Piłka nożna. V liga. Strzelecka niemoc Tempa Nienaszów. Brzozovia skorzystała z "prezentów"
03 czerwca, 2021Wiadomości / Sport / Nowy Żmigród
W meczu XXXIII kolejki klasy okręgowej Tempo Nienaszów niespodziewanie zremisowało na swoim stadionie z Brzozovią Brzozów 3-3.
Tempo już w 2. minucie objęło prowadzenie po strzale Marcina Walczyka. Ten łatwo zdobyty gol w meczu z ostatnią w tabeli Brzozovią podziałał wyraźnie niekorzystnie na gospodarzy, którym wydawało się, że zwycięstwo przyjdzie łatwo i przyjemnie. Natomiast utrata gola zmobilizowała Brzozovię, która odważnie podjęła walkę, śmielej zaatakowała i szybko doprowadziła do wyrównania po pierwszym rzucie rożnym. Z kornera zacentrował Damian Jamróg, a Yurii Makohon wpakował z bliska piłkę do siatki. To był sygnał ostrzegawczy dla Tempa, że nie należy lekceważyć przeciwnika, który zamyka tabelę.
Gospodarze prowadzili grę, utrzymywali się przy piłce, stwarzali sytuacje pod bramką Mateusza Tasza, ale wszystko kończyło się na strachu dla bramkarza i defensywy Brzozovii. Bardzo aktywny na lewym skrzydle Arkadiusz Majka napsuł trochę krwi obrońcom gości, ale z jego widowiskowych akcji i rajdów, miłych dla oka kiwek i zagrań, nic nie wynikało, bo najczęściej nie miał kto zamknąć akcji strzałem lub przystawić nogę w odpowiednim momencie do piłki przelatującej wzdłuż pola bramkowego. Arkadiusz Majka zdecydował się także na ładny strzał w 26. minucie, ale minimalnie chybił. Cztery minuty później wyłożył piłkę, ale nie było nikogo z zawodników Tempa, aby dopełnić formalności.
Niemoc pod bramką rywala dopadła strzelca pierwszego gola dla Tempa. Marcin Walczyk trzykrotnie był bliski pokonania bramkarza Brzozovii, ale nie trafiał w bramkę. Najbliżej celu był w doliczonym czasie gry I połowy, gdy trafił w poprzeczkę. Gospodarze źle wykonali także rzut wolny po faulu tuż przed linią pola karnego Sylwestra Cwynara na Marcinie Walczyku. Natomiast Brzozovia skorzystała z prezentu Mateusza Jurczyka, który popełnił koszmarny błąd i Arkadiusz Smoleń precyzyjnym, technicznym strzałem posłał piłkę tuż przy słupku do bramki. Tym samym po 45 minutach gry pachniało w Nienaszowie sensacją.
Kto wie czy nie stałaby się ona faktem, gdyby w 50. minucie grający prezes Brzozovii, 40-letni Sylwester Cwynar posłał piłkę odrobinę niżej. Po jego mocnym strzale piłka trafiła w poprzeczkę. Ten zawodnik, który niegdyś jako młody, wchodzący do zespołu grał w IV-ligowej Brzozovii, mógł pogrążyć Tempo przy wyniku 1-2. Można gdybać, ale nie wiadomo czy gospodarze, którzy byli tak nieskuteczni, podnieśliby się po stracie trzeciej bramki. Odpowiedź Tempa była natychmiastowa, ale nieskuteczna. Minutę później Oktawian Bujacz wybił piłkę po strzale Marcina Walczyka, który za chwilę strzelał głową i znów nie trafił w bramkę. Można rzec, że do trzech razy sztuka i w 59. minucie snajper Tempa doprowadził do remisu, zdobywając głową 34. bramkę w sezonie. Gdyby napastnik gospodarzy wykorzystał okazje w tym meczu mógł zapewnić sobie tytuł króla strzelców...
Mobilizowane przez grającego trenera Grzegorza Munię, który miał mnóstwo uwag do gry kolegów, Tempo dopięło swego w 64. minucie. Po zagraniu właśnie Grzegorza Muni, Mateusz Kurdziel wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Brzozovia była groźna w kontratakach. Świetną okazje na zdobycie gola zmarnował w 79. minucie Michał Komski. Tempo uratował Mateusz Jurczyk, rehabilitując się za wpadkę przy drugim golu dla Brzozovii. Jednak to gospodarze mieli szanse na zdobycie kolejnych bramek. Najlepszą zaprzepaścił w 80. minucie Gabriel Gierlasiński, który w idealnej sytuacji nie trafił w bramkę. Minutę później po strzale Mateusza Kurdziela piłka po rykoszecie wyszła na róg. W 83. minucie strzał Krzysztofa Kiełtyki został zablokowany w polu karnym.
Goście wyprowadzili kontratak. Po zagraniu Sylwestra Cwynara, Konrad Pęcak dotknął piłkę ręką i sędzia podyktował rzut karny, pewnie wykorzystany przez Damiana Jamroga, który przy golu na 1-1 zaliczył asystę. Sędzia doliczył 3 minuty, ale wynik już nie uległ zmianie.
Sylwester Cwynar (Brzozovia Brzozów): - Dla nas mecze są już o nic. Gramy o honor. Byliśmy bliscy sprawienia niespodzianki, a kto wie czy nawet nie sensacji, gdybyśmy wykorzystali swoje sytuacje. Mieliśmy też sporo szczęścia, bo Tempo marnowało okazje. Walczymy w każdym meczu z rywalami i przeciwnościami kadrowymi. Nie mamy trenera, który zrezygnował po meczu w Skołyszynie, gdzie nie mieliśmy kilku zawodników z podstawowego składu. Chcemy jakoś wszystko poukładać z myślą już o nowym sezonie w klasie A. Cieszę się, że zremisowaliśmy na boisku drużyny ze ścisłej czołówki, którą u siebie pokonaliśmy 3-1, kończąc mecz w dziewięciu...
Grzegorz Munia (trener Tempa Nienaszów): - Wstydzę się za postawę drużyny w tym meczu. Przepraszam kibiców. Potrzebny jest jakiś wstrząs, bo niektórym zawodnikom... Może lepiej jak nie będę tego komentował. A co do meczu, to po zdobytej bramce na 1-0 wydawało się, że bardzo szybko strzelimy następne. Niestety było inaczej. Daliśmy sobie strzelić dwie bramki z niczego. Drużyna Brzozovii uwierzyła w swoją szansę i na samym końcu to wykorzystała. Natomiast przy naszych kilkunastu sytuacjach wypadałoby strzelić więcej niż trzy bramki.
Mecz XXXIII kolejki (3 czerwca):
Tempo Nienaszów - Brzozovia Brzozów 3-3 (1-2)
1-0 Marcin Walczyk (2), 1-1 Yurii Makohon (11), 1-2 Arkadiusz Smoleń (35), 2-2 Marcin Walczyk (59), 3-2 Mateusz Kurdziel (64), 3-3 Damian Jamróg (90, karny)
Tempo: Mateusz Jurczyk - Euzebiusz Słota (52 Mateusz Kurdziel), Grzegorz Munia, Kamil Wietecha, Mateusz Kuciński - Gabriel Gierlasiński (83 Miłosz Gierlasiński), Konrad Pęcak, Łukasz Świątek, Krzysztof Kiełtyka, Arkadiusz Majka (75 Arkadiusz Musiał) - Marcin Walczyk; na ławce rezerwowych: Karol Tomasik, Karol Musiał, Dominik Romanek; trener Grzegorz Munia.
Brzozovia: Mateusz Tasz - Kamil Dziki (85 Jarosław Sawicki), Oktawian Bujacz, Sylwester Cwynar, Maksymilian Kot - Yurii Makohon (72 Daniel Lorenc), Piotr Tesznar (70 Piotr Wojtowicz), Arkadiusz Smoleń (57 Michał Oleniacz), Kamil Barć (70 Michał Komski) - Bartłomiej Lasek (46 Kamil Knap), Damian Jamróg; na ławce rezerwowych: Michał Ostrowski.
Sędziowali: Sebastian Błażejowski oraz Łukasz Matuszek i Łukasz Mołczan. Żółte kartki: Łukasz Świątek - Sylwester Cwynar, Maksymilian Kot, Oktawian Bujacz. Widzów około 150.
Zapraszamy do obejrzenia zdjęć z meczu.
Gospodarze prowadzili grę, utrzymywali się przy piłce, stwarzali sytuacje pod bramką Mateusza Tasza, ale wszystko kończyło się na strachu dla bramkarza i defensywy Brzozovii. Bardzo aktywny na lewym skrzydle Arkadiusz Majka napsuł trochę krwi obrońcom gości, ale z jego widowiskowych akcji i rajdów, miłych dla oka kiwek i zagrań, nic nie wynikało, bo najczęściej nie miał kto zamknąć akcji strzałem lub przystawić nogę w odpowiednim momencie do piłki przelatującej wzdłuż pola bramkowego. Arkadiusz Majka zdecydował się także na ładny strzał w 26. minucie, ale minimalnie chybił. Cztery minuty później wyłożył piłkę, ale nie było nikogo z zawodników Tempa, aby dopełnić formalności.
Niemoc pod bramką rywala dopadła strzelca pierwszego gola dla Tempa. Marcin Walczyk trzykrotnie był bliski pokonania bramkarza Brzozovii, ale nie trafiał w bramkę. Najbliżej celu był w doliczonym czasie gry I połowy, gdy trafił w poprzeczkę. Gospodarze źle wykonali także rzut wolny po faulu tuż przed linią pola karnego Sylwestra Cwynara na Marcinie Walczyku. Natomiast Brzozovia skorzystała z prezentu Mateusza Jurczyka, który popełnił koszmarny błąd i Arkadiusz Smoleń precyzyjnym, technicznym strzałem posłał piłkę tuż przy słupku do bramki. Tym samym po 45 minutach gry pachniało w Nienaszowie sensacją.
Kto wie czy nie stałaby się ona faktem, gdyby w 50. minucie grający prezes Brzozovii, 40-letni Sylwester Cwynar posłał piłkę odrobinę niżej. Po jego mocnym strzale piłka trafiła w poprzeczkę. Ten zawodnik, który niegdyś jako młody, wchodzący do zespołu grał w IV-ligowej Brzozovii, mógł pogrążyć Tempo przy wyniku 1-2. Można gdybać, ale nie wiadomo czy gospodarze, którzy byli tak nieskuteczni, podnieśliby się po stracie trzeciej bramki. Odpowiedź Tempa była natychmiastowa, ale nieskuteczna. Minutę później Oktawian Bujacz wybił piłkę po strzale Marcina Walczyka, który za chwilę strzelał głową i znów nie trafił w bramkę. Można rzec, że do trzech razy sztuka i w 59. minucie snajper Tempa doprowadził do remisu, zdobywając głową 34. bramkę w sezonie. Gdyby napastnik gospodarzy wykorzystał okazje w tym meczu mógł zapewnić sobie tytuł króla strzelców...
Mobilizowane przez grającego trenera Grzegorza Munię, który miał mnóstwo uwag do gry kolegów, Tempo dopięło swego w 64. minucie. Po zagraniu właśnie Grzegorza Muni, Mateusz Kurdziel wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Brzozovia była groźna w kontratakach. Świetną okazje na zdobycie gola zmarnował w 79. minucie Michał Komski. Tempo uratował Mateusz Jurczyk, rehabilitując się za wpadkę przy drugim golu dla Brzozovii. Jednak to gospodarze mieli szanse na zdobycie kolejnych bramek. Najlepszą zaprzepaścił w 80. minucie Gabriel Gierlasiński, który w idealnej sytuacji nie trafił w bramkę. Minutę później po strzale Mateusza Kurdziela piłka po rykoszecie wyszła na róg. W 83. minucie strzał Krzysztofa Kiełtyki został zablokowany w polu karnym.
Goście wyprowadzili kontratak. Po zagraniu Sylwestra Cwynara, Konrad Pęcak dotknął piłkę ręką i sędzia podyktował rzut karny, pewnie wykorzystany przez Damiana Jamroga, który przy golu na 1-1 zaliczył asystę. Sędzia doliczył 3 minuty, ale wynik już nie uległ zmianie.
Pomeczowe opinie
Sylwester Cwynar (Brzozovia Brzozów): - Dla nas mecze są już o nic. Gramy o honor. Byliśmy bliscy sprawienia niespodzianki, a kto wie czy nawet nie sensacji, gdybyśmy wykorzystali swoje sytuacje. Mieliśmy też sporo szczęścia, bo Tempo marnowało okazje. Walczymy w każdym meczu z rywalami i przeciwnościami kadrowymi. Nie mamy trenera, który zrezygnował po meczu w Skołyszynie, gdzie nie mieliśmy kilku zawodników z podstawowego składu. Chcemy jakoś wszystko poukładać z myślą już o nowym sezonie w klasie A. Cieszę się, że zremisowaliśmy na boisku drużyny ze ścisłej czołówki, którą u siebie pokonaliśmy 3-1, kończąc mecz w dziewięciu...
Grzegorz Munia (trener Tempa Nienaszów): - Wstydzę się za postawę drużyny w tym meczu. Przepraszam kibiców. Potrzebny jest jakiś wstrząs, bo niektórym zawodnikom... Może lepiej jak nie będę tego komentował. A co do meczu, to po zdobytej bramce na 1-0 wydawało się, że bardzo szybko strzelimy następne. Niestety było inaczej. Daliśmy sobie strzelić dwie bramki z niczego. Drużyna Brzozovii uwierzyła w swoją szansę i na samym końcu to wykorzystała. Natomiast przy naszych kilkunastu sytuacjach wypadałoby strzelić więcej niż trzy bramki.
Mecz XXXIII kolejki (3 czerwca):
Tempo Nienaszów - Brzozovia Brzozów 3-3 (1-2)
1-0 Marcin Walczyk (2), 1-1 Yurii Makohon (11), 1-2 Arkadiusz Smoleń (35), 2-2 Marcin Walczyk (59), 3-2 Mateusz Kurdziel (64), 3-3 Damian Jamróg (90, karny)
Tempo: Mateusz Jurczyk - Euzebiusz Słota (52 Mateusz Kurdziel), Grzegorz Munia, Kamil Wietecha, Mateusz Kuciński - Gabriel Gierlasiński (83 Miłosz Gierlasiński), Konrad Pęcak, Łukasz Świątek, Krzysztof Kiełtyka, Arkadiusz Majka (75 Arkadiusz Musiał) - Marcin Walczyk; na ławce rezerwowych: Karol Tomasik, Karol Musiał, Dominik Romanek; trener Grzegorz Munia.
Brzozovia: Mateusz Tasz - Kamil Dziki (85 Jarosław Sawicki), Oktawian Bujacz, Sylwester Cwynar, Maksymilian Kot - Yurii Makohon (72 Daniel Lorenc), Piotr Tesznar (70 Piotr Wojtowicz), Arkadiusz Smoleń (57 Michał Oleniacz), Kamil Barć (70 Michał Komski) - Bartłomiej Lasek (46 Kamil Knap), Damian Jamróg; na ławce rezerwowych: Michał Ostrowski.
Sędziowali: Sebastian Błażejowski oraz Łukasz Matuszek i Łukasz Mołczan. Żółte kartki: Łukasz Świątek - Sylwester Cwynar, Maksymilian Kot, Oktawian Bujacz. Widzów około 150.
Zapraszamy do obejrzenia zdjęć z meczu.
Zobacz również:
- Piłka nożna. Klasa A - grupa III. Pięć goli Dominika Kowalskiego!
- Piłka nożna. V liga. Czeluśnica rozgromiła Beskid Posada Górna
- Piłka nożna. V liga. Ostoja Kołaczyce przegrywa i traci kolejnych zawodników
- Piłka nożna. V liga. Po porażce z Szarotką Uherce maleją szanse LKS Skołyszyn na uniknięcie degradacji
Autor: Bogdan Hućko
Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy!