Piłka nożna. V liga. Derby walki w Kołaczycach
13 czerwca, 2021Wiadomości / Kołaczyce / Skołyszyn
Derby powiatu jasielskiego na remis. Ostoja Kołaczyce i LKS Skołyszyn podzieliły się punktami w meczu XXXV kolejki klasy okręgowej.
Mecz miał wysoką stawkę, bo obie drużyny zagrożone są spadkiem do klasy A. Na boisku nikt nie odstawiał nogi, było dużo zaciętości, walki o piłkę, determinacji z obu stron, ale złośliwości nie było, kości nie trzeszczały. Piłkarze obu drużyn zostawili dużo zdrowia, nie można im było odmówić zaangażowania i serca w dążeniu do zwycięstwa. Obie drużyny mają w tym sezonie kłopoty kadrowe. Zdecydowanie dłuższą ławkę rezerwowych akurat w tym meczu miała Ostoja. W Skołyszynie zabrakło kilku podstawowych zawodników m.in. Norberta Myśliwca, Tobiasza Walczyka, Sebastiana Figury, Mateusza Skrzyszowskiego i Tomasza Kmiotka.
Pierwszy zdecydowanie i odważnie zaatakował Skołyszyn. Gdyby ta drużyna tak grała we wcześniejszych meczach, to na pewno byłaby na wyższym miejscu w tabeli. Goście ruszyli do ataku i było gorąco pod bramką Tomasza Filipka. Ostoja była jakby nieco zaskoczona ofensywnym nastawieniem przyjezdnych. Kapitalnym strzałem popisał się w 8. minucie Jakub Zawisza, ale równie ładną obronę zaprezentował bramkarz Ostoi. Gospodarze pierwszy raz zagrozili bramce Skołyszyna w 13. minucie. Po ładnym zagraniu z rzutu wolnego Jakuba Podgórskiego, strzelał Michał Kaleta, ale jego imiennik w bramce Skołyszyna odbił piłkę poza linię końcową boiska. Obaj bramkarze należeli do wyróżniających się zawodników w meczu. W 20. minucie Tomasz Filipek wygrał pojedynek z Maciejem Setlikiem, a trzy minuty później Michałowi Stójowi w sukurs przyszła poprzeczka po efektownym strzale Sławomira Sienickiego. Do końca I połowy obie drużyny atakowały na przemian, poszły na wymianę ciosów. Zabrakło jednak wykończenia akcji, precyzji, ale często po prostu umiejętności. Kilka akcji z obu stron można było inaczej zakończyć. Zarówno Ostoi jak i Skołyszynowi, mimo prób, nie udało się zdominować rywala i narzucić własnego stylu gry.
Początek drugiej połowy był podobny do pierwszej części gry. Dogodnych okazji do zdobycia goli pod obydwoma bramkami nie było. Mecz tak naprawdę rozpoczął się na nowo po zdobyciu gola przez gospodarzy. Z rogu posłał dobrą piłkę w pole karne Mateusz Juszkiewicz, a najstarszy na boisku Michał Kaleta (rocznik 1974) ładnym strzałem głową wpakował piłkę do bramki. Skołyszyn szybko odpowiedział. Pięć minut później było już 1-1. Odbitą piłkę przejął Marek Zawisza, zagrał do Jakuba Zawiszy, a ten ładnym strzałem z około 20 metrów pokonał Tomasza Filipka. Ten gol podbudował gości, ale też poderwał do kolejnych ataków Ostoję. Gospodarze grali jednak bardzo niedokładnie, zbyt chaotycznie, brakowało też komunikacji między zawodnikami, bo w kilku przypadkach aż prosiło się inaczej zagrać piłkę, wybrać inne rozwiązanie.
Ostoja była bliska rozstrzygnięcia meczu na swoją korzyść w 75. minucie. Po strzale z około 6 metrów Sławomira Sienickiego, Michał Stój instynktownie nogą odbił piłkę. Tą interwencją bramkarz Skołyszyna uratował swój zespół przed utratą gola, a być może także od porażki. Golkiper gości nie mógł pogodzić się z niektórymi decyzjami arbitra, które wręcz doprowadzały go do furii. Inna rzecz, że sędzia w końcówce meczu, gdy wzmogła się jeszcze bardziej zaciętość z obu stron, dał się dwukrotnie nabrać na krzyki zawodników Ostoi, którym rywale czysto wybijali piłkę. Sędzia widział to inaczej i dyktował rzuty wolne przeciwko Skołyszynowi, czym podniósł adrenalinę wszystkim w zespole gości.
Skołyszyn kończył w dziesięciu, bo po drugiej żółtej kartce boisko musiał opuścić w 88. minucie Tomasz Syzdek. Sędzia przedłużył mecz o 4 minuty i Ostoja rzuciła się do ataków. Chęć zdobycia zwycięskiego gola sprawiła, że czyniła to jednak zbyt chaotycznie i nerwowo. Pod względem organizacji gry zdecydowanie lepiej zaprezentował się w emocjonalnej końcówce meczu Skołyszyn, który tuż przed końcowym gwizdkiem zmarnował okazję do zdobycia bramki.
Zdzisław Żmigrodzki (LKS Skołyszyn): - Bez kilku zawodników z podstawowego składu zagraliśmy ambitnie. Prosiłem ich, żebyśmy z honorem i szacunkiem dla przeciwnika zagrali, bo grać w piłkę na pewno umiemy. Chodzi mi o to, żeby dobrze zakończyć sezon, co powinno być z pożytkiem dla następnego sezonu. To jest moje przesłanie. Dzisiaj zostawiliśmy dużo zdrowia. Naszym założeniem była gra na dwóch napastników z pressingiem. Zabrakło trochę szczęścia. Na drugą połowę wyszliśmy z nastawieniem ofensywnym, sprzyjał nam wiatr, ale gdy nie ma się klasycznego napastnika, trudno coś więcej zwojować.
Robert Podkulski (Ostoja Kołaczyce): - Mecz walki. Liczyliśmy na zwycięstwo, jednak Skołyszyn dosyć mocno się postawił. Szkoda sytuacji z pierwszej połowy, zwłaszcza pięknego strzału Sienickiego, który trafił w poprzeczkę. Bardzo dobra postawa bramkarza Skołyszyna Michała Stója, który w pierwszej połowie wybronił dwa razy nogami oraz w drugiej strzał Sienickiego po dograniu Krajewskiego. Ta sytuacja powinna zakończyć się bramką, jednak też instynktownie obronił nogą. Widać było, że drużyny już bardzo odczuwają trudy tego dziwnego sezonu. Jest niedosyt po stracie dwóch punktów, ale szanujemy każdy punkt, bo jeszcze sześć meczów przed nami i myślimy, że zdobędziemy na tyle punktów, że cel, którym jest utrzymanie osiągniemy.
Mecz XXXV kolejki (13 czerwca):
Ostoja Kołaczyce - LKS Skołyszyn 1-1 (0-0)
1-0 Michał Kaleta (57), 1-1 Jakub Zawisza (62)
Ostoja: Tomasz Filipek - Tomasz Sypień, Szymon Grzesiak, Bartosz Niklewicz, Tomasz Kotulak (67 Jarosław Malikowski) - Michał Kaleta, Mateusz Krajewski - Jakub Podgórski, Piotr Kosiba, Sławomir Sienicki - Mateusz Juszkiewicz (72 Damian Wiatr); na ławce rezerwowych: Tomasz Biały, Michał Sypień, Mateusz Biernacki, Sławomir Wojdyła, Piotr Przewoźnik; trener Robert Podkulski.
Skołyszyn: Michał Stój - Jacek Kaszycki, Mateusz Jankowicz, Patryk Marszałek, Tomasz Syzdek - Mariusz Kurczaba, Patryk Korneusz, Jakub Zawisza, Marek Zawisza - Artur Walczyk (81 Mateusz Skok), Maciej Setlik; na ławce rezerwowych: Szymon Filipak, Jakub Warchoł; trener Zdzisław Żmigrodzki.
Sędziowali: Marcin Smoleń oraz Martin Kijowski i Jakub Wilczek. Żółte kartki: Tomasz Syzdek, trener Zdzisław Żmigrodzki; czerwona: Tomasz Syzdek (88, druga żółta). Widzów 75.
Zapraszamy do obejrzenia zdjęć z meczu.
Pierwszy zdecydowanie i odważnie zaatakował Skołyszyn. Gdyby ta drużyna tak grała we wcześniejszych meczach, to na pewno byłaby na wyższym miejscu w tabeli. Goście ruszyli do ataku i było gorąco pod bramką Tomasza Filipka. Ostoja była jakby nieco zaskoczona ofensywnym nastawieniem przyjezdnych. Kapitalnym strzałem popisał się w 8. minucie Jakub Zawisza, ale równie ładną obronę zaprezentował bramkarz Ostoi. Gospodarze pierwszy raz zagrozili bramce Skołyszyna w 13. minucie. Po ładnym zagraniu z rzutu wolnego Jakuba Podgórskiego, strzelał Michał Kaleta, ale jego imiennik w bramce Skołyszyna odbił piłkę poza linię końcową boiska. Obaj bramkarze należeli do wyróżniających się zawodników w meczu. W 20. minucie Tomasz Filipek wygrał pojedynek z Maciejem Setlikiem, a trzy minuty później Michałowi Stójowi w sukurs przyszła poprzeczka po efektownym strzale Sławomira Sienickiego. Do końca I połowy obie drużyny atakowały na przemian, poszły na wymianę ciosów. Zabrakło jednak wykończenia akcji, precyzji, ale często po prostu umiejętności. Kilka akcji z obu stron można było inaczej zakończyć. Zarówno Ostoi jak i Skołyszynowi, mimo prób, nie udało się zdominować rywala i narzucić własnego stylu gry.
Początek drugiej połowy był podobny do pierwszej części gry. Dogodnych okazji do zdobycia goli pod obydwoma bramkami nie było. Mecz tak naprawdę rozpoczął się na nowo po zdobyciu gola przez gospodarzy. Z rogu posłał dobrą piłkę w pole karne Mateusz Juszkiewicz, a najstarszy na boisku Michał Kaleta (rocznik 1974) ładnym strzałem głową wpakował piłkę do bramki. Skołyszyn szybko odpowiedział. Pięć minut później było już 1-1. Odbitą piłkę przejął Marek Zawisza, zagrał do Jakuba Zawiszy, a ten ładnym strzałem z około 20 metrów pokonał Tomasza Filipka. Ten gol podbudował gości, ale też poderwał do kolejnych ataków Ostoję. Gospodarze grali jednak bardzo niedokładnie, zbyt chaotycznie, brakowało też komunikacji między zawodnikami, bo w kilku przypadkach aż prosiło się inaczej zagrać piłkę, wybrać inne rozwiązanie.
Ostoja była bliska rozstrzygnięcia meczu na swoją korzyść w 75. minucie. Po strzale z około 6 metrów Sławomira Sienickiego, Michał Stój instynktownie nogą odbił piłkę. Tą interwencją bramkarz Skołyszyna uratował swój zespół przed utratą gola, a być może także od porażki. Golkiper gości nie mógł pogodzić się z niektórymi decyzjami arbitra, które wręcz doprowadzały go do furii. Inna rzecz, że sędzia w końcówce meczu, gdy wzmogła się jeszcze bardziej zaciętość z obu stron, dał się dwukrotnie nabrać na krzyki zawodników Ostoi, którym rywale czysto wybijali piłkę. Sędzia widział to inaczej i dyktował rzuty wolne przeciwko Skołyszynowi, czym podniósł adrenalinę wszystkim w zespole gości.
Skołyszyn kończył w dziesięciu, bo po drugiej żółtej kartce boisko musiał opuścić w 88. minucie Tomasz Syzdek. Sędzia przedłużył mecz o 4 minuty i Ostoja rzuciła się do ataków. Chęć zdobycia zwycięskiego gola sprawiła, że czyniła to jednak zbyt chaotycznie i nerwowo. Pod względem organizacji gry zdecydowanie lepiej zaprezentował się w emocjonalnej końcówce meczu Skołyszyn, który tuż przed końcowym gwizdkiem zmarnował okazję do zdobycia bramki.
Pomeczowe opinie trenerów
Zdzisław Żmigrodzki (LKS Skołyszyn): - Bez kilku zawodników z podstawowego składu zagraliśmy ambitnie. Prosiłem ich, żebyśmy z honorem i szacunkiem dla przeciwnika zagrali, bo grać w piłkę na pewno umiemy. Chodzi mi o to, żeby dobrze zakończyć sezon, co powinno być z pożytkiem dla następnego sezonu. To jest moje przesłanie. Dzisiaj zostawiliśmy dużo zdrowia. Naszym założeniem była gra na dwóch napastników z pressingiem. Zabrakło trochę szczęścia. Na drugą połowę wyszliśmy z nastawieniem ofensywnym, sprzyjał nam wiatr, ale gdy nie ma się klasycznego napastnika, trudno coś więcej zwojować.
Robert Podkulski (Ostoja Kołaczyce): - Mecz walki. Liczyliśmy na zwycięstwo, jednak Skołyszyn dosyć mocno się postawił. Szkoda sytuacji z pierwszej połowy, zwłaszcza pięknego strzału Sienickiego, który trafił w poprzeczkę. Bardzo dobra postawa bramkarza Skołyszyna Michała Stója, który w pierwszej połowie wybronił dwa razy nogami oraz w drugiej strzał Sienickiego po dograniu Krajewskiego. Ta sytuacja powinna zakończyć się bramką, jednak też instynktownie obronił nogą. Widać było, że drużyny już bardzo odczuwają trudy tego dziwnego sezonu. Jest niedosyt po stracie dwóch punktów, ale szanujemy każdy punkt, bo jeszcze sześć meczów przed nami i myślimy, że zdobędziemy na tyle punktów, że cel, którym jest utrzymanie osiągniemy.
Mecz XXXV kolejki (13 czerwca):
Ostoja Kołaczyce - LKS Skołyszyn 1-1 (0-0)
1-0 Michał Kaleta (57), 1-1 Jakub Zawisza (62)
Ostoja: Tomasz Filipek - Tomasz Sypień, Szymon Grzesiak, Bartosz Niklewicz, Tomasz Kotulak (67 Jarosław Malikowski) - Michał Kaleta, Mateusz Krajewski - Jakub Podgórski, Piotr Kosiba, Sławomir Sienicki - Mateusz Juszkiewicz (72 Damian Wiatr); na ławce rezerwowych: Tomasz Biały, Michał Sypień, Mateusz Biernacki, Sławomir Wojdyła, Piotr Przewoźnik; trener Robert Podkulski.
Skołyszyn: Michał Stój - Jacek Kaszycki, Mateusz Jankowicz, Patryk Marszałek, Tomasz Syzdek - Mariusz Kurczaba, Patryk Korneusz, Jakub Zawisza, Marek Zawisza - Artur Walczyk (81 Mateusz Skok), Maciej Setlik; na ławce rezerwowych: Szymon Filipak, Jakub Warchoł; trener Zdzisław Żmigrodzki.
Sędziowali: Marcin Smoleń oraz Martin Kijowski i Jakub Wilczek. Żółte kartki: Tomasz Syzdek, trener Zdzisław Żmigrodzki; czerwona: Tomasz Syzdek (88, druga żółta). Widzów 75.
Zapraszamy do obejrzenia zdjęć z meczu.
Autor: Bogdan Hućko
Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy!