Piłka nożna. V liga. Zwycięski finisz Tempa Nienaszów w derbach z Ostoją Kołaczyce
10 lipca, 2021Wiadomości / Sport / Kołaczyce / Nowy Żmigród
Radość zawodników Tempa Nienaszów po zdobyciu zwycięskiego gola i rozpacz Ostoi Kołaczyce.
(fot. Bogdan Hućko)
W meczu zaległej XXIV kolejki w derbach powiatu jasielskiego Tempo Nienaszów wygrało z Ostoją Kołaczyce 2-1. Gospodarze obydwie bramki zdobyli w doliczonym czasie gry!
Mecz nie miał żadnego znaczenia dla obydwu drużyn, bo po porażce Kotwicy Korczyna w Przysietnicy (mecz o godz. 13), Ostoja rozpoczynająca grę o godz. 17 na stadionie w Nienaszowie była już pewna utrzymania bez względu na wyniki Orła Faliszówka i Szarotki Uherce. Mimo to, jak na derby przystało, mecz był bardzo zacięty. Tempo, które już wcześniej zapewniło sobie 3. miejsce na koniec sezonu, miało jeszcze jeden cel do spełnienia - tytuł króla strzelców dla Marcina Walczyka, który tracił dwie bramki do Radosława Macnara z Bieszczadów Arłamowa Ustrzyki Dolne. Snajper Tempa strzelił jednego gola i przegrał rywalizację z zawodnikiem ustrzyckiej drużyny.
Gospodarze zaatakowali od początku, ale to Ostoja objęła prowadzenie po dalekim wrzucie piłki z autu przez Mateusza Krajewskiego na głowę Patryka Wiejowskiego, który zaskoczył Mateusza Jurczyka. Bramkarz Tempa nie popisał się przy obronie strzału. Piłka po rękawicach golkipera trafiła jeszcze w słupek i wpadła do siatki poniżej spojenia słupka z poprzeczką. Ten gol dowartościował Ostoję, która poczuła się pewniej, grała zdecydowanie, twardo, umiejętnie przesuwała, dobrze broniła. Kawał dobrej roboty w środku wykonał w całym meczu Damian Przewoźnik. Utrata bramki rozdrażniła Tempo, które chciało jak najszybciej odrobić straty, ale co nagle, to po diable. Gospodarze grali jednak zbyt wolno, czytelnie dla rywali rozgrywali piłkę, a ponadto niedokładnie. Mieli optyczną przewagę, zamykali Ostoję na jej połowie, ale brakowało dokładnych, szybkich podań, które mogłyby zaskoczyć gości. Defensywa Ostoi w tym meczu - w przeciwieństwie do innych kłopotów i braków kadrowych (wyjechali do pracy za granicę ostatnio Jakub Podgórski i Bartosz Niklewicz) stanowiła monolit nie do rozerwania. Trudno się jednak dziwić, gdy na środku obrony bardzo pewnie zagrali Jarosław Malikowski i Patryk Wiejowski, a po bokach Szymon Grzesiak i Piotr Kosiba. To optymalny i najmocniejszy personalnie skład tej formacji, która we wcześniejszych meczach borykała się z wielkimi kłopotami. Ponadto Jarosław Malikowski kilka razy ruszył zdecydowanie na bramkę Tempa. Z konsekwentnie, twardo i zdecydowanie grającą Ostoją Tempo nie radziło sobie. Drużyna z Nienaszowa nie lubi grać z zespołami ustawionymi defensywnie, męczy się, frustruje.
W 32. minucie mogło być 1-1. Strzał Marcina Walczyka obronił w ładnym styku Tomasz Biały, a odbitą piłkę przejął Konrad Łukaszewski, ale nie trafił w bramkę. Ostoja miała też szczęście w doliczonym czasie (1 minuta) I połowy, gdy Gabriel Gierlasiński trafił w słupek.
W II połowie Tempo ruszyło do zdecydowanego szturmu. Było w posiadaniu piłki, kreowało grę, zamykało Ostoję na jej połowie. Harował wszerz boiska Krzysztof Kiełtyka i Łukasz Świątek. Solowych akcji próbowali Gabriel Gierlasiński, Arkadiusz Majka i Mateusz Kuciński. Goście grali nadal konsekwentnie defensywnie i bardzo rzadko przekraczali linię środkową boiska, a wypady w okolice pola karnego można było policzyć na palcach jednej ręki. Z dużej przewagi Tempa niewiele jednak wynikało, klarownych sytuacji pod bramką Ostoi także zbyt wiele nie było. Obrona czyściła niemal wszystko, pewnie spisywał się Tomasz Biały, a gospodarze nie zawsze trafiali w bramkę. Golkiper Ostoi obronił m.in. groźny strzał Marcina Walczyka.
Ostoja chciała utrzymać wynik za wszelką cenę, a Tempo co najmniej doprowadzić do remisu, dlatego trwała zacięta walka. Dla zawodników obu drużyn nie było straconych piłek. Z każdą minutą było coraz bardziej nerwowo, bo sędzia popełniał od początku meczu zbyt wiele błędów, podnosząc adrenalinę nie tylko zawodnikom. Mylił się w obie strony. Apogeum sędziowskich pomyłek nastąpiło w 80. minucie, gdy Ostoja wyprowadziła szybki kontratak i Mateusz Krajewski w indywidualnej akcji ruszył z piłką z własnej połowy, wychodząc na czystą pozycję, a asystent liniowy Jakub Wilczek zasygnalizował pozycję spaloną zawodnika Ostoi. Gra w końcówce meczu mocno się zaostrzyła, było coraz więcej fauli. Po dwóch żółtych kartkach boisko musiał opuścić Kamil Wietecha.
Drużyna z Kołaczyc mogła pogrążyć Tempo w 1. minucie doliczonego czasu gry (sędzia wydłużył mecz o 5 minut, bo przerw było sporo), ale zaprzepaścił znakomitą okazję Sławomir Wojdyła, który nie trafił w bramkę. Wybita przez Arkadiusza Musiała piłka trafiła pod nogi Tomasza Kotulaka, który również przestrzelił. To mogła być decydująca akcja meczu. Gospodarze wrócili z dalekiej podróży...
Tempo, kończąc mecz w dziesięciu, w samej końcówce zaatakowało z zębem, ogromną wolą i determinacją po zmarnowanej stuprocentowej okazji przez Ostoję. Marcin Walczyk doprowadził do wyrównania. Ten gol dodał skrzydeł, siły i wiary gospodarzom, że mogą wygrać. Natarli z jeszcze większą furią, zakończoną kapitalnym strzałem w polu karnym Mateusza Kurdziela. Ostoja, która była monolitem przez ponad 90 minut, nie wytrzymała końcówki...
Tempo wystąpiło w nowych strojach ufundowanych przez Daniela Mroczkę, właściciela firmy Dan-Bud.
W Ostoi zadebiutował junior Przemysław Pierzchała.
Robert Podkulski (Ostoja Kołaczyce): - Powalczyliśmy z faworytem, nie wykorzystaliśmy sytuacji na 2-0. W doliczonym czasie, nie wiem czy nonszalancja, rozkojarzenie czy brak sił, sprawiły, że wygrała drużyna Tempa. Borykamy się nadal z kłopotami kadrowymi. Na ten mecz ściągnięci zostali awaryjnie zawodnicy. Cieszymy się z utrzymania w klasie okręgowej. Pozostał jednak spory niedosyt, bo mogliśmy sprawić niespodziankę w Nienaszowie. Gratuluję Tempu zwycięstwa.
Grzegorz Munia (Tempo Nienaszów): - Zagraliśmy bardzo słaby mecz. Wpływ na naszą grę miała dwutygodniowa przerwa w treningach. Zrobiliśmy przerwę, bo zostaje bardzo mało czasu do następnego sezonu. Podjąłem decyzję z chłopakami, że nie będziemy trenować, a to ma wpływ na naszą grę. Było to widać w tym meczu - brak dokładności, brak tempa gry, odpowiedniego timingu zagrania, podania itd. Ostoja przyjęła taktykę obronną po zdobyciu bramki. Byli bliscy wywiezienia kompletu punktów od nas. W końcówce udało się nam zdobyć dwie bramki, z czego się cieszymy.
Mecz XXIV kolejki (10 lipca):
Tempo Nienaszów - Ostoja Kołaczyce 2-1 (0-1)
0-1 Patryk Wiejowski (8), 1-1 Marcin Walczyk (90+2), 2-1 Mateusz Kurdziel (90+4)
Tempo: Mateusz Jurczyk - Karol Musiał (63 Arkadiusz Musiał), Kamil Wietecha, Konrad Pęcak, Mateusz Kuciński - Łukasz Świątek - Konrad Łukaszewski (46 Mateusz Kurdziel), Krzysztof Kiełtyka, Gabriel Gierlasiński, Arkadiusz Majka - Marcin Walczyk; na ławce rezerwowych: Miłosz Gierlasiński, Kacper Majka, Karol Tomasik; trener Grzegorz Munia.
Ostoja: Tomasz Biały - Szymon Grzesiak, Jarosław Malikowski, Patryk Wiejowski, Piotr Kosiba - Mikołaj Jelec (90 Przemysław Pierzchała), Mateusz Krajewski, Rafał Kurcz (75 Sławomir Wojdyła), Damian Przewoźnik, Sławomir Sienicki (71 Tomasz Kotulak) - Mateusz Juszkiewicz (87 Damian Wiatr); trener Robert Podkulski.
Sędziowali: Marcin Smoleń oraz Martin Kijowski i Jakub Wilczek. Żółte kartki: Konrad Pęcak, Gabriel Gierlasiński, Kamil Wietecha - Damian Przewoźnik, Mateusz Krajewski; czerwona: Kamil Wietecha (89, druga żółta). Widzów około 100.
Zapraszamy do obejrzenia zdjęć z meczu.
Gospodarze zaatakowali od początku, ale to Ostoja objęła prowadzenie po dalekim wrzucie piłki z autu przez Mateusza Krajewskiego na głowę Patryka Wiejowskiego, który zaskoczył Mateusza Jurczyka. Bramkarz Tempa nie popisał się przy obronie strzału. Piłka po rękawicach golkipera trafiła jeszcze w słupek i wpadła do siatki poniżej spojenia słupka z poprzeczką. Ten gol dowartościował Ostoję, która poczuła się pewniej, grała zdecydowanie, twardo, umiejętnie przesuwała, dobrze broniła. Kawał dobrej roboty w środku wykonał w całym meczu Damian Przewoźnik. Utrata bramki rozdrażniła Tempo, które chciało jak najszybciej odrobić straty, ale co nagle, to po diable. Gospodarze grali jednak zbyt wolno, czytelnie dla rywali rozgrywali piłkę, a ponadto niedokładnie. Mieli optyczną przewagę, zamykali Ostoję na jej połowie, ale brakowało dokładnych, szybkich podań, które mogłyby zaskoczyć gości. Defensywa Ostoi w tym meczu - w przeciwieństwie do innych kłopotów i braków kadrowych (wyjechali do pracy za granicę ostatnio Jakub Podgórski i Bartosz Niklewicz) stanowiła monolit nie do rozerwania. Trudno się jednak dziwić, gdy na środku obrony bardzo pewnie zagrali Jarosław Malikowski i Patryk Wiejowski, a po bokach Szymon Grzesiak i Piotr Kosiba. To optymalny i najmocniejszy personalnie skład tej formacji, która we wcześniejszych meczach borykała się z wielkimi kłopotami. Ponadto Jarosław Malikowski kilka razy ruszył zdecydowanie na bramkę Tempa. Z konsekwentnie, twardo i zdecydowanie grającą Ostoją Tempo nie radziło sobie. Drużyna z Nienaszowa nie lubi grać z zespołami ustawionymi defensywnie, męczy się, frustruje.
W 32. minucie mogło być 1-1. Strzał Marcina Walczyka obronił w ładnym styku Tomasz Biały, a odbitą piłkę przejął Konrad Łukaszewski, ale nie trafił w bramkę. Ostoja miała też szczęście w doliczonym czasie (1 minuta) I połowy, gdy Gabriel Gierlasiński trafił w słupek.
W II połowie Tempo ruszyło do zdecydowanego szturmu. Było w posiadaniu piłki, kreowało grę, zamykało Ostoję na jej połowie. Harował wszerz boiska Krzysztof Kiełtyka i Łukasz Świątek. Solowych akcji próbowali Gabriel Gierlasiński, Arkadiusz Majka i Mateusz Kuciński. Goście grali nadal konsekwentnie defensywnie i bardzo rzadko przekraczali linię środkową boiska, a wypady w okolice pola karnego można było policzyć na palcach jednej ręki. Z dużej przewagi Tempa niewiele jednak wynikało, klarownych sytuacji pod bramką Ostoi także zbyt wiele nie było. Obrona czyściła niemal wszystko, pewnie spisywał się Tomasz Biały, a gospodarze nie zawsze trafiali w bramkę. Golkiper Ostoi obronił m.in. groźny strzał Marcina Walczyka.
Ostoja chciała utrzymać wynik za wszelką cenę, a Tempo co najmniej doprowadzić do remisu, dlatego trwała zacięta walka. Dla zawodników obu drużyn nie było straconych piłek. Z każdą minutą było coraz bardziej nerwowo, bo sędzia popełniał od początku meczu zbyt wiele błędów, podnosząc adrenalinę nie tylko zawodnikom. Mylił się w obie strony. Apogeum sędziowskich pomyłek nastąpiło w 80. minucie, gdy Ostoja wyprowadziła szybki kontratak i Mateusz Krajewski w indywidualnej akcji ruszył z piłką z własnej połowy, wychodząc na czystą pozycję, a asystent liniowy Jakub Wilczek zasygnalizował pozycję spaloną zawodnika Ostoi. Gra w końcówce meczu mocno się zaostrzyła, było coraz więcej fauli. Po dwóch żółtych kartkach boisko musiał opuścić Kamil Wietecha.
Drużyna z Kołaczyc mogła pogrążyć Tempo w 1. minucie doliczonego czasu gry (sędzia wydłużył mecz o 5 minut, bo przerw było sporo), ale zaprzepaścił znakomitą okazję Sławomir Wojdyła, który nie trafił w bramkę. Wybita przez Arkadiusza Musiała piłka trafiła pod nogi Tomasza Kotulaka, który również przestrzelił. To mogła być decydująca akcja meczu. Gospodarze wrócili z dalekiej podróży...
Tempo, kończąc mecz w dziesięciu, w samej końcówce zaatakowało z zębem, ogromną wolą i determinacją po zmarnowanej stuprocentowej okazji przez Ostoję. Marcin Walczyk doprowadził do wyrównania. Ten gol dodał skrzydeł, siły i wiary gospodarzom, że mogą wygrać. Natarli z jeszcze większą furią, zakończoną kapitalnym strzałem w polu karnym Mateusza Kurdziela. Ostoja, która była monolitem przez ponad 90 minut, nie wytrzymała końcówki...
Tempo wystąpiło w nowych strojach ufundowanych przez Daniela Mroczkę, właściciela firmy Dan-Bud.
W Ostoi zadebiutował junior Przemysław Pierzchała.
Pomeczowe opinie trenerów
Robert Podkulski (Ostoja Kołaczyce): - Powalczyliśmy z faworytem, nie wykorzystaliśmy sytuacji na 2-0. W doliczonym czasie, nie wiem czy nonszalancja, rozkojarzenie czy brak sił, sprawiły, że wygrała drużyna Tempa. Borykamy się nadal z kłopotami kadrowymi. Na ten mecz ściągnięci zostali awaryjnie zawodnicy. Cieszymy się z utrzymania w klasie okręgowej. Pozostał jednak spory niedosyt, bo mogliśmy sprawić niespodziankę w Nienaszowie. Gratuluję Tempu zwycięstwa.
Grzegorz Munia (Tempo Nienaszów): - Zagraliśmy bardzo słaby mecz. Wpływ na naszą grę miała dwutygodniowa przerwa w treningach. Zrobiliśmy przerwę, bo zostaje bardzo mało czasu do następnego sezonu. Podjąłem decyzję z chłopakami, że nie będziemy trenować, a to ma wpływ na naszą grę. Było to widać w tym meczu - brak dokładności, brak tempa gry, odpowiedniego timingu zagrania, podania itd. Ostoja przyjęła taktykę obronną po zdobyciu bramki. Byli bliscy wywiezienia kompletu punktów od nas. W końcówce udało się nam zdobyć dwie bramki, z czego się cieszymy.
Mecz XXIV kolejki (10 lipca):
Tempo Nienaszów - Ostoja Kołaczyce 2-1 (0-1)
0-1 Patryk Wiejowski (8), 1-1 Marcin Walczyk (90+2), 2-1 Mateusz Kurdziel (90+4)
Tempo: Mateusz Jurczyk - Karol Musiał (63 Arkadiusz Musiał), Kamil Wietecha, Konrad Pęcak, Mateusz Kuciński - Łukasz Świątek - Konrad Łukaszewski (46 Mateusz Kurdziel), Krzysztof Kiełtyka, Gabriel Gierlasiński, Arkadiusz Majka - Marcin Walczyk; na ławce rezerwowych: Miłosz Gierlasiński, Kacper Majka, Karol Tomasik; trener Grzegorz Munia.
Ostoja: Tomasz Biały - Szymon Grzesiak, Jarosław Malikowski, Patryk Wiejowski, Piotr Kosiba - Mikołaj Jelec (90 Przemysław Pierzchała), Mateusz Krajewski, Rafał Kurcz (75 Sławomir Wojdyła), Damian Przewoźnik, Sławomir Sienicki (71 Tomasz Kotulak) - Mateusz Juszkiewicz (87 Damian Wiatr); trener Robert Podkulski.
Sędziowali: Marcin Smoleń oraz Martin Kijowski i Jakub Wilczek. Żółte kartki: Konrad Pęcak, Gabriel Gierlasiński, Kamil Wietecha - Damian Przewoźnik, Mateusz Krajewski; czerwona: Kamil Wietecha (89, druga żółta). Widzów około 100.
Zapraszamy do obejrzenia zdjęć z meczu.
Autor: Bogdan Hućko
Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy!