużyny. Czeluśnica aby utrzymać się musiała ten mecz wygrać i bardzo chciała zdobyć zwycięską bramkę, dlatego musiała dwa razy szybciej biegać, a w tym upale, to nie było takie łatwe.
Mecz XXIII kolejki z 3 kwietnia (przełożony na 4 lipca), rozegrany 22 czerwca
LKS Czeluśnica - Zamczysko Odrzykoń 1-1 (0-1)
0-1 Mateusz Urbanek (10), 1-1 Jarosław Muzyka (80)
Czeluśnica: Patryk Szostak - Paweł Wiklowski, Jarosław Muzyka, Krzysztof Głowacki, Konrad Gogosz - Angelo Amorim Medina, Andrzej Jakubowski, Jakub Wyderka, Felipe Altino Martins Melgaco (42 Jakub Frączek), Hubert Wanat (78 Konrad Lechowski) - Mateusz Kuzio; na ławce rezerwowych: Mikołaj Wójtowicz, Bartosz Stasz; trener Wojciech Florczak.
Zamczysko: Damian Kozioł - Dominik Nowak, Piotr Bryś, Bartosz Lenart, Mateusz Głód - Mateusz Urbanek, Kacper Sokołowski, Tomasz Bardzik (71 Jakub Telesz), Patryk Orzechowski, Jakub Dziadosz (83 Wojciech Telesz) - Albert Telesz; na ławce rezerwowych: Damian Rysz, Sebastian Nowak, Paweł Godek; trener Andrzej Paszek.
Sędziowali: Antoni Pelczarski oraz Albin Kijowski i Martin Kijowski. Żółte kartki: Jakub Frączek - Mateusz Urbanek, Sebastian Nowak (na ławce rezerwowych), Dominik Nowak, Piotr Bryś, Mateusz Głód, Albert Telesz. Mecz bez publiczności na stadionie w Jaśle (boisko ze sztuczną nawierzchnią).
Autor: Bogdan Hućko
~...
23-06-2021 22:00 10 8