Piłka nożna. V liga. Lider przerwał passę Ostoi Kołaczyce
03.05.2021 20:33Wiadomości / Sport / Kołaczyce
W poniedziałkowym (3 maja) meczu XXVII kolejki klasy okręgowej Ostoja Kołaczyce przegrała z Bieszczadami Arłamowem Ustrzyki Dolne 0-4. Tym samym liderujący potentat na tym szczeblu rozgrywek przerwał drużynie Roberta Podkulskiego serię dziesięciu meczów bez porażki.
Z takim zespołem jak Bieszczady Arłamów nie można grać otwartej piłki, bo rywal ma w składzie piłkarzy profesjonalistów, dlatego też trener Ostoi ustawił zespół defensywnie. Gospodarze szukali swoich szans w kontratakach, co - szczególnie w I połowie meczu - przynosiło efekty. Po jednym z takich szybkich wyjść w 7. minucie, Sławomir Sienicki znalazł się niemal w sytuacji sam przed Dariuszem Półkoszkiem, który w ładnym stylu obronił strzał napastnika Ostoi.
Goście przeważali, długo rozgrywali dokładnie piłkę, by błyskawicznie przyspieszyć po zagraniach Kamila Walaszczyka, który imponuje formą i niczym profesor kierował grą swojej drużyny. Ostoja dobrze broniła, przesuwała, wybijała z rytmu ustrzycki zespół, zagęszczała pole gry i nie dopuszczała do groźnych sytuacji podbramkowych. Goście w takiej sytuacji próbowali zaskoczyć Damiana Łukaszewskiego strzałami z dystansu. I tak też się stało w 16. minucie, gdy po zagraniu z rogu, odbitą piłkę przejął Hanson Kumah-Doe i z około 25 metrów zakręcił piłką, która wpadła do siatki przy prawym słupku golkipera Ostoi. Chwilę później Kamil Walaszczyk uderzał z daleka, ale Damian Łukaszewski zdołał odbić piłkę poza linię końcowa boiska.
Kontry Ostoi zawodnicy lidera przerywali nie zawsze zgodnie z przepisami. Kamil Groborz faulował Jakuba Podgórskiego, a kilkanaście minut później Sławomira Sienickiego, ale sędzia nie dopatrzył się przewinień środkowego obrońcy Bieszczadów. Decyzja sędziego, który nie miał najlepszego dnia w podejmowaniu wielu innych decyzji, wzbudziła wiele kontrowersji.
Arłamów drugiego gola zdobył po składnej akcji. Pavlo Kulish dograł piłkę Emihradowi Mchedlidze, który z bliska dopełnił tylko formalności. Po przerwie goście nadal atakowali, Ostoja dzielnie się broniła, próbując wyprowadzać kontrataki. Ustrzycki zespół bardzo chciał zdobywać kolejne gole, ale strzałów celnych na bramkę oddał niewiele. Zawodnicy Ostoi w porę interweniowali. Górne piłki wyłapywał Damian Łukaszewski i Bieszczady długo nie mogły znaleźć sposobu na rozmontowanie defensywy gospodarzy. Udało się to dopiero w samej końcówce. Najpierw po zagraniu Daniela Rąpały z najbliższej odległości wpakował piłkę do bramki Pavlo Kulish. Wynik ustalił Michał Kozak, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku. To prezes zarządu Hotelu Arłamów, wcześniej wiceprezes MKS Znicz Pruszków, współtwórca jednej z największych w Polsce akademii piłkarskich. Niesamowitym kunsztem popisał się przy tej akcji Kamil Walaszczyk, a Michałowi Kozakowi piłkę dograł Krystian Frączek. Dorobku bramkowego nie powiększył Radosław Macnar (30 goli w tym sezonie), bo między innymi Pavlo Kulish w sytuacjach podbramkowych grał zbyt egoistycznie, zamiast dogrywać piłkę do lepiej ustawionego kolegi.
Ostoja zaprzepaściła ogromną szansę na zdobycie gola w 86. minucie. Po strzale Damiana Wiatra, bramkarz odbił piłkę, ale Piotr Kosiba z około 5 metrów nie trafił w bramkę. Gospodarze walczyli do końca o honorowego gola i tuż przed końcowym gwizdkiem Damian Przewoźnik w dogodnej sytuacji posłał piłkę tuż nad poprzeczką.
Robert Podkulski (Ostoja Kołaczyce): - Chcieliśmy się postawić liderowi, a wiadomo, że to zespół prawie zawodowy, zdecydowanie lepszy od nas piłkarsko i jakościowo. Myślę, że postawiliśmy się im trochę. Bramki straciliśmy po prostych błędach, a swoich okazji nie wykorzystaliśmy. Sławek Sienicki wyszedł prawie sam na sam, oddał dobry strzał, ale można było to lepiej rozegrać. Zawodnicy ustrzyckiej drużyny grali w wyższych ligach, wykorzystali każdy nasz błąd. Gdyby byli skuteczniejsi, to zapewne wynik byłby o dwie bramki wyższy. Myśmy też mieli sytuacje. Piotrek Kosiba z piątego metra powinien to strzelić. Z porażką liczyliśmy się, ważne mecze przed nami i myślę, że zaprezentujemy się lepiej niż dzisiaj, bo z lepszym efektem punktowym.
Wojciech Kogut (Bieszczady Arłamów Ustrzyki Dolne): - To najniższy wymiar kary. Naszym przeciwnikiem było też nierówne boisko. Gdyby było w lepszym stanie, to wynik byłby wyższy, bo sytuacji mieliśmy dużo. Spodziewaliśmy się trudnego meczu, bo Ostoja od dziesięciu kolejek była niepokonana. Wiedzieliśmy, że gospodarze nie będą prowadzili otwartej gry, że będą się bronili i grać z kontry. Tak też cały mecz wyglądał. Boisko nie pozwalało na grę piłką. Dziękuję chłopakom, bo włożyli dużo serca w ten mecz, musieli sporo biegać przy defensywnym ustawieniu rywali. Graliśmy więcej bocznymi sektorami i bramki tak też padły po zagraniach z boku. Cieszymy się ze zwycięstwa i pociąg Arłamów jedzie dalej. Celem jest awans, ale też jeszcze sporo meczów przed nami. Mamy też parę kontuzji. W ostatnim meczu rozbił głowę i złamał rękę Filip Fundanicz. Na szczęście mamy szeroką kadrę.
Ostoja Kołaczyce - Bieszczady Arłamów Ustrzyki Dolne 0-4 (0-2)
0-1 Hanson Kumah-Doe (16), 0-2 Emihrad Mchedlidze (40), 0-3 Pavlo Kulish (83), 0-4 Michał Kozak (87)
Ostoja: Damian Łukaszewski - Sebastian Kobak (83 Damian Wiatr), Szymon Grzesiak, Michał Kaleta, Damian Przewoźnik - Jakub Podgórski(70 Tomasz Sypień), Wiktor Hendzel (80 Krystian Jachym), Rafał Kurcz, Mateusz Biernacki (70 Mateusz Juszkiewicz) - Piotr Kosiba - Sławomir Sienicki (85 Piotr Przewoźnik); na ławce rezerwowych: Tomasz Biały; trener Robert Podkulski.
Bieszczady: Dariusz Półkoszek - Daniel Rąpała (84 Krystian Frączek), Hanson Kumah-Doe, Kamil Groborz, Fabian Winnicki (46 Kamil Wróbel) - Marek Zięba, Kamil Walaszczyk, Karol Dobrzański (79 Mateusz Bilański), Emihrad Mchedlidze (79 Michał Kozak) - Pavlo Kulish (85 Dominik Czekański), Radosław Macnar; na ławce rezerwowych: Jędrzej Pilch, Dawid Hawaj; trener Wojciech Kogut.
Sędziowali Tomasz Kubicki oraz Jacek Chmiel i Arkadiusz Tomasiewicz (KS Dębica). Żółte kartki: Mateusz Juszkiewicz - Hanson Kumah-Doe. Mecz bez publiczności.
Zapraszamy do obejrzenia zdjęć z meczu Ostoja Kołaczyce - Bieszczady Arłamów Ustrzyki Dolne.
Goście przeważali, długo rozgrywali dokładnie piłkę, by błyskawicznie przyspieszyć po zagraniach Kamila Walaszczyka, który imponuje formą i niczym profesor kierował grą swojej drużyny. Ostoja dobrze broniła, przesuwała, wybijała z rytmu ustrzycki zespół, zagęszczała pole gry i nie dopuszczała do groźnych sytuacji podbramkowych. Goście w takiej sytuacji próbowali zaskoczyć Damiana Łukaszewskiego strzałami z dystansu. I tak też się stało w 16. minucie, gdy po zagraniu z rogu, odbitą piłkę przejął Hanson Kumah-Doe i z około 25 metrów zakręcił piłką, która wpadła do siatki przy prawym słupku golkipera Ostoi. Chwilę później Kamil Walaszczyk uderzał z daleka, ale Damian Łukaszewski zdołał odbić piłkę poza linię końcowa boiska.
Kontry Ostoi zawodnicy lidera przerywali nie zawsze zgodnie z przepisami. Kamil Groborz faulował Jakuba Podgórskiego, a kilkanaście minut później Sławomira Sienickiego, ale sędzia nie dopatrzył się przewinień środkowego obrońcy Bieszczadów. Decyzja sędziego, który nie miał najlepszego dnia w podejmowaniu wielu innych decyzji, wzbudziła wiele kontrowersji.
Arłamów drugiego gola zdobył po składnej akcji. Pavlo Kulish dograł piłkę Emihradowi Mchedlidze, który z bliska dopełnił tylko formalności. Po przerwie goście nadal atakowali, Ostoja dzielnie się broniła, próbując wyprowadzać kontrataki. Ustrzycki zespół bardzo chciał zdobywać kolejne gole, ale strzałów celnych na bramkę oddał niewiele. Zawodnicy Ostoi w porę interweniowali. Górne piłki wyłapywał Damian Łukaszewski i Bieszczady długo nie mogły znaleźć sposobu na rozmontowanie defensywy gospodarzy. Udało się to dopiero w samej końcówce. Najpierw po zagraniu Daniela Rąpały z najbliższej odległości wpakował piłkę do bramki Pavlo Kulish. Wynik ustalił Michał Kozak, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku. To prezes zarządu Hotelu Arłamów, wcześniej wiceprezes MKS Znicz Pruszków, współtwórca jednej z największych w Polsce akademii piłkarskich. Niesamowitym kunsztem popisał się przy tej akcji Kamil Walaszczyk, a Michałowi Kozakowi piłkę dograł Krystian Frączek. Dorobku bramkowego nie powiększył Radosław Macnar (30 goli w tym sezonie), bo między innymi Pavlo Kulish w sytuacjach podbramkowych grał zbyt egoistycznie, zamiast dogrywać piłkę do lepiej ustawionego kolegi.
Ostoja zaprzepaściła ogromną szansę na zdobycie gola w 86. minucie. Po strzale Damiana Wiatra, bramkarz odbił piłkę, ale Piotr Kosiba z około 5 metrów nie trafił w bramkę. Gospodarze walczyli do końca o honorowego gola i tuż przed końcowym gwizdkiem Damian Przewoźnik w dogodnej sytuacji posłał piłkę tuż nad poprzeczką.
Pomeczowe opinie trenerów
Robert Podkulski (Ostoja Kołaczyce): - Chcieliśmy się postawić liderowi, a wiadomo, że to zespół prawie zawodowy, zdecydowanie lepszy od nas piłkarsko i jakościowo. Myślę, że postawiliśmy się im trochę. Bramki straciliśmy po prostych błędach, a swoich okazji nie wykorzystaliśmy. Sławek Sienicki wyszedł prawie sam na sam, oddał dobry strzał, ale można było to lepiej rozegrać. Zawodnicy ustrzyckiej drużyny grali w wyższych ligach, wykorzystali każdy nasz błąd. Gdyby byli skuteczniejsi, to zapewne wynik byłby o dwie bramki wyższy. Myśmy też mieli sytuacje. Piotrek Kosiba z piątego metra powinien to strzelić. Z porażką liczyliśmy się, ważne mecze przed nami i myślę, że zaprezentujemy się lepiej niż dzisiaj, bo z lepszym efektem punktowym.
Wojciech Kogut (Bieszczady Arłamów Ustrzyki Dolne): - To najniższy wymiar kary. Naszym przeciwnikiem było też nierówne boisko. Gdyby było w lepszym stanie, to wynik byłby wyższy, bo sytuacji mieliśmy dużo. Spodziewaliśmy się trudnego meczu, bo Ostoja od dziesięciu kolejek była niepokonana. Wiedzieliśmy, że gospodarze nie będą prowadzili otwartej gry, że będą się bronili i grać z kontry. Tak też cały mecz wyglądał. Boisko nie pozwalało na grę piłką. Dziękuję chłopakom, bo włożyli dużo serca w ten mecz, musieli sporo biegać przy defensywnym ustawieniu rywali. Graliśmy więcej bocznymi sektorami i bramki tak też padły po zagraniach z boku. Cieszymy się ze zwycięstwa i pociąg Arłamów jedzie dalej. Celem jest awans, ale też jeszcze sporo meczów przed nami. Mamy też parę kontuzji. W ostatnim meczu rozbił głowę i złamał rękę Filip Fundanicz. Na szczęście mamy szeroką kadrę.
Ostoja Kołaczyce - Bieszczady Arłamów Ustrzyki Dolne 0-4 (0-2)
0-1 Hanson Kumah-Doe (16), 0-2 Emihrad Mchedlidze (40), 0-3 Pavlo Kulish (83), 0-4 Michał Kozak (87)
Ostoja: Damian Łukaszewski - Sebastian Kobak (83 Damian Wiatr), Szymon Grzesiak, Michał Kaleta, Damian Przewoźnik - Jakub Podgórski(70 Tomasz Sypień), Wiktor Hendzel (80 Krystian Jachym), Rafał Kurcz, Mateusz Biernacki (70 Mateusz Juszkiewicz) - Piotr Kosiba - Sławomir Sienicki (85 Piotr Przewoźnik); na ławce rezerwowych: Tomasz Biały; trener Robert Podkulski.
Bieszczady: Dariusz Półkoszek - Daniel Rąpała (84 Krystian Frączek), Hanson Kumah-Doe, Kamil Groborz, Fabian Winnicki (46 Kamil Wróbel) - Marek Zięba, Kamil Walaszczyk, Karol Dobrzański (79 Mateusz Bilański), Emihrad Mchedlidze (79 Michał Kozak) - Pavlo Kulish (85 Dominik Czekański), Radosław Macnar; na ławce rezerwowych: Jędrzej Pilch, Dawid Hawaj; trener Wojciech Kogut.
Sędziowali Tomasz Kubicki oraz Jacek Chmiel i Arkadiusz Tomasiewicz (KS Dębica). Żółte kartki: Mateusz Juszkiewicz - Hanson Kumah-Doe. Mecz bez publiczności.
Zapraszamy do obejrzenia zdjęć z meczu Ostoja Kołaczyce - Bieszczady Arłamów Ustrzyki Dolne.
Zobacz również:
- Dzisiaj gra V liga. Lider w Kołaczycach!
- Piłkarski poniedziałek na boiskach klasy A
- Piłka nożna. Klasa B - grupy V i VI. Liwocz Brzyska liderem. Wisłoka Błażkowa wygrała w Jedliczu
- Piłka nożna. IV liga podkarpacka. Remis Czarnych Jasło o smaku zwycięstwa
- Tęcza Zręcin - Standart Święcany 1:2
- Piłka nożna. Klasa A - grupa III. Szczyt dla Zamczyska Mrukowa
Autor: Bogdan Hućko
Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy!