Piłka nożna. V liga krośnieńska. Derby powiatu dla Tempa po brzydkim meczu rozbitych głów. Wiktor Cyran jak za dawnych lat...
30 sierpnia, 2020Wiadomości / Sport / Nowy Żmigród / Tarnowiec
W derbach powiatu jasielskiego Tempo Nienaszów wygrało z LKS Czeluśnica 1-0 po bardzo brzydkim, obfitującym w faule i nieszczęśliwe zdarzenia meczu. W walce o piłkę czterech piłkarzy doznało urazów głowy. Dwukrotnie na stadion przyjeżdżała karetka pogotowia ratunkowego, bo u dwóch zawodników LKS Czeluśnica rozcięta skóra na głowie wymagała chirurgicznego szycia. Goście oprotestowali zdobycie gola przez Marcina Walczyka.
Tempo grało słabo, a mimo to wygrało piąty mecz z rzędu. LKS Czeluśnica prezentował się zdecydowanie lepiej na stadionie w Nienaszowie. Gospodarze mieli wprawdzie optyczną przewagę, dosyć często gościli w okolicach pola karnego, ale nie stwarzali dogodnych okazji do zdobycia goli. Piłki wrzucane w pole karne padały łupem Patryka Szostaka.
LKS Czeluśnica z każdą minutą poczynał sobie coraz lepiej. Wyprowadzał błyskawiczne kontrataki. Goście zmarnowali dwie znakomite okazje do zdobycia goli. Za każdym razem Bartłomiej Rodak przegrywał pojedynki z Wiktorem Cyranem, który pod nieobecność Mateusza Jurczyka, został zakontraktowany na ten mecz. Były bramkarz Czarnych Jasło i Orła Bieździedza poprzedni mecz rozegrał w barwach jasielskiej drużyny w listopadzie 2018 roku. Mimo tak dużej przerwy, spisywał się nienagannie. Bardzo pewnymi obronami strzałów Bartłomieja Rodaka uratował - jak się miało okazać na koniec meczu - zwycięstwo Tempu. Wprowadził też sporo spokoju w defensywie nienaszowskiej drużyny, grającej niedokładnie i nerwowo. Tempo pierwszy groźniejszy strzał oddało dopiero w końcówce I połowy. Arkadiusz Majka sprawdził umiejętności Patryka Szostaka.
W I połowie urazu nogi (bez udziału przeciwnika) doznał Mateusz Kuciński, co było kolejnym osłabieniem siły ofensywnej Tempa. W tym meczu nie wystąpił - oprócz Mateusza Jurczyka - także Euzebiusz Słota, co wymagało przemeblowania przez trenera Grzegorza Munię defensywy drużyny.
W 35. minucie zderzyli się głowami Konrad Pęcak i Paweł Wiklowski, który bardzo mocno krwawił i został zabrany przez karetkę pogotowia. Natomiast kapitan Tempa dotrwał niemal do końca meczu, bo rana była mniejsza, ale w II połowie odnawiała się i sędzia wysyłał zawodnika poza boisko. Drugi opatrunek zatamował krwawienie.
Tuż przed gwizdkiem sędziego kończącego I połowę sfaulowany został Jakub Wyderka. Zawodnik gości leżał na ziemi. Protestował prezes LKS Czeluśnica Kazimierz Kozicki, zwracając uwagę sędziemu, że powinien opuścić boisko po zejściu ostatniego zawodnika. Arbitrzy zeszli wcześniej, a opatrywanemu Jakubowi Wyderce pomogli koledzy z drużyny. Atmosfera po tych wydarzeniach stawała się coraz bardziej napięta...
W II połowie walki o piłkę nie brakowało. Gra zaostrzyła się po około godzinie gry. W 60. minucie Tempo po raz pierwszy w meczu poważniej zagroziło bramce rywali. Ładny strzał Krzysztofa Kiełtyki w równie dobrym stylu obronił Patryk Szostak. Tempo przyspieszyło grę i zaczęło ostrzeliwać bramkę gości. Czeluśnica miała sporo szczęścia w 66. minucie, gdy dwukrotnie - w odstępie kilkunastu sekund - po strzałach Krzysztofa Kiełtyki i Łukasza Świątka piłka odbijała się od słupka.
Minutę później Tempo rozstrzygnęło mecz na swoją korzyść. Po strzale Marcina Walczyka, Patryk Szostak odbił piłkę, ale przy dobitce głową napastnika gospodarzy był już bezradny. W tej sytuacji Marcin Walczyk i Tomasz Pałucki zderzyli się głowami. Bardzo mocno krwawił zawodnik Czeluśnicy, który musiał opuścić boisko. Drugi raz na stadion przyjechała karetka. Marcin Walczyk ucierpiał mniej, ale też nie dotrwał do końca meczu i został zmieniony przez Mateusza Kurdziela, debiutującego w barwach Tempa, byłego zawodnika Czarnych Jasło, ostatnio grającego w AKS Mikołów.
Rozmawialiśmy z obydwoma zawodnikami. Tomasza Pałucki twierdzi, że trafił głową w piłkę. Natomiast Marcin Walczyk powiedział, że on uderzył piłkę głową i wpadła do bramki, a zawodnik Czeluśnicy trafił głową nie w piłkę, ale w jego głowę.
Zderzenie zawodników w walce o piłkę i zdobyty gol zaogniło sytuację na boisku, na które wbiegł prezes LKS Czeluśnica Kazimierz Kozicki. Interweniowali porządkowi. Zrobiło się zamieszanie. Niemal wszystkim puściły nerwy. Goście protestowali przeciwko uznaniu gola, twierdząc, że to ich zawodnik został sfaulowany i staranowany w walce o piłkę. Przerwa w meczu trwała kilka minut.
Po wznowieniu gry Marcin Walczyk był bliski zdobycia drugiej bramki, ale i tym razem Patryk Szostak obronił strzał snajpera Tempa (strzelił w tym sezonie 7 goli). Gra niepotrzebnie zaostrzyła się. Brutalnie został potraktowany m.in. Bartłomiej Nawrocki.
Goście kończyli mecz w dziesięciu, bo za drugą żółtą kartkę (zatrzymanie piłki ręką) boisko w 83. minucie musiał opuścić Waldemar Wolski. - Instynktownie wyciągnąłem rękę - powiedział w drodze do szatni.
Czeluśnica walczyła do końca, atakowała, postawiła wszystko na jedną kartę, by doprowadzić do remisu. Tempo mądrze się broniło, chociaż tak nerwowo reagującego na grę swoich zawodników trenera Tempa już dawno nie widziano.
Pomeczowe opinie trenerów
Robert Mastaj (LKS Czeluśnica): - Uważam, że sędzia nas skrzywdził. Zawodnik Tempa dobijał piłkę do bramki, a nasz zawodnik już leżał cały zakrwawiony. Wszyscy stanęli i gość zdobył sobie gola. Sędzia swoją decyzją bardzo nas ukarał. Powinien przerwać w tym momencie mecz, gdy zakrwawiony zawodnik leżał przed bramką. W pierwszej połowie mieliśmy bardzo dobre sytuacje do zdobycia bramek. Chłopaki dobrze grali, za co im serdecznie dziękuję. Postawili się mocno Tempu. Nie ma jednak z czego się cieszyć, bo punkty uciekły. Chyba tylko z tego, że potrafimy zagrać dobry mecz.
Grzegorz Munia (Tempo Nienaszów): - Kolejny raz na własnym stadionie zagraliśmy bardzo słaby mecz, ale udało się wygrać, po bardzo brzydkim meczu, w którym było dużo walki, fauli, gry szarpanej i przerywanej. Udało się zdobyć gola, z czego się cieszymy, ale mamy nadal bardzo dużo do poprawy w naszej grze. W kolejnych meczach będziemy chcieli lepiej zagrać. Wyglądaliśmy dzisiaj przede wszystkim bardzo słabo fizycznie, w czym należy upatrywać naszej słabej gry. Czy bez pomysłu? Próbowaliśmy, ale było bardzo dużo niedokładnych podań, dlatego tak wyglądała nasza gra.
Tempo Nienaszów - LKS Czeluśnica 1-0 (0-0)
1-0 Marcin Walczyk (67)
Tempo: Wiktor Cyran - Arkadiusz Musiał, Grzegorz Munia, Tomasz Dziobek, Karol Musiał - Mateusz Kuciński (31 Gabriel Gierlasiński), Konrad Pęcak (90+1 Konrad Łukaszewski), Łukasz Świątek, Krzysztof Kiełtyka, Arkadiusz Majka - Marcin Walczyk (85 Mateusz Kurdziel); trener Grzegorz Munia; na ławce rezerwowych: Miłosz Gierlasiński, Karol Tomasik.
Czeluśnica: Patryk Szostak - Bartłomiej Nawrocki, Jarosław Muzyka, Artem Sikelanda, Waldemar Wolski - Jakub Wyderka, Paweł Wiklowski (37 Bartosz Stasz), Szymon Stasz, Konrad Lechowski (83 Piotr Kozicki), Tomasz Pałucki (68 Marek Żygłowicz) - Bartłomiej Rodak; trener Robert Mastaj.
Sędziowali: Rafał Komański oraz Łukasz Radożycki i Maciej Kosturski. Żółte kartki: Grzegorz Munia, Krzysztof Kiełtyka - Waldemar Wolski; czerwona: Waldemar Wolski (83, druga żółta). Widzów około 200.
Z trzema punktami wrócili z Brzozowa piłkarze LKS Skołyszyn, którzy losy meczu rozstrzygnęli w I połowie. To drugie zwycięstwo z rzędu i drugie w sezonie drużyny trenera Roberta Podkulskiego.
Przy obydwu bramkach asysty zaliczył Kacper Stój. Za pierwszym razem Patryk Korneusz znalazł się sam przed bramkarzem gospodarzy i szansy nie zmarnował. - Wynik mógł być okazalszy, gdybyśmy wykorzystali dwie dogodne okazje podbramkowe na początku drugiej połowy - powiedział prezes LKS Skołyszyn Kamil Hasiak.
Goście mieli też szczęście, bo Brzozovia trafiła w poprzeczkę.
W najbliższą niedzielę do Skołyszyna przyjeżdża faworyt numer jeden rozgrywek i lider Arłamów Bieszczady Ustrzyki Dolne. Początek meczu o godz. 15.
Brzozovia MOSiR Brzozów - LKS Skołyszyn 1-2 (1-2)
1-0 Kamil Barć (20), 1-1 Patryk Korneusz (31), 1-2 Sebastian Figura (37)
Brzozovia: Mateusz Tasz - Mateusz Bryś, Oktawian Bujacz, Jakub Boroń, Kamil Trzciański - Gracjan Hędrzak (70 Marek Kwiatek), Michał Oleniacz (60 Arkadiusz Smoleń), Jacek Trzciański, Kamil Barć (85 Piotr Tesznar), Michał Komski (70 Kacper Tasz) - Łukasz Herbut; trener Konrad Bury.
Skołyszyn: Łukasz Kuryj - Tomasz Syzdek, Mateusz Jankowicz, Tomasz Kmiotek, Mariusz Kurczaba - Kacper Stój, Sebastian Figura, Rafał Rąpała (70 Mateusz Skok), Artur Walczyk - Patryk Korneusz (82 Patryk Marszałek), Norbert Myśliwiec; trener Robert Podkulski.
Sędziowali: Marcin Samborowski oraz Radosław Kuszaj i Tomasz Kijowski. Żółte kartki: Norbert Myśliwiec, Artur Walczyk.
Orzeł Faliszówka - Ostoja Kołaczyce 0-0
Orzeł: Fabian Sajdak - Wojciech Majka, Patryk Janik, Paweł Janas, Paweł Dziedzic (70 Gabriel Szymbara) - Konrad Gromek, Marek Majkut, Kamil Paluch, Kamil Szala - Przemysław Wrona, Damian Waliszko (60 Artur Szala, 80 Bartłomiej Soboń); trener Jacek Gajda; na ławce rezerwowych: Bartosz Szymbara.
Ostoja: Tomasz Biały - Grzegorz Gancarski, Bartosz Niklewicz (74 Rafał Kurcz), Piotr Kosiba, Tomasz Sypień - Jakub Podgórski (80 Damian Przewoźnik), Mateusz Krajewski (80 Mateusz Biernacki), Szymon Grzesiak, Sławomir Sienicki (84 Sebastian Kobak) - Damian Kulig, Wiktor Madej (88 Krystian Jachym); trener Stanisław Nowak; na ławce rezerwowych: Wojciech Kaleta, Michał Sypień.
Sędziowali: Piotr Frankowicz oraz Dawid Klamut i Krzysztof Łuksa. Żółte kartki: Wojciech Majka - Wiktor Madej, Damian Przewoźnik. Widzów około 150.
W pozostałych meczach VI kolejki (29 - 30 sierpnia):
Arłamów Ustrzyki Dolne - Szarotka Uherce 6-0 (5-0): 1-0 Radosław Macnar (5), 2-0 Igor Jacenkiw (15), 3-0 Igor Jacenkiw (30), 4-0 Igor Jacenkiw (35), 5-0 Radosław Macnar (40), 6-0 Igor Jacenkiw (60).
Zamczysko Odrzykoń - Kotwica Korczyna 1-1 (1-0): 1-0 Kacper Czernicki (30), 1-1 Tomasz Janusz (75).
Wisłok Sieniawa - Iskra Przysietnica 0-1 (0-0): 0-1 Krzysztof Bieda (86).
Przełom Besko - Start Rymanów 1-2 (1-1): 0-1 Filip Brożyna (29), 1-1 Konrad Kijowski (37), 1-2 Filip Brożyna (61).
Cosmos Nowotaniec - Beskid Posada Górna 1-2 (1-1): 0-1 Piotr Świder (23), 1-1 Piotr Laskowski (43), 1-2 Jakub Krukar (85).
Grabowianka Grabówka - Nafta Jedlicze 4-0 (2-0): 1-0 Yevhenii Zaiats (33), 2-0 Wojciech Czopor (40), 3-0 Yevhenii Zaiats (55), Wojciech Czopor (74).
Markiewicza Krosno - Przełęcz Dukla 2-1 (1-1): 0-1 Grzegorz Wołczański (11), 1-1 Filip Dubis (15), 2-1 Albert Telesz (64).
Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji z meczu Tempo Nienaszów - LKS Czeluśnica.
LKS Czeluśnica z każdą minutą poczynał sobie coraz lepiej. Wyprowadzał błyskawiczne kontrataki. Goście zmarnowali dwie znakomite okazje do zdobycia goli. Za każdym razem Bartłomiej Rodak przegrywał pojedynki z Wiktorem Cyranem, który pod nieobecność Mateusza Jurczyka, został zakontraktowany na ten mecz. Były bramkarz Czarnych Jasło i Orła Bieździedza poprzedni mecz rozegrał w barwach jasielskiej drużyny w listopadzie 2018 roku. Mimo tak dużej przerwy, spisywał się nienagannie. Bardzo pewnymi obronami strzałów Bartłomieja Rodaka uratował - jak się miało okazać na koniec meczu - zwycięstwo Tempu. Wprowadził też sporo spokoju w defensywie nienaszowskiej drużyny, grającej niedokładnie i nerwowo. Tempo pierwszy groźniejszy strzał oddało dopiero w końcówce I połowy. Arkadiusz Majka sprawdził umiejętności Patryka Szostaka.
W I połowie urazu nogi (bez udziału przeciwnika) doznał Mateusz Kuciński, co było kolejnym osłabieniem siły ofensywnej Tempa. W tym meczu nie wystąpił - oprócz Mateusza Jurczyka - także Euzebiusz Słota, co wymagało przemeblowania przez trenera Grzegorza Munię defensywy drużyny.
W 35. minucie zderzyli się głowami Konrad Pęcak i Paweł Wiklowski, który bardzo mocno krwawił i został zabrany przez karetkę pogotowia. Natomiast kapitan Tempa dotrwał niemal do końca meczu, bo rana była mniejsza, ale w II połowie odnawiała się i sędzia wysyłał zawodnika poza boisko. Drugi opatrunek zatamował krwawienie.
Tuż przed gwizdkiem sędziego kończącego I połowę sfaulowany został Jakub Wyderka. Zawodnik gości leżał na ziemi. Protestował prezes LKS Czeluśnica Kazimierz Kozicki, zwracając uwagę sędziemu, że powinien opuścić boisko po zejściu ostatniego zawodnika. Arbitrzy zeszli wcześniej, a opatrywanemu Jakubowi Wyderce pomogli koledzy z drużyny. Atmosfera po tych wydarzeniach stawała się coraz bardziej napięta...
W II połowie walki o piłkę nie brakowało. Gra zaostrzyła się po około godzinie gry. W 60. minucie Tempo po raz pierwszy w meczu poważniej zagroziło bramce rywali. Ładny strzał Krzysztofa Kiełtyki w równie dobrym stylu obronił Patryk Szostak. Tempo przyspieszyło grę i zaczęło ostrzeliwać bramkę gości. Czeluśnica miała sporo szczęścia w 66. minucie, gdy dwukrotnie - w odstępie kilkunastu sekund - po strzałach Krzysztofa Kiełtyki i Łukasza Świątka piłka odbijała się od słupka.
Minutę później Tempo rozstrzygnęło mecz na swoją korzyść. Po strzale Marcina Walczyka, Patryk Szostak odbił piłkę, ale przy dobitce głową napastnika gospodarzy był już bezradny. W tej sytuacji Marcin Walczyk i Tomasz Pałucki zderzyli się głowami. Bardzo mocno krwawił zawodnik Czeluśnicy, który musiał opuścić boisko. Drugi raz na stadion przyjechała karetka. Marcin Walczyk ucierpiał mniej, ale też nie dotrwał do końca meczu i został zmieniony przez Mateusza Kurdziela, debiutującego w barwach Tempa, byłego zawodnika Czarnych Jasło, ostatnio grającego w AKS Mikołów.
Rozmawialiśmy z obydwoma zawodnikami. Tomasza Pałucki twierdzi, że trafił głową w piłkę. Natomiast Marcin Walczyk powiedział, że on uderzył piłkę głową i wpadła do bramki, a zawodnik Czeluśnicy trafił głową nie w piłkę, ale w jego głowę.
Zderzenie zawodników w walce o piłkę i zdobyty gol zaogniło sytuację na boisku, na które wbiegł prezes LKS Czeluśnica Kazimierz Kozicki. Interweniowali porządkowi. Zrobiło się zamieszanie. Niemal wszystkim puściły nerwy. Goście protestowali przeciwko uznaniu gola, twierdząc, że to ich zawodnik został sfaulowany i staranowany w walce o piłkę. Przerwa w meczu trwała kilka minut.
Po wznowieniu gry Marcin Walczyk był bliski zdobycia drugiej bramki, ale i tym razem Patryk Szostak obronił strzał snajpera Tempa (strzelił w tym sezonie 7 goli). Gra niepotrzebnie zaostrzyła się. Brutalnie został potraktowany m.in. Bartłomiej Nawrocki.
Goście kończyli mecz w dziesięciu, bo za drugą żółtą kartkę (zatrzymanie piłki ręką) boisko w 83. minucie musiał opuścić Waldemar Wolski. - Instynktownie wyciągnąłem rękę - powiedział w drodze do szatni.
Czeluśnica walczyła do końca, atakowała, postawiła wszystko na jedną kartę, by doprowadzić do remisu. Tempo mądrze się broniło, chociaż tak nerwowo reagującego na grę swoich zawodników trenera Tempa już dawno nie widziano.
Pomeczowe opinie trenerów
Robert Mastaj (LKS Czeluśnica): - Uważam, że sędzia nas skrzywdził. Zawodnik Tempa dobijał piłkę do bramki, a nasz zawodnik już leżał cały zakrwawiony. Wszyscy stanęli i gość zdobył sobie gola. Sędzia swoją decyzją bardzo nas ukarał. Powinien przerwać w tym momencie mecz, gdy zakrwawiony zawodnik leżał przed bramką. W pierwszej połowie mieliśmy bardzo dobre sytuacje do zdobycia bramek. Chłopaki dobrze grali, za co im serdecznie dziękuję. Postawili się mocno Tempu. Nie ma jednak z czego się cieszyć, bo punkty uciekły. Chyba tylko z tego, że potrafimy zagrać dobry mecz.
Grzegorz Munia (Tempo Nienaszów): - Kolejny raz na własnym stadionie zagraliśmy bardzo słaby mecz, ale udało się wygrać, po bardzo brzydkim meczu, w którym było dużo walki, fauli, gry szarpanej i przerywanej. Udało się zdobyć gola, z czego się cieszymy, ale mamy nadal bardzo dużo do poprawy w naszej grze. W kolejnych meczach będziemy chcieli lepiej zagrać. Wyglądaliśmy dzisiaj przede wszystkim bardzo słabo fizycznie, w czym należy upatrywać naszej słabej gry. Czy bez pomysłu? Próbowaliśmy, ale było bardzo dużo niedokładnych podań, dlatego tak wyglądała nasza gra.
Tempo Nienaszów - LKS Czeluśnica 1-0 (0-0)
1-0 Marcin Walczyk (67)
Tempo: Wiktor Cyran - Arkadiusz Musiał, Grzegorz Munia, Tomasz Dziobek, Karol Musiał - Mateusz Kuciński (31 Gabriel Gierlasiński), Konrad Pęcak (90+1 Konrad Łukaszewski), Łukasz Świątek, Krzysztof Kiełtyka, Arkadiusz Majka - Marcin Walczyk (85 Mateusz Kurdziel); trener Grzegorz Munia; na ławce rezerwowych: Miłosz Gierlasiński, Karol Tomasik.
Czeluśnica: Patryk Szostak - Bartłomiej Nawrocki, Jarosław Muzyka, Artem Sikelanda, Waldemar Wolski - Jakub Wyderka, Paweł Wiklowski (37 Bartosz Stasz), Szymon Stasz, Konrad Lechowski (83 Piotr Kozicki), Tomasz Pałucki (68 Marek Żygłowicz) - Bartłomiej Rodak; trener Robert Mastaj.
Sędziowali: Rafał Komański oraz Łukasz Radożycki i Maciej Kosturski. Żółte kartki: Grzegorz Munia, Krzysztof Kiełtyka - Waldemar Wolski; czerwona: Waldemar Wolski (83, druga żółta). Widzów około 200.
Skołyszyn wygrał w Brzozowie
Z trzema punktami wrócili z Brzozowa piłkarze LKS Skołyszyn, którzy losy meczu rozstrzygnęli w I połowie. To drugie zwycięstwo z rzędu i drugie w sezonie drużyny trenera Roberta Podkulskiego.
Przy obydwu bramkach asysty zaliczył Kacper Stój. Za pierwszym razem Patryk Korneusz znalazł się sam przed bramkarzem gospodarzy i szansy nie zmarnował. - Wynik mógł być okazalszy, gdybyśmy wykorzystali dwie dogodne okazje podbramkowe na początku drugiej połowy - powiedział prezes LKS Skołyszyn Kamil Hasiak.
Goście mieli też szczęście, bo Brzozovia trafiła w poprzeczkę.
W najbliższą niedzielę do Skołyszyna przyjeżdża faworyt numer jeden rozgrywek i lider Arłamów Bieszczady Ustrzyki Dolne. Początek meczu o godz. 15.
Brzozovia MOSiR Brzozów - LKS Skołyszyn 1-2 (1-2)
1-0 Kamil Barć (20), 1-1 Patryk Korneusz (31), 1-2 Sebastian Figura (37)
Brzozovia: Mateusz Tasz - Mateusz Bryś, Oktawian Bujacz, Jakub Boroń, Kamil Trzciański - Gracjan Hędrzak (70 Marek Kwiatek), Michał Oleniacz (60 Arkadiusz Smoleń), Jacek Trzciański, Kamil Barć (85 Piotr Tesznar), Michał Komski (70 Kacper Tasz) - Łukasz Herbut; trener Konrad Bury.
Skołyszyn: Łukasz Kuryj - Tomasz Syzdek, Mateusz Jankowicz, Tomasz Kmiotek, Mariusz Kurczaba - Kacper Stój, Sebastian Figura, Rafał Rąpała (70 Mateusz Skok), Artur Walczyk - Patryk Korneusz (82 Patryk Marszałek), Norbert Myśliwiec; trener Robert Podkulski.
Sędziowali: Marcin Samborowski oraz Radosław Kuszaj i Tomasz Kijowski. Żółte kartki: Norbert Myśliwiec, Artur Walczyk.
Orzeł Faliszówka - Ostoja Kołaczyce 0-0
Orzeł: Fabian Sajdak - Wojciech Majka, Patryk Janik, Paweł Janas, Paweł Dziedzic (70 Gabriel Szymbara) - Konrad Gromek, Marek Majkut, Kamil Paluch, Kamil Szala - Przemysław Wrona, Damian Waliszko (60 Artur Szala, 80 Bartłomiej Soboń); trener Jacek Gajda; na ławce rezerwowych: Bartosz Szymbara.
Ostoja: Tomasz Biały - Grzegorz Gancarski, Bartosz Niklewicz (74 Rafał Kurcz), Piotr Kosiba, Tomasz Sypień - Jakub Podgórski (80 Damian Przewoźnik), Mateusz Krajewski (80 Mateusz Biernacki), Szymon Grzesiak, Sławomir Sienicki (84 Sebastian Kobak) - Damian Kulig, Wiktor Madej (88 Krystian Jachym); trener Stanisław Nowak; na ławce rezerwowych: Wojciech Kaleta, Michał Sypień.
Sędziowali: Piotr Frankowicz oraz Dawid Klamut i Krzysztof Łuksa. Żółte kartki: Wojciech Majka - Wiktor Madej, Damian Przewoźnik. Widzów około 150.
W pozostałych meczach VI kolejki (29 - 30 sierpnia):
Arłamów Ustrzyki Dolne - Szarotka Uherce 6-0 (5-0): 1-0 Radosław Macnar (5), 2-0 Igor Jacenkiw (15), 3-0 Igor Jacenkiw (30), 4-0 Igor Jacenkiw (35), 5-0 Radosław Macnar (40), 6-0 Igor Jacenkiw (60).
Zamczysko Odrzykoń - Kotwica Korczyna 1-1 (1-0): 1-0 Kacper Czernicki (30), 1-1 Tomasz Janusz (75).
Wisłok Sieniawa - Iskra Przysietnica 0-1 (0-0): 0-1 Krzysztof Bieda (86).
Przełom Besko - Start Rymanów 1-2 (1-1): 0-1 Filip Brożyna (29), 1-1 Konrad Kijowski (37), 1-2 Filip Brożyna (61).
Cosmos Nowotaniec - Beskid Posada Górna 1-2 (1-1): 0-1 Piotr Świder (23), 1-1 Piotr Laskowski (43), 1-2 Jakub Krukar (85).
Grabowianka Grabówka - Nafta Jedlicze 4-0 (2-0): 1-0 Yevhenii Zaiats (33), 2-0 Wojciech Czopor (40), 3-0 Yevhenii Zaiats (55), Wojciech Czopor (74).
Markiewicza Krosno - Przełęcz Dukla 2-1 (1-1): 0-1 Grzegorz Wołczański (11), 1-1 Filip Dubis (15), 2-1 Albert Telesz (64).
Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji z meczu Tempo Nienaszów - LKS Czeluśnica.
Autor: Bogdan Hućko
Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy!