Z okien bieszczadzkiej ciuchci
23 lutego, 2022Wiadomości / Kultura i rozrywka / Jasło - miasto
(fot. JDK)
Grupa czterdziestu turystów pod przewodnictwem Józefa Kaczora odbyła wycieczkę w Bieszczady.
Klub Kulturalno-Turystyczny Jasielskiego Domu Kultury wspólnie z Polskim Towarzystwem Turystyczno Krajoznawczym Oddział w Jaśle zorganizował w czasie ferii wycieczkę w Bieszczady. Jej główną atrakcją była zimowa przejażdżka kolejką wąskotorową.
Grupa czterdziestu turystów pod przewodnictwem Józefa Kaczora wyruszyła 19 lutego (sobota) o poranku na obrany szlak. Z racji zimowej pory, podróżnicy byli nieco zziębnięci, gdy przybyli do bazy wąskotorówki w Majdanie, małej osadzie leśnej u stóp Hyrlatej, gdzie swoją siedzibę ma Fundacja Bieszczadzkiej Kolejki Leśnej. Na szczęście mogli rozgrzać się gorącą herbatą i ciepłem bijącym od rozpalonego ogniska. Zanim wyruszyli w dalszą drogę, obejrzeli legendarny, główny dworzec ciuchci i stojące w jego obrębie parowozy oraz wagoniki.
Około godziny 11:00 na sygnał dyżurnego kolei, podróżni weszli do odkrytych wagoników, po czym w kłębach dymu unoszącego się nad lokomotywą, świstu i gwizdu ruszyła maszyna po szynach niczym w wierszu Juliana Tuwima.
Prawie 9-kilometrowa trasa kolejki wiodła do Balnicy. Ciuchcia toczyła się naprzód, pokonując otwartą, zaśnieżoną przestrzeń oraz miejscowości Żubracze i Solinka, leżące w pobliżu koryta rzeki Solinki. Po wschodniej stronie torowiska odsłonił się zaśnieżony masyw Hyrlatej (1103 m n.p.m.), a po stronie zachodniej - śnieżny masyw Matragony (990 m n.p.m.), położony pomiędzy dolinami rzek Solinki i Osławy, o stromych zboczach z licznymi strumieniami.
Miejscami linia kolejowa była tak kręta, że pasażerowie pierwszych wagoników machali do osób zajmujących miejsca z tyłu mini-pociągu. Wszyscy podziwiali mijane tereny leśne, paśniki dla zwierząt, powalone drzewa, wystające z ziemi korzenie, gdzieniegdzie pojedyncze domki letniskowe.
W okolicach Balnicy, w niektórych miejscach z kolejki można było dostrzec słupki graniczne. Zgodnie z rozkładem jazdy, na końcowej stacji, przed wyruszeniem z powrotem do Majdanu, był krótki postój. Część turystów zdecydowała się wykorzystać ten czas na dobrnięcie przez głęboki śnieg do granicy państwa, druga część wybrała zabawę śnieżkami.
Zimowa przejażdżka bieszczadzką wąskotorówką była główną, ale nie jedyną atrakcją tej wycieczki. Wracający z Majdanu do Jasła autokar zatrzymał się przy "Słodkim Domku" w Lesku, na degustację serwowanych tam smakołyków, co wszyscy przyjęli z wielkim zadowoleniem.
Grupa czterdziestu turystów pod przewodnictwem Józefa Kaczora wyruszyła 19 lutego (sobota) o poranku na obrany szlak. Z racji zimowej pory, podróżnicy byli nieco zziębnięci, gdy przybyli do bazy wąskotorówki w Majdanie, małej osadzie leśnej u stóp Hyrlatej, gdzie swoją siedzibę ma Fundacja Bieszczadzkiej Kolejki Leśnej. Na szczęście mogli rozgrzać się gorącą herbatą i ciepłem bijącym od rozpalonego ogniska. Zanim wyruszyli w dalszą drogę, obejrzeli legendarny, główny dworzec ciuchci i stojące w jego obrębie parowozy oraz wagoniki.
Około godziny 11:00 na sygnał dyżurnego kolei, podróżni weszli do odkrytych wagoników, po czym w kłębach dymu unoszącego się nad lokomotywą, świstu i gwizdu ruszyła maszyna po szynach niczym w wierszu Juliana Tuwima.
Prawie 9-kilometrowa trasa kolejki wiodła do Balnicy. Ciuchcia toczyła się naprzód, pokonując otwartą, zaśnieżoną przestrzeń oraz miejscowości Żubracze i Solinka, leżące w pobliżu koryta rzeki Solinki. Po wschodniej stronie torowiska odsłonił się zaśnieżony masyw Hyrlatej (1103 m n.p.m.), a po stronie zachodniej - śnieżny masyw Matragony (990 m n.p.m.), położony pomiędzy dolinami rzek Solinki i Osławy, o stromych zboczach z licznymi strumieniami.
Miejscami linia kolejowa była tak kręta, że pasażerowie pierwszych wagoników machali do osób zajmujących miejsca z tyłu mini-pociągu. Wszyscy podziwiali mijane tereny leśne, paśniki dla zwierząt, powalone drzewa, wystające z ziemi korzenie, gdzieniegdzie pojedyncze domki letniskowe.
W okolicach Balnicy, w niektórych miejscach z kolejki można było dostrzec słupki graniczne. Zgodnie z rozkładem jazdy, na końcowej stacji, przed wyruszeniem z powrotem do Majdanu, był krótki postój. Część turystów zdecydowała się wykorzystać ten czas na dobrnięcie przez głęboki śnieg do granicy państwa, druga część wybrała zabawę śnieżkami.
Zimowa przejażdżka bieszczadzką wąskotorówką była główną, ale nie jedyną atrakcją tej wycieczki. Wracający z Majdanu do Jasła autokar zatrzymał się przy "Słodkim Domku" w Lesku, na degustację serwowanych tam smakołyków, co wszyscy przyjęli z wielkim zadowoleniem.
Źródło: JDK
Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy!