Ostoja Kołaczyce po sezonie 2020/21. Na przekór trudnościom
19 lipca, 2021Wiadomości / Sport / Kołaczyce
Ostoja Kołaczyce po heroicznej walce, mimo wielu przeciwności, utrzymała się w klasie okręgowej.
(fot. Bogdan Hućko)
Odetchnęli z ulgą w sobotę, 10 lipca, przed godziną 15. Z Przysietnicy dotarła dobra dla nich wiadomość - Iskra pokonała Kotwicę Korczyna 5-2. Na ostatni mecz do Nienaszowa - w tym samym dniu o godz. 17 - pojechali z poczuciem osiągniętego celu. Już nic złego Ostoi Kołaczyce nie mogło się przydarzyć w szalonym dla beniaminka sezonie.
Ostoja Kołaczyce zajęła ostatnie nad strefą spadkową miejsce w tabeli. Do ostatniej kolejki nie była pewna utrzymania w klasie okręgowej. Nie wszystko już od nich zależało. Gdyby Kotwica Korczyna wygrała w Przysietnicy, gdzie prowadziła 2-0 do 60. minuty, tylko zwycięstwo w Nienaszowie zapewniało Ostoi pozostanie w lidze. Dlatego też wieści z Przysietnicy były w sobotnie popołudnie w Kołaczycach gorącym tematem numer jeden. Złośliwi twierdzą, że ulgę z Bohaterów Monte Cassino było słychać aż w rynku...
Żarty, żartami, ale utrzymanie się beniaminka w klasie okręgowej jest sukcesem klubu i zawodników, których aż 37 przywdziewało strój Ostoi w całym sezonie. Do tego dwóch trenerów, a nawet trzech, bo kołaczycka drużyna awansowała z klasy A z Mariuszem Stawarzem, z którym rozstano się w okresie przygotowawczym przed rozpoczęciem rozgrywek w V lidze. I przede wszystkim zarządu na czele z prezesem Wiesławem Żołną, zaangażowanym i oddanym Ostoi bez reszty. Tak naprawdę awans zaskoczył wszystkich w Ostoi, podobnie jak zaraza koronawirusa całe środowisko piłkarskie, bo jeszcze kilka miesięcy wcześniej nikt nie przypuszczał, że nie będzie rundy wiosennej 2020, że będziemy żyć w szponach niewidzialnego covid-19, że z trzech grup klasy A awansuje aż 5 drużyn, że nie będzie spadków, a liga zostanie powiększona do aż 20 zespołów.
Rozbrat Ostoi z V ligą trwał tylko jeden sezon, ale wspomniane wyżej okoliczności sprawiły, że kołaczycka drużyna awansowała z drugiego miejsca w III grupie klasy A. Postanowiono wzmocnić zespół. Z Nafty Jedlicze zakontraktowano bramkarza Tomasza Białego, bo ta pozycja w drużynie była newralgiczna (dwóch bramkarzy noszących to samo imię i nazwisko Marcin Gajda opuściło klub), a Łukasz Kuryj, który w zimie poprzedniego sezonu przyszedł z Przełęczy Dukla, wrócił do LKS Skołyszyn. Już po rozpoczęciu rozgrywek dołączył Damian Łukaszewski z Tempa Nienaszów. Ponadto klub pozyskał Piotra Kosibę z Huraganu Zarzecze i Mateusza Biernackiego z Czarnych Jasło. Wrócili do Ostoi Mateusz Juszkiewicz z Brzostowianki Brzostek i Jarosław Malikowski z Wisłoki Błażkowa. Wzmocnieniem beniaminka było pozyskanie last minute Damiana Kuliga z Czarnych Jasło. Lepiej Ostoi nie mogło się trafić. Napastnik został najlepszym strzelcem drużyny w rundzie jesiennej. Na wiosnę nie zagrał ani minuty, bo wyjechał do Holandii.
Sezon zaczęli bardzo źle, od trzech porażek, tym bardziej zaskakująca była wygrana w Krośnie. Kibice w Kołaczycach na pierwsze zwycięstwo drużyny na swoim stadionie musieli czekać do VII kolejki. Pokonali Brzozovię. Pochwały zebrali za mecz w Ustrzykach, gdzie przegrali po kontrowersyjnym rzucie karnym. Sensacyjnie pokonali Przełom Besko. Nie do upilnowania w tym meczu był Sławomir Sienicki, trzykrotnie faulowany w polu karnym. Gdy pierwszą „jedenastkę” zmarnował Piotr Kosiba (skuteczna dobitka Sławomira Sienickiego), to dwa kolejne karne wykonywał już bezbłędnie Damian Kulig.
Po meczu ze Startem Rymanów w Długiem (tam drużyna Szymona Gołdy rozgrywała mecze w rundzie jesiennej w roli gospodarza) i porażce 0-4, zarząd zmienił trenera. Stanisława Nowaka zastąpił Robert Podkulski, który nieco wcześniej zrezygnował z prowadzenia LKS Skołyszyn. Z nowym szkoleniowcem nie przegrali już do końca rundy jesiennej (3 zwycięstwa i 4 remisy), wydłużając serię meczów bez porażki na wiosnę do dziesięciu.
Zespół nabrał pewności siebie. Trener pozytywnie zaskakiwał. Bywało, że Sławomira Sienickiego ustawiał na prawej obronie. Nawet jeżeli były to roszady z konieczności, wymuszone często kontuzjami czy innymi przypadkami losowymi, to decyzje były odważne i trafione. Ostoja popisała się też zabójczą skutecznością w Jedliczu - z czterech dogodnych sytuacji podbramkowych strzelili trzy gole! Robert Podkulski szybko reagował na wydarzenia boiskowe. Robił roszady w składzie i w ustawieniu. W meczach z Szarotką Uherce u siebie oraz w Skołyszynie przegrywali po 0-2, a mimo to odrobili straty, ratując remisy. Intuicja czy tzw. trenerski nos nie zawiódł szkoleniowca dwukrotnie w rundzie jesiennej. Na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry wprowadził na boisko w Skołyszynie Bartosza Niklewicza, który w 3. minucie doliczonego czasu gry został sfaulowany w polu karnym, a Damian Kulig wykorzystał „jedenastkę”. Natomiast w Dukli w 86. minucie wprowadził na boisko Mateusza Biernackiego. Ostoja w doliczonym czasie gry wyprowadziła kontrę. Goście wymienili cztery podania, Mateusz Juszkiewicz, również zawodnik z ławki, zagrał do Mateusza Biernackiego, który pogrążył Przełęcz i sprawił, że zima w Ostoi była odrobinę spokojniejsza.
Wiosnę zaczęli znakomicie - w trzech meczach zdobyli 7 punktów, jak się na koniec sezonu miało okazać, wprawdzie ze spadkowiczami - Kotwicą Korczyna, Brzozovią Brzozów i Iskrą Przysietnica, ale stawka była tak wyrównana, że każda zdobycz punktowa była na wagę złota. Po XX kolejce (pierwszej rewanżowej) rozgrywki zostały zawieszone ze względu na pandemię koronawirusa, a stadiony zamknięte. Większość drużyn nie trenowała, co widoczne było w trakcie wznowionego sezonu. Dla amatorskich drużyn był to prawdziwy maraton o niesamowitych obciążeniach. Grano co dwa, trzy dni, nie tylko w weekendy, ale też w poniedziałki, środy, czwartki i piątki. Zaczęły się kontuzje, różnego rodzaju urazy. Zmorą - nie tylko Ostoi - są masowe wyjazdy zawodników w celach zarobkowych za granicę. To całkowicie dezorganizuje trenerom pracę. Ostoja doświadczyła tego szczególnie boleśnie. Plagą drużyny były też kontuzje. Sięgnięto po głębokie rezerwy. Kumulacja tych niekorzystnych dla klubu zjawisk odbiła się bardzo negatywnie na wynikach Ostoi w rundzie wiosennej.
Terminarz po zmianach mieli fatalny. Przegrali 5 meczów z rzędu z drużynami ze ścisłej czołówki. Po tak czarnej serii czekały ich mecze z teoretycznie słabszymi rywalami, w ich zasięgu. Pokonali Orła Faliszówka, a hat-trickiem popisał się Sławomir Sienicki. W Posadzie Górnej w mocno eksperymentalnym składzie prowadzili 3-2 z miejscowym Beskidem i stracili gola w 4. minucie doliczonego czasu gry. Ze względu na braki kadrowe, remis i tak był sukcesem. Jednak dwa kolejne przegrane mecze z Naftą Jedlicze na swoim stadionie i w Uhercach oznaczały poważne turbulencje w walce o pozostanie w lidze. Zbiegło się to z kolejnymi brakami kadrowymi. Znacznie wcześniej za granicę wyjechał Damian Łukaszewski, a teraz w jego ślady poszło dwóch młodzieżowców - Sebastian Kobak i Wiktor Hendzel. Po dwuletniej przerwie i wyleczeniu urazu, w meczu z Naftą zerwał ścięgno Achillesa Rafał Grzesiak. Wrócił z saksów Mateusz Krajewski, powoli wracał po leczeniu kontuzji Sławomir Wojdyła, ale dziur w składzie niemal dosłownie nie było już kim łatać. W meczu z Beskidem debiutował Kacper Mazur. Sięgnięto po głębokie rezerwy (Michał Sypień, Tomasz Kotulak). W 19 meczach, w tym w 9 w pełnym wymiarze czasowym, wystąpił 47-letni Michał Kaleta. Na boisku nie było widać zbyt dużej różnicy, a doświadczeniem, rutyną, tzw. czytaniem gry gasił często pożary na boisku. W Uhercach nie mógł zagrać kontuzjowany Rafał Kurcz. Za kartki pauzował najlepszy strzelec Sławomir Sienicki.
W derbach powiatu jasielskiego tylko zremisowali ze Skołyszynem, a w Sieniawie uratowali remis w 4. minucie doliczonego czasu gry (Mateusz Biernacki). Klęska z LKS Czeluśnica i porażka z Markiewicza Krosno w meczu rozegranym awansem bardzo skomplikowały sytuację Ostoi. Mecz z Przełęczą Dukla grali z nożem na gardle, ale też defensywnie, szukając szans w kontratakach. I ta taktyka święciła triumfy. Za zbyt duże otwarcie i ofensywne zaangażowanie zapłacili wysoką cenę w konfrontacji z Markiewicza.
W Odrzykoniu Ostoja nie wykorzystała rzutu karnego w 5. minucie doliczonego czasu gry i przegrała 0-1. Strzał z 11 metrów Piotra Kosiby obronił Damian Kozioł. Po tej porażce kołaczyckiej drużynie przyszło tylko nasłuchiwać wieści z Przysietnicy. Okazały się dla nich dobre i w Nienaszowie w meczu o nic byli bliscy sprawienia wielkiej niespodzianki. Długo prowadzili. Stracili gole dopiero w doliczonym czasie gry. Ale horrory na własne życzenie, to jakby specjalność Ostoi w ciężkim sezonie zakończonym happy endem.
Z trenerem Stanisławem Nowakiem Ostoja w 12 meczach zdobyła 10 punktów (bilans 3-1-8, bramki 14- 27).
Pod wodzą trenera Roberta Podkulskiego w 26 meczach wywalczyli 29 punktów (bilans 7-8-11, bramki 39 - 54).
14. OSTOJA KOŁACZYCE
39 pkt., bramki 53-81, 10 zwycięstw, 9 remisów, 19 porażek
I runda: 23 pkt., bramki 26-33, 6 zwycięstw, 5 remisów, 8 porażek
II runda: 16 pkt., bramki 27-48, 4 zwycięstwa, 4 remisy, 11 porażek
Mecze w rundzie jesiennej: Kotwica Korczyna 1-2 (d), Iskra Przysietnica 0-3 (w), Zamczysko Odrzykoń 1-4 (d), Markiewicza Krosno 2-1 (w), Tempo Nienaszów 4-5 (d), Orzeł Faliszówka 0-0 (w), Brzozovia Brzozów 1-0 (d), Bieszczady Arłamów Ustrzyki Dolne 1-2 (w), Grabowianka Grabówka 1-2 (d), Cosmos Nowotaniec 0-3 (w), Przełom Besko 3-1 (d), Start Rymanów 0-4 (w), Beskid Posada Górna 3-0 (d), Nafta Jedlicze 3-1 (w), Szarotka Uherce 2-2 (d), LKS Skołyszyn 2-2 (w), Wisłok Sieniawa 0-0 (d), LKS Czeluśnica 1-1 (d), Przełęcz Dukla 1-0 (w).
Mecze w rundzie wiosennej: Kotwica Korczyna 3-1 (w), Brzozovia Brzozów 2-1 (w), Iskra Przysietnica 1-1 (d), Bieszczady Arłamów Ustrzyki Dolne 0-4 (d), Grabowianka Grabówka 1-4 (w), Cosmos Nowotaniec 1-4 (d), Przełom Besko 0-1 (w), Start Rymanów 1-4 (d), Orzeł Faliszówka 6-3 (d), Beskid Posada Górna 3-3 (w), Nafta Jedlicze 2-3 (d), Szarotka Uherce 1-2 (w), LKS Skołyszyn 1-1 (d), Wisłok Sieniawa 2-2 (w), LKS Czeluśnica 0-7 (w), Markiewicza Krosno 0-4 (d), Przełęcz Dukla 2-0 (d), Zamczysko Odrzykoń 0-1 (w), Tempo Nienaszów 1-2 (w).
Strzelcy goli: Sławomir Sienicki 15 (5/10), Piotr Kosiba 5 (3/2), Damian Kulig 8 (8/-), Szymon Grzesiak 3 (2/1), Wiktor Madej 2 (2/-), Mateusz Juszkiewicz 7 (2/5), Sławomir Wojdyła 3 (2/1), Sebastian Kobak 2 (1/1), Mateusz Biernacki 3 (1/2)
Jakub Podgórski 1 (0/1), Rafał Kurcz 1 (0/1), Michał Kaleta 1 (0/1), Patryk Wiejowski 1 (0/1), Maciej Mierzejewski (Przełęcz Dukla, samobójcza)
Grali: Tomasz Biały 13/10 (1063), Damian Łukaszewski 21/19 (1838), Tomasz Filipek 8/6 (598) - Wojciech Kaleta 16/16 (1449), Piotr Kosiba 35/33 (3188), Jarosław Malikowski 11/9 (914), Tomasz Sypień 21/11 (1454), Szymon Grzesiak 32/30 (3115), Mateusz Krajewski 22/17 (1999), Bartosz Niklewicz 24/6 (1271), Sławomir Wojdyła 17/2 (906), Mateusz Biernacki 22/0 (947), Sławomir Sienicki 24/10 (2585), Damian Kulig 17/11 (1490), Damian Przewoźnik 30/18 (2106), Wiktor Hendzel 23/5 (1519), Rafał Kurcz 31/8 (2078), Krystian Jachym 11/0 (59), Wiktor Madej 13/0 (600), Mateusz Juszkiewicz 32/6 (1929), Patryk Wiejowski 11/8 (856), Piotr Przewoźnik 7/0 (61), Sebastian Kobak 25/8 (1280), Jakub Podgórski 29/6 (2108), Grzegorz Gancarski 4/2 (227), Michał Kaleta 19/9 (1294), Mikołaj Jelec 6/1 (269), Piotr Stasiak 1/0 (45), Jakub Śliż 4/0 (73)
Krzysztof Kaleta 3/0 (71), Sylwester Kołeczek 1/0 (24), Damian Wiatr 14/0 (309), Tomasz Kotulak 7/0 (342), Rafał Grzesiak 7/0 (223), Michał Sypień 2/0 (7), Kacper Mazur 2/0 (5), Przemysław Pierzchała 1/0 (6)
Trenerzy: Stanisław Nowak (do meczu ze Startem Rymanów); Robert Podkulski (od meczu z Beskidem Posada Górna).
Żarty, żartami, ale utrzymanie się beniaminka w klasie okręgowej jest sukcesem klubu i zawodników, których aż 37 przywdziewało strój Ostoi w całym sezonie. Do tego dwóch trenerów, a nawet trzech, bo kołaczycka drużyna awansowała z klasy A z Mariuszem Stawarzem, z którym rozstano się w okresie przygotowawczym przed rozpoczęciem rozgrywek w V lidze. I przede wszystkim zarządu na czele z prezesem Wiesławem Żołną, zaangażowanym i oddanym Ostoi bez reszty. Tak naprawdę awans zaskoczył wszystkich w Ostoi, podobnie jak zaraza koronawirusa całe środowisko piłkarskie, bo jeszcze kilka miesięcy wcześniej nikt nie przypuszczał, że nie będzie rundy wiosennej 2020, że będziemy żyć w szponach niewidzialnego covid-19, że z trzech grup klasy A awansuje aż 5 drużyn, że nie będzie spadków, a liga zostanie powiększona do aż 20 zespołów.
Rozbrat Ostoi z V ligą trwał tylko jeden sezon, ale wspomniane wyżej okoliczności sprawiły, że kołaczycka drużyna awansowała z drugiego miejsca w III grupie klasy A. Postanowiono wzmocnić zespół. Z Nafty Jedlicze zakontraktowano bramkarza Tomasza Białego, bo ta pozycja w drużynie była newralgiczna (dwóch bramkarzy noszących to samo imię i nazwisko Marcin Gajda opuściło klub), a Łukasz Kuryj, który w zimie poprzedniego sezonu przyszedł z Przełęczy Dukla, wrócił do LKS Skołyszyn. Już po rozpoczęciu rozgrywek dołączył Damian Łukaszewski z Tempa Nienaszów. Ponadto klub pozyskał Piotra Kosibę z Huraganu Zarzecze i Mateusza Biernackiego z Czarnych Jasło. Wrócili do Ostoi Mateusz Juszkiewicz z Brzostowianki Brzostek i Jarosław Malikowski z Wisłoki Błażkowa. Wzmocnieniem beniaminka było pozyskanie last minute Damiana Kuliga z Czarnych Jasło. Lepiej Ostoi nie mogło się trafić. Napastnik został najlepszym strzelcem drużyny w rundzie jesiennej. Na wiosnę nie zagrał ani minuty, bo wyjechał do Holandii.
Sezon zaczęli bardzo źle, od trzech porażek, tym bardziej zaskakująca była wygrana w Krośnie. Kibice w Kołaczycach na pierwsze zwycięstwo drużyny na swoim stadionie musieli czekać do VII kolejki. Pokonali Brzozovię. Pochwały zebrali za mecz w Ustrzykach, gdzie przegrali po kontrowersyjnym rzucie karnym. Sensacyjnie pokonali Przełom Besko. Nie do upilnowania w tym meczu był Sławomir Sienicki, trzykrotnie faulowany w polu karnym. Gdy pierwszą „jedenastkę” zmarnował Piotr Kosiba (skuteczna dobitka Sławomira Sienickiego), to dwa kolejne karne wykonywał już bezbłędnie Damian Kulig.
Po meczu ze Startem Rymanów w Długiem (tam drużyna Szymona Gołdy rozgrywała mecze w rundzie jesiennej w roli gospodarza) i porażce 0-4, zarząd zmienił trenera. Stanisława Nowaka zastąpił Robert Podkulski, który nieco wcześniej zrezygnował z prowadzenia LKS Skołyszyn. Z nowym szkoleniowcem nie przegrali już do końca rundy jesiennej (3 zwycięstwa i 4 remisy), wydłużając serię meczów bez porażki na wiosnę do dziesięciu.
Zespół nabrał pewności siebie. Trener pozytywnie zaskakiwał. Bywało, że Sławomira Sienickiego ustawiał na prawej obronie. Nawet jeżeli były to roszady z konieczności, wymuszone często kontuzjami czy innymi przypadkami losowymi, to decyzje były odważne i trafione. Ostoja popisała się też zabójczą skutecznością w Jedliczu - z czterech dogodnych sytuacji podbramkowych strzelili trzy gole! Robert Podkulski szybko reagował na wydarzenia boiskowe. Robił roszady w składzie i w ustawieniu. W meczach z Szarotką Uherce u siebie oraz w Skołyszynie przegrywali po 0-2, a mimo to odrobili straty, ratując remisy. Intuicja czy tzw. trenerski nos nie zawiódł szkoleniowca dwukrotnie w rundzie jesiennej. Na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry wprowadził na boisko w Skołyszynie Bartosza Niklewicza, który w 3. minucie doliczonego czasu gry został sfaulowany w polu karnym, a Damian Kulig wykorzystał „jedenastkę”. Natomiast w Dukli w 86. minucie wprowadził na boisko Mateusza Biernackiego. Ostoja w doliczonym czasie gry wyprowadziła kontrę. Goście wymienili cztery podania, Mateusz Juszkiewicz, również zawodnik z ławki, zagrał do Mateusza Biernackiego, który pogrążył Przełęcz i sprawił, że zima w Ostoi była odrobinę spokojniejsza.
Wiosnę zaczęli znakomicie - w trzech meczach zdobyli 7 punktów, jak się na koniec sezonu miało okazać, wprawdzie ze spadkowiczami - Kotwicą Korczyna, Brzozovią Brzozów i Iskrą Przysietnica, ale stawka była tak wyrównana, że każda zdobycz punktowa była na wagę złota. Po XX kolejce (pierwszej rewanżowej) rozgrywki zostały zawieszone ze względu na pandemię koronawirusa, a stadiony zamknięte. Większość drużyn nie trenowała, co widoczne było w trakcie wznowionego sezonu. Dla amatorskich drużyn był to prawdziwy maraton o niesamowitych obciążeniach. Grano co dwa, trzy dni, nie tylko w weekendy, ale też w poniedziałki, środy, czwartki i piątki. Zaczęły się kontuzje, różnego rodzaju urazy. Zmorą - nie tylko Ostoi - są masowe wyjazdy zawodników w celach zarobkowych za granicę. To całkowicie dezorganizuje trenerom pracę. Ostoja doświadczyła tego szczególnie boleśnie. Plagą drużyny były też kontuzje. Sięgnięto po głębokie rezerwy. Kumulacja tych niekorzystnych dla klubu zjawisk odbiła się bardzo negatywnie na wynikach Ostoi w rundzie wiosennej.
Terminarz po zmianach mieli fatalny. Przegrali 5 meczów z rzędu z drużynami ze ścisłej czołówki. Po tak czarnej serii czekały ich mecze z teoretycznie słabszymi rywalami, w ich zasięgu. Pokonali Orła Faliszówka, a hat-trickiem popisał się Sławomir Sienicki. W Posadzie Górnej w mocno eksperymentalnym składzie prowadzili 3-2 z miejscowym Beskidem i stracili gola w 4. minucie doliczonego czasu gry. Ze względu na braki kadrowe, remis i tak był sukcesem. Jednak dwa kolejne przegrane mecze z Naftą Jedlicze na swoim stadionie i w Uhercach oznaczały poważne turbulencje w walce o pozostanie w lidze. Zbiegło się to z kolejnymi brakami kadrowymi. Znacznie wcześniej za granicę wyjechał Damian Łukaszewski, a teraz w jego ślady poszło dwóch młodzieżowców - Sebastian Kobak i Wiktor Hendzel. Po dwuletniej przerwie i wyleczeniu urazu, w meczu z Naftą zerwał ścięgno Achillesa Rafał Grzesiak. Wrócił z saksów Mateusz Krajewski, powoli wracał po leczeniu kontuzji Sławomir Wojdyła, ale dziur w składzie niemal dosłownie nie było już kim łatać. W meczu z Beskidem debiutował Kacper Mazur. Sięgnięto po głębokie rezerwy (Michał Sypień, Tomasz Kotulak). W 19 meczach, w tym w 9 w pełnym wymiarze czasowym, wystąpił 47-letni Michał Kaleta. Na boisku nie było widać zbyt dużej różnicy, a doświadczeniem, rutyną, tzw. czytaniem gry gasił często pożary na boisku. W Uhercach nie mógł zagrać kontuzjowany Rafał Kurcz. Za kartki pauzował najlepszy strzelec Sławomir Sienicki.
W derbach powiatu jasielskiego tylko zremisowali ze Skołyszynem, a w Sieniawie uratowali remis w 4. minucie doliczonego czasu gry (Mateusz Biernacki). Klęska z LKS Czeluśnica i porażka z Markiewicza Krosno w meczu rozegranym awansem bardzo skomplikowały sytuację Ostoi. Mecz z Przełęczą Dukla grali z nożem na gardle, ale też defensywnie, szukając szans w kontratakach. I ta taktyka święciła triumfy. Za zbyt duże otwarcie i ofensywne zaangażowanie zapłacili wysoką cenę w konfrontacji z Markiewicza.
W Odrzykoniu Ostoja nie wykorzystała rzutu karnego w 5. minucie doliczonego czasu gry i przegrała 0-1. Strzał z 11 metrów Piotra Kosiby obronił Damian Kozioł. Po tej porażce kołaczyckiej drużynie przyszło tylko nasłuchiwać wieści z Przysietnicy. Okazały się dla nich dobre i w Nienaszowie w meczu o nic byli bliscy sprawienia wielkiej niespodzianki. Długo prowadzili. Stracili gole dopiero w doliczonym czasie gry. Ale horrory na własne życzenie, to jakby specjalność Ostoi w ciężkim sezonie zakończonym happy endem.
Z trenerem Stanisławem Nowakiem Ostoja w 12 meczach zdobyła 10 punktów (bilans 3-1-8, bramki 14- 27).
Pod wodzą trenera Roberta Podkulskiego w 26 meczach wywalczyli 29 punktów (bilans 7-8-11, bramki 39 - 54).
14. OSTOJA KOŁACZYCE
39 pkt., bramki 53-81, 10 zwycięstw, 9 remisów, 19 porażek
I runda: 23 pkt., bramki 26-33, 6 zwycięstw, 5 remisów, 8 porażek
II runda: 16 pkt., bramki 27-48, 4 zwycięstwa, 4 remisy, 11 porażek
Mecze w rundzie jesiennej: Kotwica Korczyna 1-2 (d), Iskra Przysietnica 0-3 (w), Zamczysko Odrzykoń 1-4 (d), Markiewicza Krosno 2-1 (w), Tempo Nienaszów 4-5 (d), Orzeł Faliszówka 0-0 (w), Brzozovia Brzozów 1-0 (d), Bieszczady Arłamów Ustrzyki Dolne 1-2 (w), Grabowianka Grabówka 1-2 (d), Cosmos Nowotaniec 0-3 (w), Przełom Besko 3-1 (d), Start Rymanów 0-4 (w), Beskid Posada Górna 3-0 (d), Nafta Jedlicze 3-1 (w), Szarotka Uherce 2-2 (d), LKS Skołyszyn 2-2 (w), Wisłok Sieniawa 0-0 (d), LKS Czeluśnica 1-1 (d), Przełęcz Dukla 1-0 (w).
Mecze w rundzie wiosennej: Kotwica Korczyna 3-1 (w), Brzozovia Brzozów 2-1 (w), Iskra Przysietnica 1-1 (d), Bieszczady Arłamów Ustrzyki Dolne 0-4 (d), Grabowianka Grabówka 1-4 (w), Cosmos Nowotaniec 1-4 (d), Przełom Besko 0-1 (w), Start Rymanów 1-4 (d), Orzeł Faliszówka 6-3 (d), Beskid Posada Górna 3-3 (w), Nafta Jedlicze 2-3 (d), Szarotka Uherce 1-2 (w), LKS Skołyszyn 1-1 (d), Wisłok Sieniawa 2-2 (w), LKS Czeluśnica 0-7 (w), Markiewicza Krosno 0-4 (d), Przełęcz Dukla 2-0 (d), Zamczysko Odrzykoń 0-1 (w), Tempo Nienaszów 1-2 (w).
Strzelcy goli: Sławomir Sienicki 15 (5/10), Piotr Kosiba 5 (3/2), Damian Kulig 8 (8/-), Szymon Grzesiak 3 (2/1), Wiktor Madej 2 (2/-), Mateusz Juszkiewicz 7 (2/5), Sławomir Wojdyła 3 (2/1), Sebastian Kobak 2 (1/1), Mateusz Biernacki 3 (1/2)
Jakub Podgórski 1 (0/1), Rafał Kurcz 1 (0/1), Michał Kaleta 1 (0/1), Patryk Wiejowski 1 (0/1), Maciej Mierzejewski (Przełęcz Dukla, samobójcza)
Grali: Tomasz Biały 13/10 (1063), Damian Łukaszewski 21/19 (1838), Tomasz Filipek 8/6 (598) - Wojciech Kaleta 16/16 (1449), Piotr Kosiba 35/33 (3188), Jarosław Malikowski 11/9 (914), Tomasz Sypień 21/11 (1454), Szymon Grzesiak 32/30 (3115), Mateusz Krajewski 22/17 (1999), Bartosz Niklewicz 24/6 (1271), Sławomir Wojdyła 17/2 (906), Mateusz Biernacki 22/0 (947), Sławomir Sienicki 24/10 (2585), Damian Kulig 17/11 (1490), Damian Przewoźnik 30/18 (2106), Wiktor Hendzel 23/5 (1519), Rafał Kurcz 31/8 (2078), Krystian Jachym 11/0 (59), Wiktor Madej 13/0 (600), Mateusz Juszkiewicz 32/6 (1929), Patryk Wiejowski 11/8 (856), Piotr Przewoźnik 7/0 (61), Sebastian Kobak 25/8 (1280), Jakub Podgórski 29/6 (2108), Grzegorz Gancarski 4/2 (227), Michał Kaleta 19/9 (1294), Mikołaj Jelec 6/1 (269), Piotr Stasiak 1/0 (45), Jakub Śliż 4/0 (73)
Krzysztof Kaleta 3/0 (71), Sylwester Kołeczek 1/0 (24), Damian Wiatr 14/0 (309), Tomasz Kotulak 7/0 (342), Rafał Grzesiak 7/0 (223), Michał Sypień 2/0 (7), Kacper Mazur 2/0 (5), Przemysław Pierzchała 1/0 (6)
Trenerzy: Stanisław Nowak (do meczu ze Startem Rymanów); Robert Podkulski (od meczu z Beskidem Posada Górna).
Autor: Bogdan Hućko, Tagi: MKS Ostoja Kołaczyce
Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy!