Pamięć o społeczności żydowskiej Jasła. Kadisz, znicze i kwiaty na kirkucie
17 sierpnia, 2020Wiadomości / Jasło - miasto
Na cmentarzu żydowskim przy ul. Floriańskiej w Jaśle odbył się 17 sierpnia późnym popołudniem III Dzień Pamięci, poświęcony żydowskiej społeczności miasta w 78. rocznicę likwidacji getta w Jaśle.
Po raz trzeci Fundacja AntySchematy2 z Tarnowa oraz Magdalena Białek, pedagog w Zespole Szkół nr 3 im. Stanisława Pawłowskiego w Jaśle, od lat angażująca się w działalność związaną z zachowaniem pamięci o jasielskich Żydach oraz na rzecz pamięci o ofiarach Holokaustu, zorganizowali spotkanie wspomnieniowo - modlitewne na jasielskim kirkucie.
- Oprócz styczniowych obchodów pamięci o Holokauście, trzeci rok organizujemy Dzień Pamięci o społeczności żydowskiej Jasła, czyli o tych obywatelach Polski, obywatelach miasta Jasła, którzy tutaj żyli, którzy zakończyli swój żywot i spoczywają na tym cmentarzu w sposób nietragiczny, bo zmarli jeszcze przed wojną. Pamiętamy również o tych co zginęli w czasie wojny oraz myślimy również o tych, którzy już nigdy do Jasła nie wrócili - mówiła na kirkucie Magdalena Białek.
Zespół badawczy pod przewodnictwem prof. Leszka Hońdo z Instytutu Judaistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego, odkrył bardzo ciekawe rzeczy, odczytując inskrypcje z macew. - Wiele tych kamieni nie ma żadnych śladów, są tak mocno uszkodzone. Są jednak takie sprawy, o których nie śniło się filozofom, pewne rzeczy można odzyskać z mroków niepamięci - podkreślała Magdalena Białek, pokazując kamienie nagrobne na cmentarzu, z których inskrypcji udało się odtworzyć wiele szczegółów z życia zmarłych Żydów, spoczywających na cmentarzu w Jaśle. O wielu jaślanach pochodzenia żydowskiego można znaleźć informacje w księdze pamięci spisanej w 1953 roku w Izraelu przez ocalałych Żydów.
Magdalena Białek wyraziła nadzieję, że uda się odtworzyć nazwiska pochowanych Żydów, dzięki pomocy naukowców, którzy mają wiedzę na temat odczytywania inskrypcji nagrobnych. - Dzięki takim pracom będziemy mogli poznać ludzi, którzy byli obywatelami Jasła i sąsiednich miejscowości - dodała, odczytując imiona i nazwiska - przedstawicieli społeczności jasielskiej pochodzenia żydowskiego w apelu pamięci.
Twórca i prezes Fundacji AntySchematy2 z Tarnowa Tomasz Malec mówi, że uczy się cmentarza w Jaśle na nowo. - Pokazaliśmy rąbek prac inwentaryzacyjnych. Odnoszę wrażenie, że jest to zrobione na osiemdziesiąt procent, że jeszcze doszły macewy z muzeum, wcześniej wykopane przy ulicy Piotra Skargi w Jaśle. Dla mnie to trochę dziwne, że ktoś chowa przez 15 - 20 lat macewy w piwnicach, a powinny być już dawno na cmentarzu. Z jednej strony może to dobrze, bo ochroniło je przed wandalizmem, ale z drugiej strony, to mamy rok 2020 i ja dzisiaj muszę kłaść się spać z taką myślą w jaki sposób wkomponować te macewy, żeby zrobić lapidarium, żeby zdobyć pieniądze na zabezpieczenie ornamentyki - powiedział Tomasz Malec.
Wszystkie macewy były wykonane przez tego samego kamieniarza na Podgórzu w Krakowie. - To jest niesamowita rzecz, że rewers tego kamieniarza zostaje i jesteśmy doświadczeni tym, kto wykonywał te kamienie. One się powielają, bo kamieniarz wykonywał je również dla tarnowskich, bocheńskich, rzeszowskich Żydów. Jasielska społeczność była postępowa, szła z duchem mody. Macewy mają także akrostyki (utwór wierszowany, w którym niektóre z kolumn liter, sylab lub wyrazów dają dodatkowo całe wyrazy, frazy lub zdania; kolumny takie mogą być czytane w dół, w górę, lub naprzemiennie - przyp. red.). Gdybyśmy nie znali imienia i nazwiska w dolnej części macewy, to pewnie byśmy je wydobyli, ponieważ są takie malutkie kropeczki, które mówią, że to jest imię, niekiedy nazwisko, albo jego imię oraz imię ojca - przybliża tajemnicę ornamentyki macew Tomasz Malec.
Cmentarz żydowski w Jaśle został założony w XIX wieku. Jego dewastacja nastąpiła w okresie okupacji niemieckiej podczas drugiej wojny światowej. Na powierzchni 0,33 ha zachowało się około 100 nagrobków (najstarsze z 1903 roku). Macewy wykonano z marmuru, granitu i piaskowca. Zachowały się zdobienia oraz inskrypcje nagrobne w języku hebrajskim i polskim. Na nekropolii znajduje się także kwatera żołnierzy żydowskich poległych w armii austriackiej podczas I wojny światowej. Są tu też nieoznakowane zbiorowe mogiły około 200 jasielskich Żydów zamordowanych przez Niemców 11 września 1942 roku.
Jakie są efekty prac inwentaryzacyjnych na jasielskim kirkucie? - Wiemy, ile jest kamieni na cmentarzu, chociaż ta liczba się zmienia, bo przy koszeniu trawy coś nowego wychodzi. Dzisiaj znalazłem następne imię i nazwisko, które może być na liście inwentaryzacyjnej. Niby z jednej strony pusty kamień, ale z drugiej strony mamy rewers, imię i nazwisko. Ci co byli biednymi ludźmi i mieli macewę z piaskowca, to kamieniarze wiedząc, że za kilkadziesiąt lat ten kamień zostanie zniszczony, mieli taką myśl, że po rewersie można go będzie zidentyfikować - tłumaczy Tomasz Malec. - Madzia Białek przedstawiła rąbek historii osób, które są pochowane na tym cmentarzu. W 80 procentach znamy imię, ale nie znamy nazwiska. Jeszcze czeka nas trochę czasu, żeby odzyskać wgląd do ksiąg zgonów, które są w Urzędzie Stanu Cywilnego. Oczywiście jest to utrudnione, bo dyrektywa RODO mówi, że nie możemy zobaczyć co tam jest. Jest to jeden księgozbiór, co pokazuje, że tych zgonów było mało, aczkolwiek z drugiej strony to pewnie część nie przechodziła przez gminę wyznaniową. Swego czasu ksiądz był urzędnikiem, potem prowadziło to starostwo, a oprócz starostwa także miasto musiało prowadzić swoją ewidencję. Zbieramy informacje. Myślę, że będziemy mądrzejsi, gdy zobaczymy księgi i będziemy mogli przeszukać. Jeżeli mamy rok, mamy imię, to możemy dopasować nazwisko, dowiedzieć się dlaczego ten człowiek zmarł, gdzie mieszkał, kim był jego ojciec, niekoniecznie matka i na co zmarł. To jest bardzo ważne, żeby publikacja była stricte naukowa, to wtedy musi być ostatni element układanki z ksiąg USC. To ma być opracowanie, które ma pokazać jaślan z jednej strony. Z drugiej strony izykor, a mamy 2020 rok, nadal nie jest opublikowany. Borykamy się z księgą pamiątkową Żydów jasielskich, która jest tłumaczona na hebrajski i angielski. Jaślanie nie wiedzą, że izykor funkcjonuje, że jest to jedyny element, który świadczy o kulturze, tradycji, religii jaślan przedwojennych. Możemy się dużo dowiedzieć. Społeczność żydowska w Jaśle była polskojęzyczna. Napisy na grobach są w języku polskim. Nie ma tego na innych cmentarzach. Ruch chasydzki, który funkcjonował w Nowym Żmigrodzie, Gorlicach, Krośnie nie miał dużego odbicia - zaznaczył prezes Fundacji AntySchematy2.
Z dostępnych źródeł wynika, że zagłada jasielskich Żydów podczas II wojny światowej nastąpiła między 14 a 17 sierpnia 1942 roku. Zostali wywiezieni z jasielskiego getta do obozu zagłady w Bełżcu. Daty te są umowne, wynikające ze wspomnień ocalałych z Holokaustu. Nie wiadomo też czy był to jeden transport, czy może dwa lub więcej do obozu zagłady.
Modlitwę za zmarłych - kadisz sierocy odmówił Tomasz Grebner z Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie. - Kadisz sierocy odmawiany jest w momencie, kiedy poczuwa się stratę po kimś. Wybrałem akurat ten kadisz, bo jako społeczność możemy czuć się w jakiś sposób osieroceni po stracie tych ludzi, którzy odeszli w taki, a nie inny sposób, którym odebrano życie nagle. Kadisz nie jest długi. Jest krótki, tak samo jak długo nie trwało odbieranie im życia - podkreślił Tomasz Grebner, zaznaczając, że osierocenie należy też rozumieć nie sensu stricte, ale także kulturowo czy społecznie. - Ja akurat nie mam żadnej rodziny z Jasła. Ta społeczność uzupełniała się w jakiś sposób - i ta polska, i ta żydowska, żyli ze sobą wspólnie i bardzo dobrze współdziałała. Jeżeli mieszka się obok siebie i nagle kogoś brakuje, to czuje się pustkę. To właśnie jest osierocenie.
- Dzień Pamięci ma na celu przybliżenie obecnym jaślanom, że tutaj jeszcze ktoś inny był, ktoś kogo nie ma. Szczerze powiedziawszy, idąc jasielskimi ulicami, mija się domy, w których bramach często wisiały tabliczki z nazwiskami, których już nie ma, że na odrzwiach wisiały mezuzy. To byli tacy sami Polacy, tylko innego wyznania. To co akurat zrobił faszyzm, nie są za to odpowiedzialni Polacy. Natomiast Polacy zostali nagle osamotnieni, w tym, że nagle kogoś im obok siebie zabrakło - powiedział Tomasz Grebner.
Na kirkucie zapalono znicze, oddając hołd wszystkim jaślanom - ofiarom hitlerowskiego ludobójstwa, rozstrzeliwanym na cmentarzu żydowskim w czasie II wojny światowej. Znicze zapalili m.in. starosta jasielski Adam Pawluś oraz w imieniu burmistrza Jasła - Hubert Czerwonka z Wydziału Promocji, Kultury, Sportu i Turystyki Urzędu Miasta w Jaśle.
Prezes Fundacji AntySchematy2, realizującej projekt "Zanim będzie za późno", podkreśla, że dni pamięci nie są obchodzone tylko w Jaśle, ale także w Bieczu, Gorlicach, Dębicy i Sędziszowie. - Powinny nadal funkcjonować. Po pierwsze pamięć o sąsiadach, których już nie ma w Jaśle. Po drugie cele edukacyjne - tak jak dzisiaj upamiętnienie kilkunastu osób. Co roku będziemy powiększać tę liczbę upamiętnień. Te osoby nie powinny być bezimienne. Myślę, że rodziny, które podały imiona i nazwiska, tych którzy zostali straceni w obozie zagłady, byli z nami w tym momencie. Wierzę, że to jest dla nich bardzo ważne. Tak jak u nas w Polsce mamy apel pamięci. Po co to robimy? Po to, żeby upamiętnić tych, którzy należeli do danej społeczności, tworzyli historię, bo tak naprawdę bez społeczności żydowskiej nie byłoby historii w Polsce, nie byłoby literatury, wspaniałych lekarzy, profesorów, którzy tworzyli elitę i wypracowywali pewne nurty. To jest bardzo ważne dla nas i myślę, że także dla jaślan. Budujemy mosty, nie niszczymy ich. Ci ludzie, którzy dzisiaj przyszli na cmentarz, przyszli dla samych siebie. Myślę, że wśród tych ludzi też byli ci, którzy zawiesili swoją tożsamość. To są niezwykli ludzie, którzy mają swoją historię. Myślę, że wśród tych ludzi byli także ci, co mają swoją tożsamość. My o tym nie wiemy po co oni przyszli na cmentarz. Oni wyczuwają, że są potrzebni temu miejscu i szukają tych, którzy zaginęli. Co roku pytają czy rodzina została znaleziona. Myślę, że jest to ich potrzeba - podkreśla Tomasz Malec.
Ponadto przed tablicą upamiętniającą żydowskich mieszkańców Jasła i okolicznych miejscowości wywiezionych do niemieckiego obozu zagłady w Bełżcu i tam zamordowanych, znajdującą się na frontonie budynku restauracji "U Schabińskiej" przy ul. Floriańskiej, Hubert Czerwonka z Urzędu Miasta w Jaśle w towarzystwie Magdaleny Białek i Tomasza Malca złożył wiązankę kwiatów. Zapalono znicze.
Organizatorami III Dnia Pamięci byli Fundacja AntySchematy2 i Magdalena Białek.
Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji z uroczystości.
Pamięć o społeczności żydowskiej Jasła. Kadisz, znicze i kwiaty na kirkucie
- Oprócz styczniowych obchodów pamięci o Holokauście, trzeci rok organizujemy Dzień Pamięci o społeczności żydowskiej Jasła, czyli o tych obywatelach Polski, obywatelach miasta Jasła, którzy tutaj żyli, którzy zakończyli swój żywot i spoczywają na tym cmentarzu w sposób nietragiczny, bo zmarli jeszcze przed wojną. Pamiętamy również o tych co zginęli w czasie wojny oraz myślimy również o tych, którzy już nigdy do Jasła nie wrócili - mówiła na kirkucie Magdalena Białek.
Zespół badawczy pod przewodnictwem prof. Leszka Hońdo z Instytutu Judaistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego, odkrył bardzo ciekawe rzeczy, odczytując inskrypcje z macew. - Wiele tych kamieni nie ma żadnych śladów, są tak mocno uszkodzone. Są jednak takie sprawy, o których nie śniło się filozofom, pewne rzeczy można odzyskać z mroków niepamięci - podkreślała Magdalena Białek, pokazując kamienie nagrobne na cmentarzu, z których inskrypcji udało się odtworzyć wiele szczegółów z życia zmarłych Żydów, spoczywających na cmentarzu w Jaśle. O wielu jaślanach pochodzenia żydowskiego można znaleźć informacje w księdze pamięci spisanej w 1953 roku w Izraelu przez ocalałych Żydów.
Magdalena Białek wyraziła nadzieję, że uda się odtworzyć nazwiska pochowanych Żydów, dzięki pomocy naukowców, którzy mają wiedzę na temat odczytywania inskrypcji nagrobnych. - Dzięki takim pracom będziemy mogli poznać ludzi, którzy byli obywatelami Jasła i sąsiednich miejscowości - dodała, odczytując imiona i nazwiska - przedstawicieli społeczności jasielskiej pochodzenia żydowskiego w apelu pamięci.
Twórca i prezes Fundacji AntySchematy2 z Tarnowa Tomasz Malec mówi, że uczy się cmentarza w Jaśle na nowo. - Pokazaliśmy rąbek prac inwentaryzacyjnych. Odnoszę wrażenie, że jest to zrobione na osiemdziesiąt procent, że jeszcze doszły macewy z muzeum, wcześniej wykopane przy ulicy Piotra Skargi w Jaśle. Dla mnie to trochę dziwne, że ktoś chowa przez 15 - 20 lat macewy w piwnicach, a powinny być już dawno na cmentarzu. Z jednej strony może to dobrze, bo ochroniło je przed wandalizmem, ale z drugiej strony, to mamy rok 2020 i ja dzisiaj muszę kłaść się spać z taką myślą w jaki sposób wkomponować te macewy, żeby zrobić lapidarium, żeby zdobyć pieniądze na zabezpieczenie ornamentyki - powiedział Tomasz Malec.
Wszystkie macewy były wykonane przez tego samego kamieniarza na Podgórzu w Krakowie. - To jest niesamowita rzecz, że rewers tego kamieniarza zostaje i jesteśmy doświadczeni tym, kto wykonywał te kamienie. One się powielają, bo kamieniarz wykonywał je również dla tarnowskich, bocheńskich, rzeszowskich Żydów. Jasielska społeczność była postępowa, szła z duchem mody. Macewy mają także akrostyki (utwór wierszowany, w którym niektóre z kolumn liter, sylab lub wyrazów dają dodatkowo całe wyrazy, frazy lub zdania; kolumny takie mogą być czytane w dół, w górę, lub naprzemiennie - przyp. red.). Gdybyśmy nie znali imienia i nazwiska w dolnej części macewy, to pewnie byśmy je wydobyli, ponieważ są takie malutkie kropeczki, które mówią, że to jest imię, niekiedy nazwisko, albo jego imię oraz imię ojca - przybliża tajemnicę ornamentyki macew Tomasz Malec.
Cmentarz żydowski w Jaśle został założony w XIX wieku. Jego dewastacja nastąpiła w okresie okupacji niemieckiej podczas drugiej wojny światowej. Na powierzchni 0,33 ha zachowało się około 100 nagrobków (najstarsze z 1903 roku). Macewy wykonano z marmuru, granitu i piaskowca. Zachowały się zdobienia oraz inskrypcje nagrobne w języku hebrajskim i polskim. Na nekropolii znajduje się także kwatera żołnierzy żydowskich poległych w armii austriackiej podczas I wojny światowej. Są tu też nieoznakowane zbiorowe mogiły około 200 jasielskich Żydów zamordowanych przez Niemców 11 września 1942 roku.
Jakie są efekty prac inwentaryzacyjnych na jasielskim kirkucie? - Wiemy, ile jest kamieni na cmentarzu, chociaż ta liczba się zmienia, bo przy koszeniu trawy coś nowego wychodzi. Dzisiaj znalazłem następne imię i nazwisko, które może być na liście inwentaryzacyjnej. Niby z jednej strony pusty kamień, ale z drugiej strony mamy rewers, imię i nazwisko. Ci co byli biednymi ludźmi i mieli macewę z piaskowca, to kamieniarze wiedząc, że za kilkadziesiąt lat ten kamień zostanie zniszczony, mieli taką myśl, że po rewersie można go będzie zidentyfikować - tłumaczy Tomasz Malec. - Madzia Białek przedstawiła rąbek historii osób, które są pochowane na tym cmentarzu. W 80 procentach znamy imię, ale nie znamy nazwiska. Jeszcze czeka nas trochę czasu, żeby odzyskać wgląd do ksiąg zgonów, które są w Urzędzie Stanu Cywilnego. Oczywiście jest to utrudnione, bo dyrektywa RODO mówi, że nie możemy zobaczyć co tam jest. Jest to jeden księgozbiór, co pokazuje, że tych zgonów było mało, aczkolwiek z drugiej strony to pewnie część nie przechodziła przez gminę wyznaniową. Swego czasu ksiądz był urzędnikiem, potem prowadziło to starostwo, a oprócz starostwa także miasto musiało prowadzić swoją ewidencję. Zbieramy informacje. Myślę, że będziemy mądrzejsi, gdy zobaczymy księgi i będziemy mogli przeszukać. Jeżeli mamy rok, mamy imię, to możemy dopasować nazwisko, dowiedzieć się dlaczego ten człowiek zmarł, gdzie mieszkał, kim był jego ojciec, niekoniecznie matka i na co zmarł. To jest bardzo ważne, żeby publikacja była stricte naukowa, to wtedy musi być ostatni element układanki z ksiąg USC. To ma być opracowanie, które ma pokazać jaślan z jednej strony. Z drugiej strony izykor, a mamy 2020 rok, nadal nie jest opublikowany. Borykamy się z księgą pamiątkową Żydów jasielskich, która jest tłumaczona na hebrajski i angielski. Jaślanie nie wiedzą, że izykor funkcjonuje, że jest to jedyny element, który świadczy o kulturze, tradycji, religii jaślan przedwojennych. Możemy się dużo dowiedzieć. Społeczność żydowska w Jaśle była polskojęzyczna. Napisy na grobach są w języku polskim. Nie ma tego na innych cmentarzach. Ruch chasydzki, który funkcjonował w Nowym Żmigrodzie, Gorlicach, Krośnie nie miał dużego odbicia - zaznaczył prezes Fundacji AntySchematy2.
Z dostępnych źródeł wynika, że zagłada jasielskich Żydów podczas II wojny światowej nastąpiła między 14 a 17 sierpnia 1942 roku. Zostali wywiezieni z jasielskiego getta do obozu zagłady w Bełżcu. Daty te są umowne, wynikające ze wspomnień ocalałych z Holokaustu. Nie wiadomo też czy był to jeden transport, czy może dwa lub więcej do obozu zagłady.
Modlitwę za zmarłych - kadisz sierocy odmówił Tomasz Grebner z Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie. - Kadisz sierocy odmawiany jest w momencie, kiedy poczuwa się stratę po kimś. Wybrałem akurat ten kadisz, bo jako społeczność możemy czuć się w jakiś sposób osieroceni po stracie tych ludzi, którzy odeszli w taki, a nie inny sposób, którym odebrano życie nagle. Kadisz nie jest długi. Jest krótki, tak samo jak długo nie trwało odbieranie im życia - podkreślił Tomasz Grebner, zaznaczając, że osierocenie należy też rozumieć nie sensu stricte, ale także kulturowo czy społecznie. - Ja akurat nie mam żadnej rodziny z Jasła. Ta społeczność uzupełniała się w jakiś sposób - i ta polska, i ta żydowska, żyli ze sobą wspólnie i bardzo dobrze współdziałała. Jeżeli mieszka się obok siebie i nagle kogoś brakuje, to czuje się pustkę. To właśnie jest osierocenie.
- Dzień Pamięci ma na celu przybliżenie obecnym jaślanom, że tutaj jeszcze ktoś inny był, ktoś kogo nie ma. Szczerze powiedziawszy, idąc jasielskimi ulicami, mija się domy, w których bramach często wisiały tabliczki z nazwiskami, których już nie ma, że na odrzwiach wisiały mezuzy. To byli tacy sami Polacy, tylko innego wyznania. To co akurat zrobił faszyzm, nie są za to odpowiedzialni Polacy. Natomiast Polacy zostali nagle osamotnieni, w tym, że nagle kogoś im obok siebie zabrakło - powiedział Tomasz Grebner.
Na kirkucie zapalono znicze, oddając hołd wszystkim jaślanom - ofiarom hitlerowskiego ludobójstwa, rozstrzeliwanym na cmentarzu żydowskim w czasie II wojny światowej. Znicze zapalili m.in. starosta jasielski Adam Pawluś oraz w imieniu burmistrza Jasła - Hubert Czerwonka z Wydziału Promocji, Kultury, Sportu i Turystyki Urzędu Miasta w Jaśle.
Prezes Fundacji AntySchematy2, realizującej projekt "Zanim będzie za późno", podkreśla, że dni pamięci nie są obchodzone tylko w Jaśle, ale także w Bieczu, Gorlicach, Dębicy i Sędziszowie. - Powinny nadal funkcjonować. Po pierwsze pamięć o sąsiadach, których już nie ma w Jaśle. Po drugie cele edukacyjne - tak jak dzisiaj upamiętnienie kilkunastu osób. Co roku będziemy powiększać tę liczbę upamiętnień. Te osoby nie powinny być bezimienne. Myślę, że rodziny, które podały imiona i nazwiska, tych którzy zostali straceni w obozie zagłady, byli z nami w tym momencie. Wierzę, że to jest dla nich bardzo ważne. Tak jak u nas w Polsce mamy apel pamięci. Po co to robimy? Po to, żeby upamiętnić tych, którzy należeli do danej społeczności, tworzyli historię, bo tak naprawdę bez społeczności żydowskiej nie byłoby historii w Polsce, nie byłoby literatury, wspaniałych lekarzy, profesorów, którzy tworzyli elitę i wypracowywali pewne nurty. To jest bardzo ważne dla nas i myślę, że także dla jaślan. Budujemy mosty, nie niszczymy ich. Ci ludzie, którzy dzisiaj przyszli na cmentarz, przyszli dla samych siebie. Myślę, że wśród tych ludzi też byli ci, którzy zawiesili swoją tożsamość. To są niezwykli ludzie, którzy mają swoją historię. Myślę, że wśród tych ludzi byli także ci, co mają swoją tożsamość. My o tym nie wiemy po co oni przyszli na cmentarz. Oni wyczuwają, że są potrzebni temu miejscu i szukają tych, którzy zaginęli. Co roku pytają czy rodzina została znaleziona. Myślę, że jest to ich potrzeba - podkreśla Tomasz Malec.
Ponadto przed tablicą upamiętniającą żydowskich mieszkańców Jasła i okolicznych miejscowości wywiezionych do niemieckiego obozu zagłady w Bełżcu i tam zamordowanych, znajdującą się na frontonie budynku restauracji "U Schabińskiej" przy ul. Floriańskiej, Hubert Czerwonka z Urzędu Miasta w Jaśle w towarzystwie Magdaleny Białek i Tomasza Malca złożył wiązankę kwiatów. Zapalono znicze.
Organizatorami III Dnia Pamięci byli Fundacja AntySchematy2 i Magdalena Białek.
Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji z uroczystości.
Pamięć o społeczności żydowskiej Jasła. Kadisz, znicze i kwiaty na kirkucie
Autor: Bogdan Hućko, Wydarzenie: III Dzień Pamięci w Jaśle - 78. rocznica likwidacji getta
Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy!