Krótkofalarstwo - nieprzemijająca pasja. Spotkanie Klubu Ludzi z Pasją
23 września, 2021Wiadomości / Kultura i rozrywka / Jasło - miasto
(fot. JDK)
W Jasielskim Domu Kultury odbyło się spotkanie Klubu Ludzi z Pasją, gdzie gośćmi byli entuzjaści krótkofalarstwa.
Czym jest krótkofalarstwo, jakie odbiorniki radiowe, radiostacje i anteny są w nim stosowane? Na te pytania odpowiadali członkowie Jasielskiego Klubu Łączności SP8KJX, podczas spotkania w Jasielskim Domu Kultury. Entuzjaści krótkofalarstwa byli gośćmi 17. spotkania Klubu Ludzi z Pasją, które odbyło się we wtorek, 14 września.
Marek Czachowski o znaku wywoławczym SQ8HPI - wiceprezes Jasielskiego Klubu Łączności SP8KJX, Adam Górniak SP8GEY, Łukasz Smyka SP8EE i Sylwester Wilk SQ8SW opowiedzieli przybyłym o swoje pasji.
Jak twierdzą sami krótkofalowcy szum jest nieodłącznym elementem krótkofalarstwa.
- Myślę, że szum fal morskich jest bardzo zbliżony do tych, które płyną z głośnika. Podzielimy nasze spotkanie na dwie części: osobisto - teoretyczną oraz praktyczną, związaną z nawiązywaniem łączności - zwrócił się do przybyłych Sylwester Wilk, z jasielskiego klubu krótkofalowców.
W trakcie spotkania krótkofalowcy opisywali różnorodne pasma oraz emisje. Są wśród nich tacy, którzy pracują na falach długich, średnich i krótkich, ale również ci, dla których najlepiej pracuje się na falach ultrakrótkich.
- Dla nas ważne są łączności z kolegami z całego świata. Mówimy do siebie na ty, nie stosujemy tzw. zwrotów grzecznościowych typu: pan czy pani. To skraca dystans i pozwala przełamać bariery międzyludzkie. Robiłem łączność w maju, która zapadła mi szczególnie w pamięć. Była to łączność z kolegą, który ma znak specjalny, dyplom nawet można zdobyć u niego. Miał akurat 90. urodziny. I tak sobie rozmawialiśmy. Powiedziałem mu: podziwiam takich ludzi jak ty, iż mając tyle lat jeszcze masz w sobie ten bakcyl, który sprawia, że siadasz do radia i robisz te łączności. Rozmawiasz godzinami to z tym to z owym. Ja cię podziwiam za to, zwłaszcza, że jestem świeżo po egzaminie. A on mi odpowiedział: a ja ciebie podziwiam, za to, że nie siedzisz teraz w internecie, nie patrzysz w telefon, tylko tez siedzisz przed radiostacja i chce ci się robić, to, co ja robię – mówił Sylwester Wilk.
Według gości studni jest to pasja dla nielicznych, gdyż wymaga pełnego zaangażowania. Nie tylko w związku z zakupem sprzętu, czy jego własnoręcznym wykonaniem, lecz także różnymi porami nawiązywania łączności. Organizowane są międzynarodowe zawody krótkofalowców, w trakcie których w określonym czasie, należy wykonać jak największą ilość łączności. W rankingu światowym Polska zajmuje wysokie 17. miejsce.
- Krótkofalarstwem param się 49 lat. Licencję dobyłem w 1972 roku. Klub najpierw mieścił się w pomieszczeniu Zarządu Miejskiego LOK w Rynku, antena wisiała z tyłu, od strony piekarni Kośka. Pierwszym urządzeniem klubowym był mały odbiornik amerykański BC 358, do tego była radiostacja robiona ręcznie. Po wyjściu z wojska, gdzie nauczyłem się alfabetu Morsa, zdałem egzamin przed Urzędem Radiokomunikacji w Rzeszowie, dostałem świadectwo uzdolnienia i na jego podstawie dostałem pierwszą licencje na moc 50 Watów. I do tego czasu zacząłem pracować w klubie SP8KJX. Zaczęła się przygoda z krótkofalarstwem. Z biegiem czasu udało mi się kupić transceiver japoński Kanwood TS-850, który mam do dzisiaj. No i zaczęła się przygoda zw ten sposób, że ludzi zdobywali na pasmach coraz więcej podmiotów, czyli łączności. Zaczęło się zbieranie tych podmiotów, co trwało dość długo, bo prawie 45 lat. Ostatnia moja zdobycz to łaczność z Herta. Ja mam 340 krajów – wszystkie zrobione! Cały świat - podkreśla Adam Górniak.
Pionier jasielskich krótkofalowców przybliżył obecnym częstotliwości charakterystyczne dla fal długich, średnich, krótkich i ultrakrótkich. Opowiedział też o propagacji, czyli rozchodzeniu się fal radiowych o różnych porach dnia i nocy, co przekłada się na łączność z danym kontynentem. Przedstawił również rodzaj anten potrzebnych do uzyskania wymaganej łączności, opowiedział o wyprawach na niezamieszkałe wyspy związanych z transmisją sygnału oraz o znakach wywoławczych przyporządkowanych do danego kraju. Każdy kraj ma inny znak wywoławczy. Polska ma SP i w żadnym innym kraju ten znak się nie powtórzy.
Krótkofalowcy dokonali transmisji obrazu w ramach SSTV (Slow Scan TeleVision) przesłanego w zakresie fal krótkich. Jest to system telewizyjny, składający się ze 160 linii wykorzystywany najczęściej do łączności amatorskiej. Nawiązano też próbną łączność radiową za pomocą przemienników umieszczonych na Górze Liwocz. Przedstawili w pigułce historię krótkofalarstwa oraz jego rozwój.
- Ja się bardziej zainteresowałem krótkofalarstwem przez elektronikę. Szybkie odbieranie danych jest możliwe dzięki wynalazkom stworzonym przez krótkofalowców. Dzięki nim mamy WiFi, czy przesyłanie sygnałów za pomocą modulacji PSK - podkreślał Łukasz Smyka.
Przybyli mogli obejrzeć radiostacje, odbiorniki radiowe, anteny i inne urządzenia na co dzień obecne w życiu każdego krótkofalowca. Nawiązano próbną łączność na fali o długości 70 cm. Oprócz tego nadawano alfabetem Morse'a przypominając pracę telegrafisty.
Marek Czachowski o znaku wywoławczym SQ8HPI - wiceprezes Jasielskiego Klubu Łączności SP8KJX, Adam Górniak SP8GEY, Łukasz Smyka SP8EE i Sylwester Wilk SQ8SW opowiedzieli przybyłym o swoje pasji.
Jak twierdzą sami krótkofalowcy szum jest nieodłącznym elementem krótkofalarstwa.
- Myślę, że szum fal morskich jest bardzo zbliżony do tych, które płyną z głośnika. Podzielimy nasze spotkanie na dwie części: osobisto - teoretyczną oraz praktyczną, związaną z nawiązywaniem łączności - zwrócił się do przybyłych Sylwester Wilk, z jasielskiego klubu krótkofalowców.
W trakcie spotkania krótkofalowcy opisywali różnorodne pasma oraz emisje. Są wśród nich tacy, którzy pracują na falach długich, średnich i krótkich, ale również ci, dla których najlepiej pracuje się na falach ultrakrótkich.
- Dla nas ważne są łączności z kolegami z całego świata. Mówimy do siebie na ty, nie stosujemy tzw. zwrotów grzecznościowych typu: pan czy pani. To skraca dystans i pozwala przełamać bariery międzyludzkie. Robiłem łączność w maju, która zapadła mi szczególnie w pamięć. Była to łączność z kolegą, który ma znak specjalny, dyplom nawet można zdobyć u niego. Miał akurat 90. urodziny. I tak sobie rozmawialiśmy. Powiedziałem mu: podziwiam takich ludzi jak ty, iż mając tyle lat jeszcze masz w sobie ten bakcyl, który sprawia, że siadasz do radia i robisz te łączności. Rozmawiasz godzinami to z tym to z owym. Ja cię podziwiam za to, zwłaszcza, że jestem świeżo po egzaminie. A on mi odpowiedział: a ja ciebie podziwiam, za to, że nie siedzisz teraz w internecie, nie patrzysz w telefon, tylko tez siedzisz przed radiostacja i chce ci się robić, to, co ja robię – mówił Sylwester Wilk.
Według gości studni jest to pasja dla nielicznych, gdyż wymaga pełnego zaangażowania. Nie tylko w związku z zakupem sprzętu, czy jego własnoręcznym wykonaniem, lecz także różnymi porami nawiązywania łączności. Organizowane są międzynarodowe zawody krótkofalowców, w trakcie których w określonym czasie, należy wykonać jak największą ilość łączności. W rankingu światowym Polska zajmuje wysokie 17. miejsce.
- Krótkofalarstwem param się 49 lat. Licencję dobyłem w 1972 roku. Klub najpierw mieścił się w pomieszczeniu Zarządu Miejskiego LOK w Rynku, antena wisiała z tyłu, od strony piekarni Kośka. Pierwszym urządzeniem klubowym był mały odbiornik amerykański BC 358, do tego była radiostacja robiona ręcznie. Po wyjściu z wojska, gdzie nauczyłem się alfabetu Morsa, zdałem egzamin przed Urzędem Radiokomunikacji w Rzeszowie, dostałem świadectwo uzdolnienia i na jego podstawie dostałem pierwszą licencje na moc 50 Watów. I do tego czasu zacząłem pracować w klubie SP8KJX. Zaczęła się przygoda z krótkofalarstwem. Z biegiem czasu udało mi się kupić transceiver japoński Kanwood TS-850, który mam do dzisiaj. No i zaczęła się przygoda zw ten sposób, że ludzi zdobywali na pasmach coraz więcej podmiotów, czyli łączności. Zaczęło się zbieranie tych podmiotów, co trwało dość długo, bo prawie 45 lat. Ostatnia moja zdobycz to łaczność z Herta. Ja mam 340 krajów – wszystkie zrobione! Cały świat - podkreśla Adam Górniak.
Pionier jasielskich krótkofalowców przybliżył obecnym częstotliwości charakterystyczne dla fal długich, średnich, krótkich i ultrakrótkich. Opowiedział też o propagacji, czyli rozchodzeniu się fal radiowych o różnych porach dnia i nocy, co przekłada się na łączność z danym kontynentem. Przedstawił również rodzaj anten potrzebnych do uzyskania wymaganej łączności, opowiedział o wyprawach na niezamieszkałe wyspy związanych z transmisją sygnału oraz o znakach wywoławczych przyporządkowanych do danego kraju. Każdy kraj ma inny znak wywoławczy. Polska ma SP i w żadnym innym kraju ten znak się nie powtórzy.
Krótkofalowcy dokonali transmisji obrazu w ramach SSTV (Slow Scan TeleVision) przesłanego w zakresie fal krótkich. Jest to system telewizyjny, składający się ze 160 linii wykorzystywany najczęściej do łączności amatorskiej. Nawiązano też próbną łączność radiową za pomocą przemienników umieszczonych na Górze Liwocz. Przedstawili w pigułce historię krótkofalarstwa oraz jego rozwój.
- Ja się bardziej zainteresowałem krótkofalarstwem przez elektronikę. Szybkie odbieranie danych jest możliwe dzięki wynalazkom stworzonym przez krótkofalowców. Dzięki nim mamy WiFi, czy przesyłanie sygnałów za pomocą modulacji PSK - podkreślał Łukasz Smyka.
Przybyli mogli obejrzeć radiostacje, odbiorniki radiowe, anteny i inne urządzenia na co dzień obecne w życiu każdego krótkofalowca. Nawiązano próbną łączność na fali o długości 70 cm. Oprócz tego nadawano alfabetem Morse'a przypominając pracę telegrafisty.
Źródło: JDK
Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy!